Translate

sobota, 29 sierpnia 2015

Moda damska rocznik 1965, czyli stare żurnale w akcji




Chcecie zatrzymać lato? To obejrzyjcie, jakie piękne suknie i kostiumiki nosiły kobiety latem pół wieku temu, a dokładnie w 1965 roku. 

Porządkowałam dzisiaj różne papiery i natrafiłam przypadkiem na stare żurnale i wykroje mojej mamy, która według zawartych w nich wskazówek i wzorów szyła suknie sobie, a także różnym krewnym, znajomym i sąsiadkom. Zobaczcie, jaka elegancka była codzienna moda była 50 lat temu, jakie kobiety były wówczas piękne i kobiece w tych strojach. Zgodzicie się, że wiele z tych sukien można by założyć i dzisiaj?  

Oto dodatek specjalny do pisma „Świat Mody”, propozycje na wiosnę i lato 1965.  To pismo wydane w postaci małej składanki. Cena 8 złotych. W środku – ilustracje, trochę tekstu i wykroje. Sukienki i garsonki. Figura kobieca – ładna i proporcjonalna. Sylwetka zgrabna i  sportowa, ale bez przesady. 

Tabela ówczesnych rozmiarów była taka:



Widać z tej tabeli, że NORMALNA kobieta w 1965 roku nie była tak szczupła i wybujała do góry jak dziś (to znaczy żaden kreator mody płci męskiej nie lansował modelek przypominających wysokich i wychudzonych chłopców bez biustu i bioder). Zaczynała się od rozmiaru 44 i leciała do rozmiaru 56. Powtarzam, kochane moje, rozmiary 44 – 56 to była NORMA w 1965 roku! Ech, żyć, nie umierać! Wtedy kobieta miała prawo mieć cyc i tyłek jak się patrzy. A także stosowną do tego, zgrabną i wypukłą łydkę, którą jeszcze uwypuklała zawadiackim pantoflem na niewielkiej szpilce. 

Powiem wam, że te „szpilki” z lat 1960.  były bardzo wygodne. Moja mama miała takie czarne, skórzane buty z obcasikiem robione na miarę w 1965 roku (bo wtedy eleganckie kobiety robiły sobie buty u szewca) i chodziła w nich tylko w niedzielę do kościoła. Nie były zniszczone, więc przeżyły drugą młodość w pierwszej połowie lat 1980. kiedy znowu były modne szpilki, a w sklepach ich wtedy nie było. W ogóle wtedy buty były na kartki i ciężko było cokolwiek dostać ładnego. A ja wówczas paradowałam w pięknych szpilkach mojej matki sprzed 20 lat! To były super buty! Każda zwykła damska noga wyglądała w nich jakby należała do gwiazdy filmowej. Stopy w nich się nie męczyły, można było chodzić i chodzić. Ponieważ ja nosiłam te buty nie tylko do kościoła, ale gdzie się dało, więc zniszczyłam je w końcu i wyrzuciłam. Nigdy później już nie miałam tak ładnych i wygodnych pantofli. 

Wracając do sukien z 1965 roku… Co my tu jeszcze mamy w tym żurnaliku? 

Lansowana długość – w okolicy kolana. Do dziś taka długość jest najbardziej życzliwa dla większości pań. 

Omówienia wzorów: co to jest garsonka, szmizjerka i tak dalej. 

Porady w sprawie dodatków: torebka, pasek, rękawiczki: 



Porady w zakresie nauki szycia: jak prawidłowo uszyć kołnierz i klapy, jak ze starej sukni zrobić nową, jak przenicować (kto dzisiaj wie, co to znaczy nicowanie?), jak doszyć fragmenty jednej sukni do ozdoby innej, nowej.
 
Tu trochę porad ze stosowną ilustracją:



Składanka z sukienkami:


To tyle na razie, mam jeszcze kilka tych żurnali, więc może jeszcze kiedyś coś zeskanuję.
Wpis ten dedykuję wszystkim tym koleżankom, które – tak jak ja – lubią oglądać się w przeszłość, a w szczególności tym wspaniałym dziewczynom, które prowadzą blogi kostiumowe, gdzie przedstawiają swoje własne rekonstrukcje pięknych strojów z dawnych epoko. Może sukienki z lat 1960. także będą inspirujące? To już przecież jest historia mody. 



„Lekkie sukienki. Letnie kostiumiki”, Wydawnictwo Specjalne „Świata Mody”, Wiosna - Lato 1965

I jeszcze informacja ze stopki redakcyjnej: pismo „Świat Mody”, red. nacz. Henryk Tałandziewicz, sekretarz redakcji Lucyna Rajchmanowa, Warszawa, ul. Bagatela 14, tel. 28-82-51. Wydawca: Krajowe Wydawnictwo Czasopism RSW „Prasa”

czwartek, 27 sierpnia 2015

Kolekcja Arcydzieł Literatury Rosyjskiej i niepełne tłumaczenie Gogola (stare z Wikipedii)




Dobra wiadomość jest taka, że wydawnictwo Hachette zaczyna wydawać serię największych arcydzieł rosyjskiej literatury. Zła wiadomość jest taka, że – zapewne w celach oszczędnościowych - wydawca korzysta ze starych tłumaczeń, do których wygasły już prawa autorskie. Jeszcze gorsze jest to, że np. tłumaczenie „Martwych dusz” Nikołaja Gogola pozbawione jest zakończenia, które jest w rosyjskim oryginale. Brakuje około jednej strony tekstu. 

Do plusów zaliczyłabym to, że w czasie, kiedy Ameryka toczy zimną wojnę z Rosją i całym światem słowiańskim, a my znaleźliśmy się (wbrew naszej woli) po niewłaściwej stronie w tym konflikcie, ktoś w ogóle postąpił odważnie i zdecydował się na przypomnienie polskim czytelnikom literatury kraju, którym rządzi prezydent Władymir Putin, uważany przez Amerykę i polskie ściekomedia za diabła wcielonego. 

Bardzo dobrze, że książki z Kolekcji Arcydzieł Literatury Rosyjskiej są ładnie wydane, na papierze średniej jakości, że druk jest przyzwoity i nadaje się do czytania nawet dla osoby po 50. roku życia, że w książki jest wszyta jedwabna zakładka, taka sama jak zakładki w Bibliach. Projekty okładek (bardzo miłych w dotyku) prezentują się estetycznie (jeśli ktoś lubi mocne kolory i złocenia), a same książki mogą ślicznie wyglądać na półce. 

I na tym bym skończyła chwalenie.

Wady? 

Po pierwsze – zabrakło mi, co i kiedy?

Nie można nigdzie znaleźć informacji, jakie dokładnie tytuły i kiedy zostaną wydane. Przy okazji dwóch pierwszych tomów podano tylko, co będzie wydane do siódmego tomu włącznie. Poza tym, jakieś ogólnikowe wiadomości. W sieci znalazłam informację, że mają być docelowo wydane 62 tomy. Wiadomo, że Hachette dzieli duże teksty na części i wydaje je w dwóch, a nawet trzech woluminach. No więc, nie wiadomo co, nie wiadomo kiedy. Ale nie to jest najgorsze! 

Po drugie – tłumaczenie "Martwych dusz" Gogola, czyli tomu pierwszego tej kolekcji.



Nie wiem, jak to będzie wyglądało w kolejnych tomach, ale w przypadku pierwszego tomu Kolekcji Arcydzieł Literatury Rosyjskiej („Martwe dusze” Gogola) wydawca skorzystał z tłumaczenia,  do którego już pewnie nikt nie ma praw autorskich i znajduje się ono w zbiorach tekstów literackich Wikipedii. No i dobrze, pewnie też bym tak zrobiła, jakbym chciała zaoszczędzić. Ale na pewno bym sprawdziła tekst z oryginałem, gdybym planowała puścić go dalej w świat. Nie jestem pewna, czy wydawnictwo Hachette to zrobiło. Wydało bowiem niepełny tekst „Martwych dusz” i nie uprzedziło o tym czytelników. Można było chyba napisać grzecznie jakieś wytłumaczenie, albo zacytować brakujący fragment w oryginale. Wydawnictwo by na tym nie zbiedniało, bo Gogol po rosyjsku też jest w sieci i chyba już nikt nie ma praw autorskich do jego oryginalnych tekstów. 

Udowadniam! To jest koniec „Martwych dusz” Gogola w wydaniu Hachette:



A tu koniec „Martwych dusz” w innym wydaniu, w tłumaczeniu Władysława Broniewskiego, chodzi o ten tekst zaznaczony na niebiesko:



A to oryginalny, rosyjski tekst „Martwych dusz”, kto zna język, niech sobie porówna:  

