Translate

sobota, 16 stycznia 2016

Wiktor Suworow (Władymir Rezun), „Alfabet Suworowa oraz wywiad Piotra Zychowicza z autorem”




Ta książka to zbiór tekstów, które w większości były wcześniej przez kilka lat drukowane na łamach miesięcznika „Historia Do Rzeczy”. Autor ułożył je w porządku alfabetycznym, no, może ewentualnie kilka dopisał. 

Są to krótkie, napisane lekkim, gawędowym stylem felietoniki o ludziach i zjawiskach związanych ze Związkiem Radzieckim i Rosją współczesną. Znajdziemy tu m. in. takie hasła osobowe jak Alliłujewa, Beria, Breżniew, Bucharin, Bukowski, Chruszczow, Dzierżyński, Erenburg, Gorbaczow, Jelcyn, Kadyrow, Kirow, Kołczak, Lenin, Litwinienko, Mikołaj II, Mołotow, Putin, Rasputin, Rokossowski, Rybakow, Saakaszwili, Sołżenicyn, Stalin, Trocki, Tuchaczewski, Własow, Wysocki, Wyszyński i Żukow. Parę haseł jest związanych z Polską: Rokossowski, Jaruzelski, Kukliński i Układ Warszawski. 

Wielką zaletą tej książki, podobnie jak innych prac Suworowa, jest jego niepowtarzalny styl narracji, krótkie dosadne zdania i umiejętność posługiwania się barwną anegdotą. Ale poza tym – znajdziemy tu wszystko, co było już wcześniej. Suworow nie zmienia swoich poglądów, najwyżej coś tam nowego dorzuci. Znowu czytamy o tym, że bolszewicy są źli, a dawna Rosja carska była w porządku, ale ta nowa Rosja Jelcyna i Putina także jest bardzo zła. Może nawet równie zła jak Rosja bolszewików. Pardon, nie Rosja, ale ZSRR, bo Suworow uważa, że Związek Radziecki Rosją nie był. 

Nic mnie w tej książce nie zaskoczyło, ani nie zdziwiło. Podczas lektury miałam wrażenie, że to literacka sałatka wykrojona z wcześniejszych prac Suworowa, zamieszana i polana majonezowym sosem serwowanym przez Piotra Zychowicza, redaktora naczelnego „Historii Do Rzeczy”. 

No bo przecież Zychowicz te felietony Suworowa wcześniej drukował w prowadzonym przez siebie miesięczniku (skąd właśnie znam większość z nich, bo czytuję a raczej czytywałam kiedyś to pismo). Nie wiem, w jakim języku pisał Suworow swoje felietony dla Zychowicza, bo nie pamiętam, aby w „Historii Do Rzeczy” pod tekstami Suworowa był podany jakiś tłumacz z rosyjskiego. A wierzyć mi się nie chce, by Suworow na tyle opanował polski, by potrafił pisać w naszym języku tak barwnie i dowcipnie. Tłumacza nie podano również w tej książce, więc dalej jest to dla mnie sekretem: po jakiemu pisze Suworow??? Halo, proszę wydawnictwa Rebis, możecie mi wyjawić tę tajemnicę? 

Poza tym, książkę wieńczy wywiad Zychowicza z Suworowem, z tym że Zychowicz zapowiada we wstępie, że jest to wywiad-rzeka. No, mój Boże, redaktorze Zychowicz, jakaż to rzeka, skoro wywiad został wydrukowany na stronach 265 – 322. To chyba raczej jakiś strumyk, a nie rzeka? :)))

W tym wywiadzie obaj panowie do znudzenia powtarzają to samo, co wcześniej i co wszyscy już znamy. Mówią jednym tonem: Suworow, że ZSRR był zły, Zychowicz, że ZSRR był zły, Suworow, że w 1941 roku Stalin chciał napaść na Niemcy, ale Hitler go uprzedził, że ZSRR był przygotowany do wojny „zaczepnej”, a nie „obronnej” i tak dalej, Zychowicz to samo. Czyli mamy tutaj to samo, co we wcześniejszych książkach Suworowa, takich jak „Lodołamacz”, które to książki były dla polskich czytelników objawieniem, ale 20, 25 lat temu. A dzisiaj to już wszystko wiemy i znamy, panie Suworow, czy tam Rezun! Może pan by coś nowego powiedział lub napisał? 

Jedna tylko rzecz różni tę książkę Suworowa od innych. Mianowicie, wcześniej na obwolucie każdej publikacji Suworowa drukowano sensacyjną informację, że był on agentem KGB czy tam GRU (nieważne), że uciekł z ZSRR i że dostał zaocznie wyrok śmierci. I dlatego nie może on pojechać do Rosji współczesnej, bo mu tam głowę zetną, gdyż Rosja tego wyroku nie anulowała. Taka to była piękna legenda, dodająca blasku byłemu agentowi KGB (czy tam GRU). 

I teraz nie wiem, co się stało. Czy prezydent Rosji Władymir Putin pokochał nagle byłego agenta Suworowa i zdjął z niego ten wyrok śmierci? Czy stało się coś innego? Bo w tej książce o tym, że w Rosji mogą ściąć Suworowi głowę nie ma ani słowa. Aż się zdziwiłam. To chyba już nikt w Rosji nie nastaje na życie Suworowa i może on do tej Rosji spokojnie sobie pojechać?

I to było jedyne zdziwienie, które spotkało mnie w związku z lekturą tej książki. 

No, nie polecam, a jeśli – to tylko zagorzałym fanom Suworowa. I Zychowicza, oczywiście. Albo tym, co nie czytali „Lodołamacza” i nie słyszeli o tym, że Stalin chciał napaść na Hitlera. 

Suworow Wiktor (Władymir Rezun), „Alfabet Suworowa oraz wywiad Piotra Zychowicza z autorem”, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz