Generał Stanisław Bułak-Bałachowicz
to kolejny interesujący człowiek z Kresów, dzielny żołnierz i trochę awanturnik,
którego życiorys nadaje się wprost na scenariusz filmowy. Jego biografia była
niezwykle ciekawa i skomplikowana. Przyznają się do niego zarówno Polacy, jak i
Białorusini.
Niedawno zabłąkałam się
na stronę Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy, gdzie
znalazłam bardzo ciekawy artykuł Rafała Bergera. Chodziło o to, że w Tucholi, małym
i sennym miasteczku w samym sercu Borów Tucholskich, na cmentarzu jeńców
wojennych i osób internowanych, tuż obok szczątków żołnierzy Armii Czerwonej,
którzy napadli nasz kraj w 1920 roku, leżą jacyś tajemniczy „Bałachowcy”,
którym w 2005 r. ufundowano pamiątkową tablicę.
Okazuje się, że w 1921
r. do Tucholi przyjechały internowane rodziny polskich żołnierzy walczących na
Kresach z bolszewikami - ponad dwa tysiące osób, w tym kobiety i dzieci. Ludzie
ci zostali internowani jako „Rosjanie”, chociaż byli różnych narodowości: Rosjanie,
ale też Polacy, Tatarzy, Łotysze i Estończycy. Ulokowano ich w barakach, w
których wcześniej mieszkali jeńcy radzieccy. Obóz istniał do 1922 roku i w tym
czasie z powodu chorób oraz kiepskich warunków bytowych zmarło tam 57 osób,
które na zawsze zostały w Tucholi.
Jest to fakt zupełnie
zapomniany i pomijany w oficjalnej historii Polski. Nie uczy się o tym w
szkołach. Pamięć o „Bałachowcach” dopiero w ostatnich latach zaczyna odżywać. Wszystko
zaczęło się od wizyty w Tucholi Rafała Bergera, członka Towarzystwa Przyjaciół
Pomorskiego Muzeum Wojskowego w Bydgoszczy, Mahmud Taha Żuka i Macieja
Bułak-Bałachowicza, wnuka generała. Poszperałam dalej w sieci i dowiedziałam
się, iż imieniem generała Bułak-Bałachowicza chciano niedawno nazwać jedną z
ulic w Bydgoszczy, ale się nie udało, bo nieoczekiwany atak na generała
przypuściła lokalna „Gazeta Wyborcza”, której jakoś nie podoba się ten kresowy
bohater.
Stanisław Bałachowicz
urodził się w 1883 r. w Mejsztach w powiecie brasławskim (dzisiejsza Białoruś)
w rodzinie drobnego polskiego szlachcica. Uczył się w szkole w
Nowoaleksandrowsku, potem skończył gimnazjum w Sankt Petersburgu. Studiował
rolnictwo i został agronomem.
A teraz podeprę się
cytatem z książki Józefa Mackiewicza „Lewa wolna”: „Stanisław Bałachowicz był
skromnym, ale dobrym, rządcą majątku ziemskiego w powiecie Dziśnieńskim. Rzucił
tę posadę w roku 1915, aby pójść na wojnę jako „wolnoopriedelajuszczijsia”,
czyli żołnierz z cenzusem, chociaż nie był młody. O dalszej jego karierze
zaczęły wkrótce krążyć legendy. Mówiono, że siedem razy ranny na wojnie
niemieckiej, odznaczony i promowany na oficera, po wybuchu rewolucji znajdował
się już w randze rotmistrza kawalerii, w mieście Łudze, koło Petersburga. Tu
miał wykazać niezwykłą lojalność wobec nowych władz bolszewickich i
zaproponować im utworzenie silnego oddziału konnych partyzantów. W kwietniu
1918-go oddział taki istotnie utworzył. Ale jak tylko miał go w ręku, i w maju
wystąpił z miasta, kazał przede wszystkim zastrzelić bolszewickich komisarzy
politycznych, a potem jął wyrzynać komunistów, gdzie się tylko dało, na swej
drodze. Droga wiodła do Pskowa.
W październiku 1918-go,
Bałachowicz przyczynił się znacznie i włączył do powstania antybolszewickiego,
które wybuchło w Pskowie, pod wodzą generała Dragomirowa.”
Potem walczył w Estonii
z bolszewikami pod wodzą białego rosyjskiego generała Nikołaja Judenicza.
Dowodzony przez niego korpus wyswobodził z rąk bolszewików miasto Gdow w
okolicy Pskowa, później zaś w towarzystwie Estończyków dowodzonych przez
generała Johana Laidonera również Psków. Za swoje kawaleryjskie wyczyny i
udział w wyzwoleniu Pskowa Bałachowicz otrzymał awans na stopień
generał-majora.
Jednak sytuacja
polityczna była wciąż niepewna. Bałachowicz obawiał się, że Estończycy mogą go
internować wraz z jego żołnierzami. A może nawet wydadzą ich bolszewikom? W tej
sytuacji postanowił przebijać się do Polski. I tu znów skorzystam z Mackiewicza,
który w dowcipny sposób opisał zamiary generała:
„Wprawdzie przestrzeń w
locie ptaka wynosiła wiorst bez mała siedemset, a klucząc nabierze się z grubym
hakiem, ale na trasie leżą lasy, błota… Ryzykować można.
- Błota, lasy to
głupstwo. Rzecz nie w błotach i nie w lasach. Rzecz w czym innym. Mianowicie:
jak będą przyjęci ci ludzie rosyjskiej kontrrewolucji? – Był to głos rozsądku
młodszego brata.
Bo istniał nie tylko
Stanisław Bałachowicz, któremu nienawiść do bolszewików przesłaniała nieraz
rozsądek. Ale był też Józef Bałachowicz, brat jego rodzony. Człowiek
zrównoważony, też zresztą utalentowany oficer, ale spokojny, inteligentny i
wykształcony. (…) On też więc doradził, aby dokonać: „małej zmiany narodowości”…
To znaczy: oddział Bałachowicza przejdzie na stronę polską jako oddział
„białoruski”.
- Dla mnie choć
szwedzki – wzruszył ramionami Stanisław. – Różnicy nie robi.
Powiedziane – zrobione.
W Słancach uszykował
Bałachowicz oddział i wyjechał na koniu przed front.
- Ot, co, rebiata; wy
teraz wszyscy będziecie Białorusy. Zrozumiane?
- Zrozumiane, baćko.
Jeden tylko się
wymądrzył:
- To tak jak było.
- Co, jak było, durak?
- Znaczy: białe-Ruskie.
- Nie „bieły Rosjanin”,
bałwanie jeden, a „Białorus”. Nie pojmujesz różnicy?
- Nikak-niet!
- Ech, zaklęte pały,
mać waszą… Kto tu uczony? (…)
Idziemy przebijać się
do Polski, i dalej rąbać bolszewików.
(…) Był to raid dziki.
I niezwykły; długości kilkuset kilometrów. Jeden z tych nielicznych, ostatnich
raidów konnych, zamykających stare dzieje Europy.”
Od wiosny 1920 r.
„Bałachowscy” bili się już z bolszewikami na Polesiu pod wodzą generała Edwarda
Śmigłego-Rydza, potem brali udział w Bitwie Warszawskiej. Na jesieni tegoż roku
zyskali odrębnej sojuszniczej armii liczącej już ponad 20 tysięcy ludzi. W
listopadzie 1920 r. zajęli miasto Mozyrz na Polesiu, gdzie Bułak-Bałachowicz
obwieścił niepodległość Białorusi i powołał rząd Republiki Białoruskiej.
Niestety, ta niepodległość trwała tylko 2 tygodnie, bo potem nastąpiła ofensywa
bolszewików. Pod koniec listopada 1920 r. armia Bałachowicza znowu przeszła na
stronę polską, a jej część trafiła w charakterze internowanych do Tucholi.
Potem ludzie
Bałachowicza osiedli w okolicy Białowieży, gdzie pracowali w charakterze drwali
i robotników leśnych. Teren ten był jednak infiltrowany przez sowieckich
agentów, którzy w 1923 r. zamordowali Józefa Bałachowicza. Zginął w zasadzce
przygotowanej na drodze. Zdaje się, że był to zamach na Stanisława, a Józef
znalazł się tam zamiast niego.
Później Bułak-Bałachowicz
zamieszkał w Warszawie. Brał udział w przewrocie majowym w 1926 r. po stronie
Józefa Piłsudskiego. Na czele zorganizowanego przez siebie oddziału ochotników
walczył w obronie stolicy w 1939 r. W jego domu na Saskiej Kępie był podziemny
ośrodek konspiracji Narodowej Armii Ochotniczej. Zginął w czasie II wojny
światowej, zastrzelony na ulicy przez agenta niemieckiego Gestapo.
Stanisław Bałachowicz był
dzielnym żołnierzem i doskonałym dowódcą. Wzorem dla jego życia byli
bohaterowie „Trylogii” Sienkiewicza: Skrzetuski, Wołodyjowski i Kmicic. Jak
każdy kawalerzysta, nie mógł opędzić się od kobiet, czego dowodem są aż trzy
żony: Henrietta Garbel, Herta von Gerhard (arystokratka z Kurlandii) i Janina
Koreczko.
Na Białorusi jest
uważany za bohatera narodowego, który walczył z bolszewikami. A w Polsce nie
chcą jego imieniem nazwać jednej ulicy.
Bibliografia:
1. Mackiewicz Józef, „„Lewa wolna”, Wydawnictwo Kontra,
Londyn 1994
2. Pamięci Bałachowców – uroczystości w Tucholi, tpmwl.pl/index.php?option=com_content&view...id...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz