Translate

środa, 23 maja 2018

Agnieszka Korol, „Listy z jeziora” (poznałam Autorkę!!!)


W długi majowy weekend byłam na jarmarku staroci, jaki miał miejsce pod zamkiem w Malborku. Wśród tłumów różnych wystawców wypatrzyłam ciekawą osobę. Przy małym stoliczku na foteliku siedziała sobie urocza pani w długiej sukni i białym kapeluszu i sprzedawała swoje książki. Wyglądała bardzo dekoracyjnie i wyróżniała się z tłumu kolekcjonerów wystawiających swoje zbiory (są to przeważnie starsi panowie w wieku emerytalnym).  

Zatrzymałam się i podeszłam. Starocie i inne zabytkowe klamoty specjalnie mnie nie interesują, za wyjątkiem starej porcelany, ale i tak bym jej nie kupiła, chciałam tylko pogapić się tam trochę na ozdobne, malowane w kwiatki, serwisy obiadowe, bo będę m. in. pisać o starej poniemieckiej porcelanie w mojej książce o naszej rodzinie i jej wojennych losach. Więc chciałam złapać trochę klimatu i przyjrzeć się, jak to wygląda. Ale książki! O, książki, to zupełnie co innego! I to nowe! Bo starych książek też nie lubię…  



Pani sprzedawała dwie książki: jedna to wspomnienia wojenne jej ojca, a druga to jej powieść. Rzuciłam się od razu na tę pierwszą i kupiłam, bo pasjami kocham takie pamiętniki. Wdałyśmy się w rozmowę. Od słowa do słowa – okazało się, że mamy ze sobą coś wspólnego. Mianowicie, nasze teksty były publikowane w kwartalniku „Prowincja” i obie byłyśmy na promocyjnym spotkaniu „Prowincji”, jakie odbyło się w Sztumie w grudniu zeszłego roku.  Zapamiętałam, że ta właśnie pani czytała tam fragmenty swojej nowej powieści dla dzieci, było tam coś o zamkach i o smokach. Poznałam ją po głosie. Okazało się, że pani Agnieszka Korol jest autorką kilku książek dla dzieci, a także powieści dla dorosłych „Listy z jeziora” Kiedy przyznałam się, że prowadzę bloga o książkach, pani Agnieszka podarowała mi swoją książkę z autografem. 

„Listy z jeziora” to romantyczna historia z kryminalnym akcentem, jaka rozgrywa się w małym pensjonacie na Mazurach. Właścicielka Irena Szarada od pewnego czasu otrzymuje dziwne anonimowe listy od męża, który dawno już nie żyje. Listy przychodzą zawsze w takich samych, staroświeckich zielonych kopertach rodem z PRL-u i są pełne niepokojących treści i pogróżek. Tajemniczy Albert żąda od Ireny, by opuściła pensjonat i wyniosła się stamtąd na zawsze, pisze, że jest blisko niej, coraz bliżej… Irena Szarada ma już dość tych listów, a na widok listonosza robi się jej niedobrze. A w pensjonacie, jak to w pensjonacie… Obserwujemy letnie życie codzienne gości i personelu, różne małe intrygi, kłótnie i romanse, jak to zwykle w takich miejscach. Czyta się to szybko, lekko i przyjemnie. 

Na skrzydełku książki przeczytałam: „Jest w tej powieści jakaś niespieszność, której symbolem staje się łódka kołysząca się na wodzie. Są gorące emocje, co wybuchają nieoczekiwanie, by ucichnąć nagle niczym letnia burza. Czas płynie tu wolno i nie ma spraw do załatwienia „na wczoraj”. Najważniejsi okazują się ludzie, ich problemy i nadzieje. Te ostatnie wśród przyjaciół zyskują zawsze na sile…”

Od dawna już nie czytam tzw. kobiecych książek, ale kiedy weszłam w świat przedstawiony przez Autorkę, to z przyjemnością poczytałam sobie o wakacjach w mazurskim pensjonacie. Przy okazji przypomniałam sobie własne letnie miesiące spędzane na lenistwie tu i tam w podobnych okolicznościach przyrody, jak również letnie romanse… Książka ta nadaje się wybitnie na wakacyjną lekturę gdzieś w hamaku w ogrodzie czy na plaży na jeziorem, a także nad morzem. Mnie rozmarzyła i skłoniła do wspomnień o pięknych czasach młodości, które już dawno minęły. Ach, ci przystojni, muskularni i opaleni ratownicy na plaży! Ach, te wieczory pod gwiazdami! W tej powieści występuje ratownik skrzyżowany z masażystą, a to jeszcze bardziej atrakcyjna mieszanka… 

Ach, te piosenki śpiewane przy gitarze przy ognisku nad jeziorem:


Agnieszka Korol to absolwentka pedagogiki Uniwersytetu Warszawskiego, nauczycielka, animatorka kultury, autorka książek dla dzieci i sztuki dramatycznej o życiu błogosławionej Doroty z Mątowów Wielkich. Mieszka w Gontach pod Prabutami.  

Korol Agnieszka, „Listy z jeziora”,  Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 2011



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz