Ta
książka to zbiór tekstów, które w większości były wcześniej przez kilka lat drukowane
na łamach miesięcznika „Historia Do Rzeczy”. Autor ułożył je w porządku alfabetycznym, no, może ewentualnie kilka
dopisał.
Są
to krótkie, napisane lekkim, gawędowym stylem felietoniki o ludziach i
zjawiskach związanych ze Związkiem Radzieckim i Rosją współczesną. Znajdziemy
tu m. in. takie hasła osobowe jak Alliłujewa, Beria, Breżniew, Bucharin,
Bukowski, Chruszczow, Dzierżyński, Erenburg, Gorbaczow, Jelcyn, Kadyrow, Kirow,
Kołczak, Lenin, Litwinienko, Mikołaj II, Mołotow, Putin, Rasputin, Rokossowski,
Rybakow, Saakaszwili, Sołżenicyn, Stalin, Trocki, Tuchaczewski, Własow,
Wysocki, Wyszyński i Żukow. Parę haseł jest związanych z Polską: Rokossowski,
Jaruzelski, Kukliński i Układ Warszawski.
Wielką
zaletą tej książki, podobnie jak innych prac Suworowa, jest jego niepowtarzalny
styl narracji, krótkie dosadne zdania i umiejętność posługiwania się barwną
anegdotą. Ale poza tym – znajdziemy tu wszystko, co było już wcześniej. Suworow
nie zmienia swoich poglądów, najwyżej coś tam nowego dorzuci. Znowu czytamy o
tym, że bolszewicy są źli, a dawna Rosja carska była w porządku, ale ta nowa
Rosja Jelcyna i Putina także jest bardzo zła. Może nawet równie zła jak Rosja
bolszewików. Pardon, nie Rosja, ale ZSRR, bo Suworow uważa, że Związek
Radziecki Rosją nie był.
Nic
mnie w tej książce nie zaskoczyło, ani nie zdziwiło. Podczas lektury miałam
wrażenie, że to literacka sałatka wykrojona z wcześniejszych prac Suworowa,
zamieszana i polana majonezowym sosem serwowanym przez Piotra Zychowicza,
redaktora naczelnego „Historii Do Rzeczy”.
No
bo przecież Zychowicz te felietony Suworowa wcześniej drukował w prowadzonym
przez siebie miesięczniku (skąd właśnie znam większość z nich, bo czytuję a
raczej czytywałam kiedyś to pismo). Nie wiem, w jakim języku pisał Suworow
swoje felietony dla Zychowicza, bo nie pamiętam, aby w „Historii Do Rzeczy” pod
tekstami Suworowa był podany jakiś tłumacz z rosyjskiego. A wierzyć mi się nie
chce, by Suworow na tyle opanował polski, by potrafił pisać w naszym języku tak
barwnie i dowcipnie. Tłumacza nie podano również w tej książce, więc dalej jest
to dla mnie sekretem: po jakiemu pisze Suworow??? Halo, proszę wydawnictwa
Rebis, możecie mi wyjawić tę tajemnicę?
Poza
tym, książkę wieńczy wywiad Zychowicza z Suworowem, z tym że Zychowicz
zapowiada we wstępie, że jest to wywiad-rzeka. No, mój Boże, redaktorze
Zychowicz, jakaż to rzeka, skoro wywiad został wydrukowany na stronach 265 –
322. To chyba raczej jakiś strumyk, a nie rzeka? :)))
W
tym wywiadzie obaj panowie do znudzenia powtarzają to samo, co wcześniej i co
wszyscy już znamy. Mówią jednym tonem: Suworow, że ZSRR był zły, Zychowicz, że
ZSRR był zły, Suworow, że w 1941 roku Stalin chciał napaść na Niemcy, ale
Hitler go uprzedził, że ZSRR był przygotowany do wojny „zaczepnej”, a nie „obronnej”
i tak dalej, Zychowicz to samo. Czyli mamy tutaj to samo, co we wcześniejszych
książkach Suworowa, takich jak „Lodołamacz”, które to książki były dla polskich
czytelników objawieniem, ale 20, 25 lat temu. A dzisiaj to już wszystko wiemy i
znamy, panie Suworow, czy tam Rezun! Może pan by coś nowego powiedział lub
napisał?
Jedna
tylko rzecz różni tę książkę Suworowa od innych. Mianowicie, wcześniej na
obwolucie każdej publikacji Suworowa drukowano sensacyjną informację, że był on
agentem KGB czy tam GRU (nieważne), że uciekł z ZSRR i że dostał zaocznie wyrok
śmierci. I dlatego nie może on pojechać do Rosji współczesnej, bo mu tam głowę
zetną, gdyż Rosja tego wyroku nie anulowała. Taka to była piękna legenda,
dodająca blasku byłemu agentowi KGB (czy tam GRU).
I
teraz nie wiem, co się stało. Czy prezydent Rosji Władymir Putin pokochał nagle
byłego agenta Suworowa i zdjął z niego ten wyrok śmierci? Czy stało się coś
innego? Bo w tej książce o tym, że w Rosji mogą ściąć Suworowi głowę nie ma ani
słowa. Aż się zdziwiłam. To chyba już nikt w Rosji nie nastaje na życie Suworowa i może on do tej Rosji spokojnie sobie pojechać?
I
to było jedyne zdziwienie, które spotkało mnie w związku z lekturą tej książki.
No,
nie polecam, a jeśli – to tylko zagorzałym fanom Suworowa. I Zychowicza,
oczywiście. Albo tym, co nie czytali „Lodołamacza” i nie słyszeli o tym, że
Stalin chciał napaść na Hitlera.
Suworow
Wiktor (Władymir Rezun), „Alfabet Suworowa oraz wywiad Piotra Zychowicza z
autorem”, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz