A
ja dzisiaj tak o Kiszczaku poczytałam sobie, bo temat modny i na czasie.
Kiszczak
– to najgorętsze nazwisko ostatnich dni. Oraz Kiszczakowa Maria Teresa. A także szafa Kiszczaka, kartony Kiszczaka i teczki Kiszczaka pełne rozmaitych sekretów.
W
tej sytuacji, żądna wiedzy, wyciągnęłam gdzieś z moich zasobów książkę, która
25 lat temu była wydana w ogromnym nakładzie i leżała w wielkich stosach w
księgarniach, a lud kupował i czytał, czytał i kupował. W tamtej epoce
ukazywały się tzw. wywiady-rzeki z prominentami PRL-u. Oto jedna z nich -
książka napisana przez dwóch dziennikarzy Witolda Beresia i Jerzego Skoczylasa
pod znamiennym tytułem „Generał Kiszczak mówi… prawie wszystko”.
Co
powiedział generał Kiszczak w tym wywiadzie? Ano, sporo powiedział. Tak wiele
powiedział, że dzisiaj niejeden artykuł w obecnych sensacyjnych miesięcznikach
poświęconych historii bazuje na opowieściach Kiszczaka (i to zwykle bez
wskazania źródła). Uważny czytelnik może wyłuskać z tej książki masę ciekawych
informacji i to zarówno na temat PRL-u, jak i czasów późniejszych. Czytamy tam
trochę o biografii Kiszczaka, trochę o jego żonie, coś tam o daczy (na budowę
daczy ma wszystkie rachunki, na dowód, że nie kradł, a ozdobą daczy – według Beresia
i Skoczylasa, którzy go tam odwiedzili – jest 40-tomowe wydanie pism Honoriusza
Balzaka po rosyjsku, nie piszą, czy czytane), dalej czytamy o sprawie Ryszarda Kuklińskiego,
Mariana Zacharskiego i innych agentów wywiadu. Jest coś tam o Solidarności,
także o Wałęsie, jak również o niewymienionym z nazwiska „pracowniku naukowym” współpracującym
z Solidarnością (bardzo apetyczna historyjka obyczajowa, radzę poszukać
materiałów z „szafy Kiszczaka”, by dowiedzieć się więcej, czyżby chodziło o Bronisława
Geremka i jego kontakty z paniami lekkich obyczajów?).
Kiszczak
opowiadał dziennikarzom także o obradach w Magdalence. Jednak ciekawsze od jego
opowieści są liczne zdjęcia z tamtego spotkania opozycji i strony rządowej. Na
tych fotografiach widać, jak wszyscy panowie w dobrych humorach siedzieli przy
suto zastawionych stołach, trącali się kieliszkami i pili wódkę. Podejrzewam,
że była to pewnie „Żytnia” z Peweksu, bo w tamtej epoce ten właśnie alkohol był
modny i chętnie spożywany w kręgach zbliżonych do PZPR.
Na
wielu zdjęciach widać, jak generał Kiszczak przepija do Wałęsy lub Adama
Michnika i odwrotnie. – Zdrowie wasze, w gardło nasze – jak mawiał Wałęsa.
Właściwie,
tak naprawdę to cała ta afera z Bolkiem mało obchodzi. Bolka nie lubiłam od
początku. O Solidarności i solidaruchach zawsze miałam złe zdanie. Nie podobali
mi się ci ludzie i tyle. Sam Bolek kojarzył mi się z Nikodemem Dyzmą, a jego
kompani to były dla mnie takie mniejsze Dyzmy. I nie wiem, czy to, co się
obecnie dzieje, to rozgrywka pomiędzy Kaczorem i Bolkiem (a więc – cóż mnie to
może obchodzić?), czy też jakaś rozgrywka, którą fundują nam siły specjalne, by
Polakom zamydlić oczy, by mówili o Bolku, a nie o wojnie w Syrii, na którą
wysyła się polskie wojsko.
Czytałam
też o wątku historycznym. Podobno ustalenia w Jałcie miały być ważne 50 lat, a
potem cały ten system komunistyczny w Europie miał zostać rozmontowany. O tym
demontażu pisał agent radziecko-amerykański Anatolij Golicyn w swej
książce „Nowe kłamstwa w miejsce starych”. Według niego, cała ta Solidarność
nigdy nie była tworem spontanicznym, ale była kierowana z Moskwy. Albo z
Waszyngtonu. Albo z innego jeszcze ośrodka. Kto nie zna książki Golicyna, to
polecam, jest dostępna w sieci:
Anatolij Golicyn - Nowe kłamstwa w miejsce starych
Wracając
do Kiszczaka, a raczej Kiszczakowej. Biedna taka, zdenerwowana starsza pani, w
czasie wywiadów oczy jej chodzą, jakby się czegoś bała. Internety piszą, że
niedawno było włamanie do jej domu, może kobieta nie chce skończyć nagle, za
pomocą seryjnego samobójcy? A może jest zaszantażowana i zmuszona do całej tej
szopki? Pożyjemy, zobaczymy…
Jednego
jestem pewna: już wkrótce jak z rogu obfitości posypią się nowe książki o
Wałęsie i Kiszczaku. I – być może – będą to „nowe kłamstwa w miejsce starych”? –
jak napisał Golicyn.
Bereś
Witold, Skoczylas Jerzy, „Generał Kiszczak
mówi… prawie wszystko”, Polska Oficyna Wydawnicza „BGW”, Warszawa 1991
Zdecydowanie nie moja kategoria książkowa :)
OdpowiedzUsuń