Translate

poniedziałek, 16 lutego 2015

Małgorzata Szumska, „Zielona sukienka. Przez Rosję i Kazachstan śladami rodzinnej historii”



Małgorzata Szumska jako dziecko słuchała nie bajek, ale opowieści swoich dziadków o wywózce na Syberię i do Kazachstanu. Zawsze chciała tam pojechać. I pojechała. I o tym właśnie jest ta książka. „Zielona sukienka” składa się z dwóch przeplatających się opowieści. Jedna traktuje o dziadkach autorki pochodzących z Wileńszczyzny ze wsi Jeniańce, a druga o niej samej.

W czasie wojny dziadek Staszek był w AK, po wejściu Sowietów został aresztowany i zesłany do Workuty, gdzie był torturowany i przesłuchiwany przez NKWD,  a po jakimś czasie zwolniony i wrócił do domu.

Dziadek Staszek i babcia Janka pobrali się w 1947 r., potem urodził im się syn Janek, ale nie nacieszyli się długo szczęściem rodzinnym. Wkrótce Staszek został ponownie aresztowany, osądzony w Wilnie i zesłany do łagru w Kazachstanie na 25 lat. Janka zamieszkała u swoich rodziców, ale niedługo potem wraz z nimi i z młodszymi siostrami wywieziono ją na Syberię do Kraju Krasnojarskiego. Było to w czasie usuwania z Wileńszczyzny Polaków. Część wyjechała do Polski, a ci, którzy pozostali, byli nękani przez władzę radziecką i przymusowo przesiedlani na inne tereny.

Po latach autorka pojechała śladami swoich dziadków. Najpierw odwiedziła Wileńszczyznę, gdzie pozostała jeszcze jakaś rodzina babci. Była m. in. we wsi Koniuchy, gdzie kiedyś mieszkała Janka. W styczniu 1944 r. Koniuchy zostały spacyfikowane i spalone przez partyzantów radzieckich i żydowskich. Odwiedziła też Wilno, gdzie dziadkowie mieszkali przez krótki czas po powrocie z zesłania przed wyjazdem na Dolny Śląsk.

A potem wyprawiła się do Rosji. Była w Moskwie, Sankt Petersburgu i na Syberii. Jechała słynną koleją transsyberyjską (zdaniem autorki, mocno przereklamowana), z trudem znalazła wioskę Mokruszę pod Kańskiem w Kraju Krasnojarskim, a w tej Mokruszy stareńką i schorowaną Szurę, przyjaciółkę babci z lat 1950. Dzięki autorce, Janka i Szura nawiązały kontakt telefoniczny po 60 latach! W gardle ściska ze wzruszenia, jak się o tym czyta! Później był Kazachstan, gdzie szukała śladów dziadka w muzeum Karłagu w miejscowości Dolinka i w archiwum Karłagu w Karagandzie. I tu spotkała się ze „ścianą”, bowiem to archiwum nadal jest tajne/poufne i niewiele można się dowiedzieć o konkretnych więźniach.

Równie interesująca jest narracja współczesna, opowiadająca o samej podróży, o poszukiwaniu rodzinnych korzeni i wiedzy o sobie samej. Takiej wiedzy, jaką można poznać tylko w drodze, w zetknięciu z Nieznanym. Szumska pisze, że woli podróżować sama, tak jakby inni ludzie przeszkadzali jej w chłonięciu obcego świata. Skądś to znam :)))

Czytałam dużo książek o podróżach po Rosji, ale książka Szumskiej wydaje mi się najlepsza ze wszystkich. Nie ma tu zadęcia i patrzenia na Rosję z góry, nie ma uprzedzeń i oceniania wszystkiego z perspektywy „Europy”, jest natomiast młoda, sympatyczna i otwarta na świat dziewczyna, która nie boi się rozmawiać z obcymi i która jakoś wszędzie ma szczęście, bo spotyka prawie samych dobrych i życzliwych ludzi. Szumska podróżuje w sposób nowoczesny. Korzysta z internetowej sieci znajomych i z możliwości couchsurfingu, czyli kontaktów umożliwiających spanie w obcych mieszkaniach, w zamian za zaoferowanie łóżka u siebie.

„Zielona sukienka” napisana jest brawurowo. Autorka ma dar poruszania czytelnika do głębi. Historia dziadków Małgorzaty Szumskiej opowiedziana jest w taki sposób, że w niektórych momentach po prostu nie można powstrzymać się od płaczu. Czytamy nie tylko o historii, ale także o miłości, przyjaźni i nadziei. Przeczytałam „Zieloną sukienkę” jednym tchem i czekam na kolejne książki Małgorzaty Szumskiej! To jest debiut autorki, która już za pierwszym razem postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko.

Szumska Małgorzata, „Zielona sukienka. Przez Rosję, Kazachstan śladami rodzinnej historii”, wyd. Znak, Kraków 2014

A tu jest link do filmu, w którym autorka sama opowiada historię swoich dziadków:

 Zielona sukienka - przez Rosję i Kazachstan ... - YouTube



6 komentarzy:

  1. Powstała z tego co piszesz nie tylko brawurowo napisana zajmująca książka, ale autorka odbyła wspaniałą podróż życia. To musi być niezwykłe uczucie podróżować śladem swej rodziny, odkrywać ich ślady i jaki efekt końcowy. Książka niczym hołd złożony przodkom.
    Poślę recenzję na blog kresowy, niech wieść o Małgorzacie Szumskiej się niesie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ona dużo pisze o tych swoich odczuciach związanych z tą podróżą. Niesamowite było jak odnalazła koleżankę babci z czasów młodości. Jak czytałam tę książkę to myślałam o moich własnych przodkach.
      Dodam, że Małgorzata Szumska pochodzi z ciekawej rodziny. Znalazłam w sieci informację, że jej matka, Elżbieta Szumska, jest właścicielką... kopalni złota w Złotym Stoku na Dolnym Śląsku. To znaczy, nie eksploatuje tego złota, ale organizuje wycieczki po kopalni.
      Tu można poczytać: www.dfg.pl/nasi-przedsiebiorcy/kopalnia-zloty-stok

      Usuń
  2. Zapisałam się na książkę w kolejce oczekujących w mojej bibliotece. Zapowiada się arcyciekawie i oryginalnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czytałam egzemplarz biblioteczny. Ale zauważyłam tę książkę wcześniej w ofercie Empiku, jak szukałam relacji z podróży do Rosji. Zapowiadała się rewelacyjnie i nie zawiodłam się.

      Usuń