И в самом деле Селифан давно уже ехал, зажмуря глаза, изредка только потряхивая впросонках вожжами по бокам дремавших тоже лошадей; а с Петрушки уже давно нивесть в каком месте слетел картуз, и он сам, опрокинувшись назад, уткнул свою голову в колено Чичикову, так что тот должен был дать ей щелчка. Селифан приободрился и, отшлепавши несколько раз по спине чубарого, после чего тот пустился рысцой, да помахнувши сверху кнутом на всех, примолвил тонким певучим голоском: "Не бойся!" Лошадки расшевелились и понесли как пух легонькую бричку. Селифан только помахивал да покрикивал: "Эх! эх! эх!", плавно подскакивая на козлах по мере того, как тройка то взлетала на пригорок, то неслась духом с пригорка, которыми была усеяна вся столбовая дорога, стремившаяся чуть заметным накатом вниз. Чичиков только улыбался, слегка подлетывая на своей кожаной подушке, ибо любил быструю езду. И какой же русский не любит быстрой езды? Его ли душе, стремящейся закружиться, загуляться, сказать иногда: "чорт побери всё!" -- его ли душе не любить ее? Ее ли не любить, когда в ней слышится что-то восторженно-чудное? Кажись, неведомая сила подхватила тебя на крыло к себе, и сам летишь, и всё летит: летят версты, летят навстречу купцы на облучках своих кибиток, летит с обеих сторон лес с темными строями елей и сосен, с топорным стуком и вороньим криком, летит вся дорога нивесть куда в пропадающую даль, и что-то страшное заключено в сем быстром мельканьи, где не успевает означиться пропадающий предмет, только небо над головою, да легкие тучи, да продирающийся месяц одни кажутся недвижны. Эх, тройка! птица тройка, кто тебя выдумал? знать, у бойкого народа ты могла только родиться, в той земле, что не любит шутить, а ровнем гладнем разметнулась на полсвета, да и ступай считать версты, пока не зарябит тебе в очи. И не хитрый, кажись, дорожный снаряд, не железным схвачен винтом, а наскоро живьем, с одним топором да долотом, снарядил и собрал тебя ярославский расторопный мужик. Не в немецких ботфортах ямщик: борода да рукавицы, и сидит чорт знает на чем; а привстал, да замахнулся, да затянул песню -- кони вихрем, спицы в колесах смешались в один гладкий круг, только дрогнула дорога да вскрикнул в испуге остановившийся пешеход! и вон она понеслась, понеслась, понеслась!.. И вон уже видно вдали, как что-то пылит и сверлит воздух.
   Не так ли и ты, Русь, что бойкая необгонимая тройка, несешься? Дымом дымится под тобою дорога, гремят мосты, всё отстает и остается позади. Остановился пораженный божьим чудом созерцатель: не молния ли это, сброшенная с неба? Что значит это наводящее ужас движение? и что за неведомая сила заключена в сих неведомых светом конях? Эх, кони, кони, что за кони! Вихри ли сидят в ваших гривах? Чуткое ли ухо горит во всякой вашей жилке? Заслышали с вышины знакомую песню, дружно и разом напрягли медные груди и, почти не тронув копытами земли, превратились в одни вытянутые линии, летящие по воздуху, и мчится, вся вдохновенная богом!.. Русь, куда ж несешься ты, дай ответ? Не дает ответа. Чудным звоном заливается колокольчик; гремит и становится ветром разорванный в куски воздух; летит мимо всё, что ни есть на земли, и косясь постораниваются и дают ей дорогу другие народы и государства.

Podsumowując, w wydaniu Hachette zabrakło końcowego fragmentu tekstu, kluczowego dla zrozumienia całości „Martwych dusz” (a może także owej słynnej duszy rosyjskiej).  Chodzi zwłaszcza o sformułowania: „I jakiż Rosjanin nie lubi szybkiej jazdy? Jakżeby jego dusza, dążąca do zapamiętania się, do zakręcenia się nie powiedziała czasem: „Bierz diable wszystko!” Jakżeby jego dusza miała jej nie lubić?”

 „Czyż nie tak samo i ty, Rosjo, pędzisz jak dzielna nieprześcigniona trójka? (…) Co oznacza ten wzbudzający przerażenie pęd? I jakaż niewiadoma siła jest zawarta w tych nieznanych światu koniach? (…) Ona mknie, przez Boga natchniona… Rosjo, dokądże pędzisz?” 

Tego nie przeczytamy w wydaniu Hachette! 

Zajrzałam tylko na koniec „Martwych dusz”, nie przeglądałam całego tekstu wydanego przez Hachette. Ale po tym, co wykryłam, nie mam już ochoty na tę kolekcję rosyjską, mimo że taka ładna i estetyczna. A te zakładki tak kuszą…

Może jeszcze kupię jakiś tom, np. "Wojnę i pokój" Tołstoja, bo nie mam, ale wcześniej sprawdzę w sieci, jak wyglądała sprawa jego polskiego tłumaczenia.

Bibliografia:
1.      Gogol Mikołaj, „Martwe dusze”, tłum. Zygmunt Kierdej Wielhorski z 1876 r., wyd. Hachette Polska, Warszawa 2015
2.      Gogol Mikołaj, „Martwe dusze”, tłum. Władysław Broniewski, wyd. Towarzystwo Upowszechniania Czytelnictwa, Warszawa 1996
3.       Gogol Mikołaj, „Martwe dusze”, tłum. Zygmunt Kierdej Wielhorski, nakładem Redakcyi Kuryera Poznańskiego, Poznań 1876, Wikiźródła, https://pl.wikisource.org/wiki/Martwe_dusze
4.       Гогол, Николай Васильевич, "Мёртвые души", feb-web.ru/feb/gogol/texts/ps0/ps6/ps6-005-.htm