W
długi majowy weekend byłam na jarmarku staroci, jaki miał miejsce pod zamkiem w
Malborku. Wśród tłumów różnych wystawców wypatrzyłam ciekawą osobę. Przy małym stoliczku
na foteliku siedziała sobie urocza pani w długiej sukni i białym kapeluszu i
sprzedawała swoje książki. Wyglądała bardzo dekoracyjnie i wyróżniała się z
tłumu kolekcjonerów wystawiających swoje zbiory (są to przeważnie starsi panowie
w wieku emerytalnym).
Zatrzymałam
się i podeszłam. Starocie i inne zabytkowe klamoty specjalnie mnie nie
interesują, za wyjątkiem starej porcelany, ale i tak bym jej nie kupiła,
chciałam tylko pogapić się tam trochę na ozdobne, malowane w kwiatki, serwisy
obiadowe, bo będę m. in. pisać o starej poniemieckiej porcelanie w mojej
książce o naszej rodzinie i jej wojennych losach. Więc chciałam złapać trochę
klimatu i przyjrzeć się, jak to wygląda. Ale książki! O, książki, to zupełnie
co innego! I to nowe! Bo starych książek też nie lubię…
Pani
sprzedawała dwie książki: jedna to wspomnienia wojenne jej ojca, a druga to jej
powieść. Rzuciłam się od razu na tę pierwszą i kupiłam, bo pasjami kocham takie
pamiętniki. Wdałyśmy się w rozmowę. Od słowa do słowa – okazało się, że mamy ze
sobą coś wspólnego. Mianowicie, nasze teksty były publikowane w kwartalniku „Prowincja”
i obie byłyśmy na promocyjnym spotkaniu „Prowincji”, jakie odbyło się w Sztumie
w grudniu zeszłego roku. Zapamiętałam,
że ta właśnie pani czytała tam fragmenty swojej nowej powieści dla dzieci, było
tam coś o zamkach i o smokach. Poznałam ją po głosie. Okazało się, że pani
Agnieszka Korol jest autorką kilku książek dla dzieci, a także powieści dla
dorosłych „Listy z jeziora” Kiedy przyznałam się,
że prowadzę bloga o książkach, pani Agnieszka podarowała mi swoją książkę z
autografem.
„Listy
z jeziora” to romantyczna historia z kryminalnym
akcentem, jaka rozgrywa się w małym pensjonacie na Mazurach. Właścicielka Irena
Szarada od pewnego czasu otrzymuje dziwne anonimowe listy od męża, który dawno
już nie żyje. Listy przychodzą zawsze w takich samych, staroświeckich zielonych
kopertach rodem z PRL-u i są pełne niepokojących treści i pogróżek. Tajemniczy
Albert żąda od Ireny, by opuściła pensjonat i wyniosła się stamtąd na zawsze, pisze,
że jest blisko niej, coraz bliżej… Irena Szarada ma już dość tych listów, a na
widok listonosza robi się jej niedobrze. A w pensjonacie, jak to w pensjonacie…
Obserwujemy letnie życie codzienne gości i personelu, różne małe intrygi,
kłótnie i romanse, jak to zwykle w takich miejscach. Czyta się to szybko, lekko
i przyjemnie.
Na
skrzydełku książki przeczytałam: „Jest w tej powieści jakaś niespieszność,
której symbolem staje się łódka kołysząca się na wodzie. Są gorące emocje, co
wybuchają nieoczekiwanie, by ucichnąć nagle niczym letnia burza. Czas płynie tu
wolno i nie ma spraw do załatwienia „na wczoraj”. Najważniejsi okazują się
ludzie, ich problemy i nadzieje. Te ostatnie wśród przyjaciół zyskują zawsze na
sile…”
Od
dawna już nie czytam tzw. kobiecych książek, ale kiedy weszłam w świat
przedstawiony przez Autorkę, to z przyjemnością poczytałam sobie o wakacjach w
mazurskim pensjonacie. Przy okazji przypomniałam sobie własne letnie miesiące
spędzane na lenistwie tu i tam w podobnych okolicznościach przyrody, jak
również letnie romanse… Książka ta nadaje się wybitnie na wakacyjną lekturę
gdzieś w hamaku w ogrodzie czy na plaży na jeziorem, a także nad morzem. Mnie
rozmarzyła i skłoniła do wspomnień o pięknych czasach młodości, które już dawno
minęły. Ach, ci przystojni, muskularni i opaleni ratownicy na plaży! Ach, te wieczory pod gwiazdami! W tej powieści występuje ratownik skrzyżowany
z masażystą, a to jeszcze bardziej atrakcyjna mieszanka…
Ach, te piosenki śpiewane przy gitarze przy ognisku nad jeziorem:
Agnieszka
Korol to absolwentka pedagogiki Uniwersytetu Warszawskiego, nauczycielka,
animatorka kultury, autorka książek dla dzieci i sztuki dramatycznej o życiu
błogosławionej Doroty z Mątowów Wielkich. Mieszka w Gontach pod Prabutami.
Korol
Agnieszka, „Listy z jeziora”, Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz