Translate

środa, 24 lutego 2016

Jacek Matecki, „Co wy, …, wiecie o Rosji?!”




O mój Boże kochany, jaka książka! Jaka książka, mówię Wam! Jak wczoraj zaczęłam czytać, to nie mogłam przestać aż ją skończyłam późną nocą. Tak dobrze napisanej i tak trzymającej w napięciu podróżniczej książki o Rosji nie czytałam od czasu niezapomnianej i sercem pisanej „Zielonej sukienki” Małgorzaty Szumskiej. 

Książka pod tytułem „Co wy, …, wiecie o Rosji?!” Jacka Mateckiego uwiodła mnie od samego początku, który brzmi tak: „Bladź! Tak właśnie. Bladź! Opowieść o Rosji rozpocznę grubym słowem. Jednego czytelnika zachęcę, drugiego zniechęcę. Selekcja jest niezbędna, bo im dalej, tym będzie straszniej i śmieszniej. A przede – wszystkim ciekawiej, w końcu, nie chwaląc się, poznałem Rosję jak mało kto. Tę od środka. Tę prawdziwą.” 

Nic nie wiem o Jacku Mateckim, a nie chce mi się w tej chwili przekopywać Internetów. Na skrzydełku okładki jest jego zdjęcie, pod którym przedstawia się: „Jacek Matecki. Pisarz.” Z kropką na końcu. Więc być może coś tam jeszcze napisał, skoro pisarz. Warto sprawdzić. Jeśli chodzi o Rosję, to Matecki przebywał tam w sumie 5 lat, podróżował tu i tam, a także pomieszkiwał na wsi w okolicy Archangielska. Przez ten czas poznał na tyle kraj i ludzi, że napisał fantastyczną opowieść o całym tym kraju, a także o krajach sąsiednich, wcześniej należących do Związku Radzieckiego. Co mnie w tej opowieści najbardziej zaskoczyło? Chyba to, że ludzie na Kamczatce pamiętają Beniowskiego! Tak, tak, tego samego Maurycego Beniowskiego, o którym pisał Juliusz Słowaki, a który był konfederatem barskim i pod koniec XVIII wieku trafił na zesłanie na Syberię, potem zaś stamtąd uciekł, by stać się królem Madagaskaru. Na Kamczatce do tej pory pamiętają, że był Polak i że uciekł. I jak Matecki zaczął się kręcić po Kamczatce to ludzie myśleli, że przyjechał szukać śladów Beniowskiego. Cóż za historia! 

Jak pisze Matecki o Rosji? Ciekawie, ironicznie, dowcipnie, nie unikając teorii spiskowych i niepoprawności politycznej, trochę w stylu „ja, najsilniejszy chłopak na podwórku” tam byłem, morze wódki wypiłem i wszystko wam opowiem. Jego narracja, ubarwiona licznymi dygresjami, z miejsca przykuwa uwagę. Matecki nie przynudza, nie przepisuje z Wikipedii, nie zmyśla, a jeśli nawet trochę zmyśla to tak, że chce się to czytać. Obrazki w książce dał na temat i je inteligentnie podpisał.  

Proza Mateckiego była dla mnie czymś naprawdę ożywczym i interesującym, a przeczytałam już ogromną masę książek i reportaży o Rosji, które ukazały się w Polsce i mam porównanie. Jedyne, co mogę zarzucić Mateckiemu to ocena wojny w Donbasie. Nie był tam, ale wzmianki o tej wojnie są tu i ówdzie rozsiane po jego książce, no i są to, niestety, tak antyrosyjskie wzmianki, jakich nie powstydziłaby się Maria Stepan czy inna gwiazda polskiej telewizji. Ale, może jakby tam pojechał, to by zobaczył tę wojnę innymi oczyma? Mam taką nadzieję. No, chyba, że Matecki został po prostu zmuszony do wstawienia tych antyrosyjskich wtrętów? Że to była cena za publikację tej książki, która prócz tego przepełniona jest sympatią do Rosji i Rosjan? Żyjemy wszak w kraju, w którym nienawiść do Rosji jest sztucznie podsycana, a o wojnie w Donbasie mówi się tak, jak chcą Amerykanie. Chętnie bym się dowiedziała, jakie jest prawdziwe zdanie pana Mateckiego o tej wojnie.  

Ale, ale, ludzie! Czytajcie Mateckiego! Bo warto! 

Matecki Jacek, „Co wy, …, wiecie o Rosji?!”, wyd. Trzecia Strona, Warszawa 2015

2 komentarze:

  1. W pogoni za Jackiem Mateckim przeszukałam cały internet po przeczytaniu tej książki i nic nie znalazłam poza kilkoma blogami oraz jednym spotkaniem autorskim i to prowadzonym przez ulubionego inaczej poetę Ziemkiewicza. Pisarz ukrywa się za pseudonimem? To niemożliwe, żeby debiutował. Jestem zauroczona jego prozą. To nie reportaż, to prawie sonety krymskie i gdzie do Mateckiego Jagielskiemu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że Matecki lepszy od Jagielskiego! Zgadzam się! Też przeryłam sieć i efekty podobne. Może to pseudonim?
      Chętnie bym poczytała więcej jego opowieści o podróżach.
      Równie tajemnicza jest autorka inne interesującej książki o Rosji, tym razem powieści, Anna Wrzalińska, autorka "Życie rumiane moje", też niewiele wiadomo, a pisze kobieta świetnie i też bym więcej jej poczytała, a nie ma.

      Usuń