Odkryłam oto kolejną
białą plamę w historii Polski. Wszyscy wiedzą, kto to był święty Maksymilian
Maria Kolbe, franciszkanin, który podczas uwięzienia w obozie koncentracyjnym w
Oświęcimiu poświęcił swoje życie i poszedł na śmierć w zastępstwie innego
człowieka. Natomiast bardzo podobna historia bohaterskiej śmierci jedenastu
Nazaretanek z Nowogródka prawie w ogóle nie jest znana. Opowiada o tym piękna
książeczka „Jedenaście klęczników” Marii Starzyńskiej.
Fakty są następujące.
W latach 1930. do Nowogródka przyjechała grupa
sióstr zakonnych ze Zgromadzenia Sióstr
Najświętszej Rodziny z Nazaretu potocznie zwanym Nazaretankami. W mieście nie było żadnych zakonów od czasów powstania
styczniowego, ponieważ rząd carski w ramach represji popowstaniowych
zlikwidował klasztory katolickie na dawnych ziemiach polskich.
Mieszkańcy
Nowogródka z początku patrzyli podejrzliwie na obce siostry w habitach, które
miały opiekować się tzw. „Białą Farą” w Nowogródku. To był ten sam kościół, w
którym niegdyś, przed laty brał ślub Władysław Jagiełło z królową Sonką, a
później, po przebudowie był chrzczony Adam Mickiewicz. Ta właśnie świątynia
występuje w inwokacji do „Pana Tadeusza”.
Z
czasem Nazaretanki wrosły w społeczność Nowogródka, mimo, że prócz
Polaków-katolików, mieszkali tam również wyznający prawosławie Białorusini, Tatarzy
(muzułmanie) oraz Żydzi. Siostry najpierw stworzyły internat dla dziewcząt, a
potem szkołę powszechną. Prowadziły również wspólnotę Chrystusa Króla. Wspólnie
z nimi pracował w Białej Farze ksiądz prałat Aleksander Zienkiewicz.
Pierwsze
czarne chmury nadciągnęły w 1939 roku, kiedy Nowogródek dostał się pod okupację
radziecką. Wtedy odebrano siostrom szkołę. Musiały podjąć się pracy zarobkowej
u okupantów. Jakoś przeżyły, nie deportowano ich ani na Syberię, ani do
Kazachstanu.
Wraz
z wejściem Niemców w 1941 r. miastem wstrząsnęły kolejne chwile grozy.
Rozpoczęły się masowe egzekucje i rozstrzeliwania mieszkańców.
W
lipcu 1943 roku Niemcy uwięzili 120 mężczyzn z Nowogródka, których zamierzali
rozstrzelać jako zakładników. I wtedy interweniowały siostry, które uznały, że
mogą się poświęcić zamiast tych ludzi, mężów i ojców rodzin. Ostatniego lipca
poszły razem na wieczorną mszę do fary. Było ich jedenaście. Dwunasta siostra
pracowała w szpitalu jako pielęgniarka i nie zdążyła. A jedenastka zakonnic
prosto z kościoła pomaszerowała na posterunek gestapo w Nowogródku i
oświadczyła, że chcą by je rozstrzelano zamiast tamtych 120 mężczyzn. Niemcy
przystali na taki układ. Chcieli zabić siostry od razu, ale nie mogli wieczorem
znaleźć odpowiedniego miejsca na egzekucję.
Nazaretanki
spędziły noc w piwnicy gestapo. Leżały tam krzyżem na podłodze i modliły się.
Następnego ranka Niemcy wywieźli je za miasto i rozstrzelali. Kobiety zginęły
przez żadnej winy, bez sądu, poświęcając swe życie za innych. Pozostało po nich
jedenaście pustych klęczników, które stały w pobliżu ołtarza Białej Fary.
Ofiara
sióstr opłaciła się. Wszystkich 120 zakładników przeżyło. Zostali „tylko”
wysłani na roboty przymusowe do Niemiec.
Maria
Starzyńska pisze: „Wracały. Poprzedzał je krzyż, prowadził ksiądz rektor,
towarzyszyli najbliżsi. Minęły nie istniejące już właściwie resztki
poklasztornych budynków szkoły dominikańskiej, gdzie Adam Mickiewicz uczył się
początków czytania i pisania, zatrzymały na moment przed kościołem świętego
Michała – patrona miasta, który ochraniał lud swoim czerwonym płaszczem przed
wszelkimi przeciwnościami. Wracały oświetlone słońcem, witane przez oszronione
drzewa i krzewy ulicy, na której tyle lat mieszkały, witane przez domy, płoty,
furtki…
Mieszkańcy
Nowogródka czekali na nie. Patrzyli jak ukazały się w głębi ulicy, jak zbliżały
się. I oto są znowu, są na tym wzniesieniu, są przy Białej Farze, ich siostry,
które po dwóch latach wróciły. Wzięli więc te trumny na ramiona i ponieśli w
głąb Fary, na ich zwykłe miejsca, te, które zawsze zajmowały. Blisko dwa lata
klęczniki sióstr były puste. A teraz znów, podczas tej Mszy świętej, tej
smutnej, a jednocześnie w jakiś sposób pełnej nadziei – siostry były na swoich
miejscach.”
Obraz
przedstawiający scenę ich śmierci namalował Adam Styka. Bohaterskie Nazaretanki
z Nowogródka rozstrzelane przez Niemców 1 sierpnia 1943 roku, zostały beatyfikowane
5 marca 2000 roku podczas mszy na Placu św. Piotra w Rzymie.
Siostry te nazywały się:
- S. Maria Stella od Najświętszego Sakramentu ( Adela Mardosewicz)
- S. Maria Imelda od Jezusa Hostii (Jadwiga Karolina Żak)
- S. Maria Rajmunda od Jezusa i Maryi (Anna Kokołowicz)
- S. