„Żywot
człowieka rozbrojonego” Sergiusza Piaseckiego to znakomita, napisana w
pierwszej osobie autobiograficzna powieść o człowieku, który w 1920 r. poświęcił
życie dla ojczyzny, wstępując do polskiego wojska i broniąc Polski przed
bolszewikami, a potem ta ojczyzna kopnęła go w tyłek i wyrzuciła na śmietnik. Stał
się człowiekiem niepotrzebnym. Na przykładzie swego bohatera pokazał autor losy
całego pokolenia takich Polaków, dla których nie było miejsca w odrodzonej ojczyźnie
i aby przeżyć, musieli bardzo rozpychać się łokciami, albo też zejść do
przestępczego półświatka.
Wilno,
wczesne lata 20. Młody Michał Łubień zostaje zdemobilizowany w kwietniu 1921 r.
i nie wie, co ze sobą zrobić. Od momentu wyjścia z wojska błąka się po mieście,
prowadząc żywot włóczęgi. Jego dom i krewni zostali po drugiej stronie nowej
granicy polsko-radzieckiej, na terenie Sowietów. W Polsce nie ma nikogo. Jest
zmęczony, głodny i bezdomny. Aby zarobić parę groszy na jedzenie, sprzedaje
handlarzowi starzyzną swoje jedyne kalesony. Jedyną osobą, która udziela mu
jakiejś pomocy jest umierająca prostytutka, która przyjmuje go pod swój dach i
dzieli się swym posiłkiem.
Przed
wojną Łubień skończył Szkołę Nadzorców Telegrafów i pracował jako starszy
monter w Mińsku Litewskim. Jego pracodawcą był Zarząd Wileńskiej Dyrekcji Poczt
i Telegrafów. Zwolnił się z pracy, by wstąpić ochotniczo do wojska. Dlatego to
właśnie tam kieruje swe pierwsze kroki w poszukiwaniu pracy. Jest przekonany,
że firma powinna go przyjąć, skoro zrzekł się etatu w celu służenia ojczyźnie.
Jest gotów pracować nawet jako prosty robotnik. Ale gdzie tam! Wielokrotne
próby nie udają się. Spotyka go tylko upokorzenie. Szuka więc pomocy u swego
byłego dowódcy z wojska, który na pożegnanie obiecywał swoim podwładnym, że zawsze
mogą na niego liczyć. Dowódca także jest zdemobilizowany i zajmuje wysokie
stanowisko w jakimś urzędzie w Wilnie. Brudnemu i śmierdzącemu włóczędze nie
udaje się jednak nawet przedostać do jego gabinetu.
Łubień
przeżywa gehennę w wileńskim Biurze Pośrednictwa Pracy, gdzie jest stałym
gościem i gdzie stoi w tłumie podobnych do siebie biedaków, licząc na łut
szczęścia, ale pracy dla nich po prostu nie ma. Jednak w końcu uśmiecha się do
niego szczęście. Dostaje propozycję bardzo nietypowego zajęcia: ma być modelem
pozującym do zdjęć pornograficznych. Biznes fotograficzny prowadzi
Polak-uchodźca z Rosji, który ma już modelkę i szuka odpowiedniego mężczyzny.
Fotograf otacza Michała opieką, pomaga mu znaleźć mieszkanie, udziela także
pomocy finansowej. No, a potem Michał radzi już sobie sam. Praca modela
przynosi mu wymierny sukces finansowy. Następnie pracuje jako naganiacz w lokalu,
gdzie gra się w bilard na pieniądze, później sprzedaje Żydom podrobione czeki
pieniężne. To ostatnie zajęcie jest bardzo dobrze płatne, ale niezwykle
ryzykowne. Przy którejś z kolei próbie sprzedaży, Michał wpada i ląduje na parę miesięcy w
areszcie na Łukiszkach. Taki to był żywot człowieka rozbrojonego w Polsce na
początku lat 20.
Utwór Piaseckiego pełen
jest gorzkich słów na temat świeżo odzyskanej wolności, które wypowiadają jego
bohaterowie. Rozgoryczeni są wszyscy zdemobilizowani żołnierze, nie tylko
Michał Łubień.
Tu garść cytatów:
„Pokój zawarty z bolszewikami
był początkiem mojej klęski.”
„Kiedy szliśmy przez
Warszawę na front, w sierpniu 1920 roku, obrzucano nas kwiatami. Dawano
papierosy, czekoladę. Całowano. Jakaś dziewczyna zawiesiła mi na szyi
kilkadziesiąt srebrnych medalików z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej.
Rozdzieliłem je między kolegów. A potem… wyrzucono nas na śmietnik. Zabrano
nawet owijacze, płaszcze, koce, zapasową bieliznę. Nie dano młodym ochotnikom
możliwości kształcić się dalej. Nie dano punktu oparcia ani miski zupy. Syte i
bezpieczne społeczeństwo nie zainteresowało się losem tych, którzy bronili jego
wolności.”
„W czasie rewolucji w
Rosji widziałem mnóstwo koni bezpańskich. Chodziły głodne, wychudłe, straszne.
Nikt ich nie brał, bo nie było paszy. Zdychały na ulicach. Głodna ludność
wycinała z padliny kawały mięsa. Ale skazać na los tamtych koni tysiące młodych
żołnierzy to zbrodnia!”
„Sprzedali nas nasi wodzowie w Rydze.
Sprzedali jak barana, by prędzej dorwać się do stanowisk, do rządzenia. A
żołnierz? Cóż on ich obchodzi? Żołnierz-ochotnik to naiwniaczek, który w imię
wzniosłych celów buduje dla różnych kombinatorów pałace, a dla siebie kryminał.
Kiedy żołnierz był potrzebny, to była dla niego żywność, ubranie, broń. Gdy
spełnił swe zadanie – nie ma dla niego nic. Idź, bohaterze, kradnij, rabuj albo
głoduj! Im lepiej się opłaca walczyć ze zbrodniarzami niż ustrzec ludzi od
zbrodni.”
Logika bohatera
Piaseckiego jest taka: walczyłem za was, za bogatych ludzi w Polsce, broniłem
waszych majątków, teraz jestem głodny i muszę jakoś żyć. Nie dajecie mi pracy?
To będę kradł i oszukiwał. Michał Łubień staje się przestępcą, ale nie traci
przy tych człowieczeństwa. Całe jego postępowanie nacechowane jest chęcią
pomocy biedniejszym od niego. Jego dobrych cech nie niszczy nawet kontakt ze
spelunkami, burdelami, oszustami i przestępcami w więzieniu.
Los Łubnia/Piasceckiego
przypomina los, jaki stał się udziałem innych młodych Polaków, którzy także
walczyli w szeregach polskiego wojska z bolszewikami i tę wojnę przegrali, bo
ich domy znalazły się za kordonem. Taki los spotkał przecież innych
Kresowiaków: Melchiora Wańkowicza (jego majątek pozostał po stronie Sowietów),
Floriana Czarnyszewicza (który też po demobilizacji znalazł się w Wilnie, gdzie
zaczął pracować w policji, a w końcu wyemigrował za chlebem do Ameryki
Południowej), a także Tadeusza Dołęgę-Mostowicza, który po wojnie z
przedwojennego panicza stał się pracownikiem warszawskiej drukarni i reporterem
uganiającym się za stołecznymi plotkami.
No właśnie –
Dołęga-Mostowicz!
Trudno nie porównywać „Żywota
człowieka rozbrojonego” z „Karierą Nikodema Dyzmy”. Michał i Nikodem startują z
podobnej pozycji, zaczynają od niczego, po drodze dorabiając się sporej
fortuny. Obie powieści piętnują system społeczno-polityczny panujący w Drugiej
Rzeczpospolitej. Różni je jedno: bohater Dołęgi-Mostowicza to moralna miernota,
zaś Michał Łubień to człowiek z natury dobry, którego nie brudzi kontakt ze
złem. Może złudzenia Piaseckiego co do natury człowieka były większe niż Dołęgi-Mostowicza? Michał Łubień
w niczym nie przypomina cwanego Dyzmy. Jego konstrukcja przywodzi raczej na
myśl idealnego bohatera „Nędzników” Wiktora Hugo, Jeana Valjeana, który wyszedł
z nędzy i stał się bogaczem, by pomagać biedniejszym od siebie. W całej tej gorzkiej opowieści o świecie
przestępczym Wilna, Michał Łubień pozostaje wewnątrz czysty jak łza. Wydarzenia
go niosą, a on płynie na fali. Nie kombinuje i nie gra ze światem jak Dyzma.
Powieść Piaseckiego
powstała w więzieniu, podobno napisał ją wcześniej niż słynnego „Kochanka
Wielkiej Niedźwiedzicy”. Została wydana dopiero po wojnie, na emigracji. Moim
zdaniem, jest lepsza od „Kochanka…”, bo głębsza, bardziej drapieżna. Czyta się ją
znakomicie. Jest niezwykle wciągająca, i to zarówno z powodu sposobu narracji, a
także interesującej akcji, pełnej momentów sensacyjnych (kryminał retro!)
oraz romansowych. Jest cenna także dla miłośników Kresów, bo poznajemy dzięki
niej półświatek Wilna, czyli społeczność, która już dawno odeszła do historii.
A do tego niezwykle aktualna, bo któż nie zna kłopotów z uzyskaniem pracy w
Polsce?
„Żywot człowieka
rozbrojonego” został po raz pierwszy wydany w Polsce po 1989 r. W latach 90. powstałe
jego filmowa adaptacja, w postaci czteroodcinkowego serialu, w którym główną
rolę zagrał młody, pełen wdzięku Grzegorz Damięcki. Serial jest dostępny na YT:
Żywot człowieka rozbrojonego 01 Obcy VHSRip - YouTube
Piasecki
Sergiusz, „Żywot człowieka rozbrojonego”, wyd. LTW, Łomianki 2013
Fakty znam z biografii Polechońskiego. Nawet jest zdjęcie pozującego Sergiusza z kamieniem zamiast listka figowego! Uczuć z pewnością żadna faktografia nie odda. Tylko koni żal...
OdpowiedzUsuńW tej książce obrazków nie ma. jest za to pole popisu dla wyobraźni. Wczoraj obejrzałam sobie raz jeszcze Erratę do biografii o Piaseckim i w tym programie jego wnuczka Ewa opowiada o tym, że dziadek pozował do erotycznych fotografii.
UsuńAle po tejże "Erracie..." zdecydowałam się właśnie na tę, a nie inną biografię. Cały Piasecki wart czytania, tylko pędzę po literackich szlakach z moim adhd ;)
OdpowiedzUsuńJa też będę próbowała podczytywać go w tym roku. Na razie znam tylko 3 teksty.
UsuńFenomenalne dzieło, książka która zmieniła moje myślenie na wiele kwestii dotyczących życia.Jedna z tych książek które czytałem wiele razy.
OdpowiedzUsuńO? Aż tak?
Usuń