Translate

poniedziałek, 31 października 2016

Moje „kresowe” zakupy książkowe w taniej jatce



Ostatnio zaszalałam w taniej księgarni Dedalus i zamówiłam sobie paczkę książek za niecałe 70 złotych. W tym było pięć pozycji związanych z Kresami i jakieś ruskie kryminałki. Jeszcze ich dokładnie wszystkich nie czytałam, tylko przejrzałam i jestem w większość zadowolona z zakupu. W tym aż trzy książki z mojego ulubionego wydawnictwa LTW z Łomianek. 

Tu są moje książki o kresach wschodnich z Dedalusa w porządku alfabetycznym:



To jest cudna sprawa: wspomnienia kresowiaka (zawodowego wojskowego) z dawnej Litwy kowieńskiej pisane w stylu „Szczenięcych lat” Melchiora Wańkowicza, który zresztą był pierwszym wydawcą tej książki w okresie międzywojennym. Rzecz składa się z dwóch części, jedna to opowieść o dzieciństwie we dworze szlacheckim, druga traktuje o tym, jak autor podróżował przez ogarniętą przez bolszewików Rosję do Murmania, gdzie wylądowały oddziały alianckie, by tam dołączyć do tworzących się polskich oddziałów. Ale słuchajcie, ludzie to jest po prostu cud, miód i malina! Czyta się jak złoto! Co za talent literacki! Co za talent! Wspaniale operuje słowem, naprawdę potrafi opowiadać. Szkoda, że gość został tym wojskowym i zginął w czasie kampanii wrześniowej 1939 roku. Minął się chyba z powołaniem, powinien książki pisać, a nie służyć w wojsku. Polecam te wspomnienia wszystkim miłośnikom Kresów!

Chrząstowski Zdzisław, „Górne i durne. Na Murmań”, wyd. LTW, Łomianki 2014





Wspomnienia Nadieżdy Druckiej, córki rosyjskiego rodu książęcego, absolwentki szkoły dla panien w Petersburgu (Instytut Smolny), która w czasie I wojny światowej, pracując jako pielęgniarka na froncie, poznała polskiego arystokratę o irlandzkich korzeniach, zakochała się w nim, wyszła zań za mąż, zamieszkała we dworze Augustówku pod Grodnem i całkowicie się spolszczyła. Po wojnie, przeżywszy powstanie warszawskie, utraciwszy po raz kolejny cały majątek, została tłumaczką i pisarką. W Polsce! Życiorys arcyciekawy, ale pisane to było za czasów Gierka, więc autorka wychwala ile może nowy ustrój i sporo zataja ze swej przeszłości. Poza tym, wkurzała mnie swym ciągłym chwaleniem się, ile to panów się w niej kochało. Ale przeczytać można! Polecam szczególnie ciekawe historie o Witkacym w przededniu II wojny światowej i o duchach w domu pracy twórczej w pałacu w Oborach.

Drucka Nadzieja, „Trzy czwarte… Wspomnienia”, wyd. LTW, Łomianki 2011


A to jest książka, z której można się uczyć literatury kresowej – jej historia na przestrzeni dziejów. Solidny podręcznik akademicki, uczciwa cegła naukowa. Będę studiować! Czuję, że to będzie moja ulubiona książka!

Hadaczek Bolesław, „Historia literatury kresowej”, wyd. Universitas, Kraków 2011






Ta pani napisała wcześniej uroczą książkę o należącym do jej przodków dworze w Czombrowie, który miał być prototypem dworu z „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. I tu nadal trzyma poziom. Są to bardzo ciekawe opowiastki o Polakach z Kresów, mniej i bardziej znanych. Dla mnie szczególnie cenne z uwagi na opowieść o duchach we dworze na Ukrainie, której nie znałam wcześniej. Fajnie napisane, styl gawędowy.

Puchalska Joanna, „Kresowi Sarmaci”, wyd. Fronda, Warszawa 2015




Oj, a ten zakup to porażka na całej linii! Gość przynudza o pięknie przyrody i polowaniach na bagnach poleskich, coś absolutnie nie dla mnie. W życiu nie byłam na polowaniu, mięso wprawdzie jem, ale łazić po lesie zimą, marznąć, jeść ciężki bigos, zapijany wódką? Eeee! To nie dla mnie! Oddam w darze zaprzyjaźnionej bibliotece wojskowej. To jest coś dla nich! 

Wysłouch Franciszek, „Opowiadania poleskie”, wyd. LTW, Łomianki 2014