Translate

wtorek, 16 lutego 2016

Józef Lubomirski, „Historia pewnej ruiny. Pamiętniki 1839-1871”




Pamiętniki księcia Józefa Lubomirskiego pod tytułem „Historia pewnej ruiny” opowiadają o tym jak „dubieńska” linia znamienitego polskiego rodu Lubomirskich utraciła swoje wielkie majątki na Wołyniu z powodu nadmiernego zadłużania się i wydawania pieniędzy na karty i kobiety. Jest to wręcz balzakowska, znakomicie opowiedziana i autentyczna historia z wielką fortuną w tle. 





Józef Lubomirski był synem Marcelego Lubomirskiego i Jadwigi z Jabłonowskich. Jego rodzice byli kuzynami (matka Jadwigi i ojciec Marcelego to rodzeństwo, oboje Lubomirscy). Zdaje się, że zostali pożenieni z powodu interesów familijnych, tak, by ogromny majątek ziemski, w skład którego wchodziło miasto Dubno i zamek w Dubnie (na ilustracji powyżej) z przyległościami pozostał w rodzinie. 


Pierwsze dziecko Marcelego i Jadwigi zmarło zaraz po urodzeniu, Józef był drugi. Urodził się w 1839 roku w Paryżu. Nie wiadomo, czy poród był nieudany, czy też pojawiła się jakaś tajemnicza, niemożliwa dzisiaj do zdiagnozowania choroba, dość, że zaraz po urodzeniu syna Jadwigę dopadł paraliż, tak, że straciła czucie od pasa w dół. Ciężko chorą młodą kobietę (kiedy zachorowała miała zaledwie 20 lat) mąż przetransportował w powozie z Paryża na Wołyń i zamieszkali razem w posiadłości jego rodziców w Niewirkowie, potem przenieśli się do Krzewina należącego do rodziców Jadwigi (jedna z piękniejszych rezydencji na Wołyniu, otoczona wspaniałym parkiem). Zdaje się, że w międzyczasie młodzi zaczęli budować pałac w „posagowym” Dermaniu Jadwigi (na obrazku powyżej). Jednak rozrywkowy mąż wkrótce znudził się towarzystwem ciężko chorej i nieco kapryśnej żony i porzucił ją, opuszczając Wołyń na zawsze. Udał się do Petersburga, gdzie miał starać się o sprzedaż zamku w Dubnie rządowi carskiemu (zamek świetnie nadawał się na obiekt wojskowy, chciano go sprzedać armii rosyjskiej). 


Marceli Lubomirski ruszył do rosyjskiej stolicy wyposażony w pełnomocnictwo ojca do sprzedaży rodowego majątku. I tu mamy do czynienia z niesamowitym przekrętem finansowym, jakiego się dopuścił ten książę, oszukując jednocześnie nabywcę i własnego ojca, który mu zawierzył. Mianowicie, Lubomirskiemu udało się zawrzeć przedwstępny akt kupna-sprzedaży Dubna z  jakimś rosyjskim bogaczem, właścicielem kopalni złota na Uralu. Nasz arystokrata podpisał dokumenty prawne, wziął ogromny zadatek i zaczął hulać. Bawił się w Petersburgu doskonale, ale narobił tak wiele długów, że w końcu cichaczem uciekł do Londynu ze swoją nową kochanką, francuską aktoreczką pracującą w stolicy Rosji. Zamek w Dubnie został wkrótce przejęty przez nabywcę, który jednak nie zapłacił całej kwoty. 

Porzucona i sparaliżowana żona wykazała się w tej sytuacji niezwykłą odwagą i talentem do interesów, bo w krótkim czasie nie tylko udało się jej odzyskać Dubno (nie zdradzę jak, ale sposób to był nie z tej ziemi i godzien podziwu!), ale też załatwić z carem Mikołajem II, że przypadnie ono jej synowi, czyli autorowi tegoż pamiętnika, z pominięciem wiarołomnego męża Marcelego, którego uważała za rozpustnika i hulakę. 

Jednak Józef nie tylko nie był wdzięczny matce za jej walkę o majątek, ale jeszcze obciążył ją wszelkimi winami i nieszczęściami, jakie rzekomo spotkały go w życiu. W pamiętniku narzeka, że chora matka „nie pieściła go” i traktowała z dystansem. Fakt, w Krzewinie wychowywał  się w osobnym pawilonie; a potem, kiedy ojciec go porzucił, przebywał czas jakiś u krewnych, a później na pensji w Odessie. Jednak był to normalny sposób wychowywania dzieci w rodzinach arystokratycznych w owych czasach. Dzieci nie chowała matka, ale wynajęte osoby: nianie, służące, guwernantki i nauczyciele. Trudno przecież wymagać od ciężko obolałej kobiety, by zajmowała się osobiście „pieszczeniem” synka. W tej całej opowieści zresztą ta chora ale dzielna dama wzbudziła mój największy podziw, a nie jej wiarołomny mąż.  

Matka starała się zapewnić Józefowi nie tylko majątek, ale i najlepsze wychowanie. Dzięki protekcji cara Józef stał się wychowankiem elitarnej Szkoły Paziów (junkrem) w Petersburgu, gdzie pobierał nauki wraz z synami najlepszych rodzin w całym carskim imperium. Potem było dwa lata obowiązkowej służby wojskowej, a później matka wprowadziła syna do zamku w Dubnie. Niestety, synalek miał już takie długi z czasu nauki w szkole wojskowej (matka dawała mu jakoby za mało na utrzymanie), że interesowała go tylko kasa zamkowa, a ta była pusta. Zaczął więc pomału wyprzedawać lasy Żydom i każdemu, kto tylko zechciał cokolwiek kupić. W końcu porzucił z takim trudem zdobyte Dubno i przeniósł się do Paryża, gdzie tracił fortunę na kobiety, zabawy i grę w karty. Na Wołyń wracał, kiedy potrzebował pieniędzy. 

Tuż po powstaniu styczniowym udało mu się sprzedać całą posiadłość. Po śmierci chorej matki sprzedał także jej posagowy Dermań na Wołniu. Tu ciekawostka – w czasie II wojny światowej w Dermaniu była szkoła wojskowa dla UPA. Ukraińskie rezuny uczyły się tam, jak zabijać Polaków na Wołyniu i palić polskie wsie. Musiała to być chyba szkoła ćwiczeniowa, bo jeszcze kilka lat po wojnie znaleziono w studni w Dermaniu zwłoki pomordowanych ludzi. Zabici w trakcie szkoleń UPA? Ta zagadka do dzisiaj nie została rozwiązana.   

Wracając do Józefa Lubomirskiego… Mimo, że był właścicielem Dubna, pieniędzy wciąż mu było za mało. W pewnym momencie był całkowicie zrujnowany i zaczął zarabiać piórem. To była pierwsza praca w jego życiu, a miał wtedy koło czterdziestki.  Debiutował w jednej z paryskich gazet wspomnieniami z czasów nauki w Rosji. Miał lekkie pióro i dar opowiadania. Został autorem powieści historycznych, z których jedna – „Szlachta i czynownicy” jest poświęcona sytuacji Polaków w imperium rosyjskim. Józef jest uważany za pisarza francuskiego, bo wszystkie jego teksty powstały w tym języku. Plotkowano, że korzystał z „murzynów”, którzy pomagali mu wygładzać to, co napisał. Później dwa razy żenił się dla pieniędzy. Pierwsza żona była wdową po bogatym paryskim przedsiębiorcy. Poznali się przez biuro matrymonialne. Ona miała pieniądze, a on książęcy tytuł. Obojgu to pasowało. Rozrzutny książę zmarł w 1911 roku, cały czas nadmiernie wydając pieniądze i do końca dobrze się bawiąc. 

Jakaż to niesamowita historia o finansach i jakże aktualna! Prócz historii ruiny rodziny Lubomirskich poznajemy w tym pamiętniku rozmaitych dziewiętnastowiecznych celebrytów, z głowami koronowanymi włącznie. Dobrze się to czyta, choć mnie autor tego pamiętnika, a także jego ojciec Marceli, wydają się zwyczajnie odrażający. Sama jestem osobą unikającą długów jak ognia. Nikomu nie pożyczam swoich pieniędzy, sama też nigdy nie pożyczam od innych. Uważam jednak, że długi spłaca się w terminie. Natomiast książąt Lubomirskich wychowano tak,  że „długi spłaca się w terminie tylko osobom z naszej sfery”.  Zarówno ojciec Marceli, jak i syn Józef płacili tylko swoje długi karciane. Innych już nie! Zadłużali się w sklepach, u różnych dostawców, nie płacili w restauracjach za wydane przyjęcia i w hotelach za wynajęte pokoje. Józefa całe życie prześladował koszmar nocny. Śniło mu się bowiem, że nie może opuścić jakiegoś hotelu, bo nie ma pieniędzy i właściciel go uwięził.

W całej tej historii najbardziej ujęła mnie postawa dzielnej i przedsiębiorczej, choć sparaliżowanej Jadwigi, matki autora. Całe życie nie mogła chodzić, przenoszono ją na specjalnie skonstruowanym szezlongu, a mimo to nie poddawała się i miała głowę do interesów. Nie pożyczała, ale pomnażała majątek Lubomirskich i swój własny. Do tego była inteligentną, wykształconą osobą, znającą kilka języków obcych. Udało się jej zdobyć przyjaźń cara Rosji Mikołaja II, który do śmierci był jej wdzięczny, że ostrzegła go przed grożącym mu zamachem. Przez kilka lat, w czasie kiedy Józef kształcił się w szkole wojskowej, mieszkała w Pałacu Angielskim pod Petersburgiem w carskiej rezydencji, była honorowana i otoczona opieką władcy. Do tego miała zdolności paranormalne, ale to zupełnie inna historia. 

Lubomirski Józef, „Historia pewnej ruiny. Pamiętniki 1839-1871”, tłum. Tadeusz Evert, wstęp i komentarz Juliusz W. Gomulicki, wyd. Czytelnik, Warszawa 1975

Ilustracje pochodzą z Wikipedii:
1.      Zamek w Dubnie, File:Castle in Dubno Ukraine.jpg
2.      Dermań, widok ogólny, File:Derman Old.jpg

 

2 komentarze:

  1. Znakomita książka, niedawno znów sięgnęłam do bibliotecznego egzemplarza (chyba w mojej bibliotece tylko ja ją czytam), bo szukałam informacji o Lubomirskich do mojej kolejnej pracy.
    Przemierzamy te same pamiętnikarskie ścieżki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znakomita faktycznie! Czyta się świetnie, czytalam już dwa razy, mam egzemplarz z bibioteki, a w nim same zakładki :)))
      Tylko nie rozumiem, jak można przeputać taaaaki majątek?

      Usuń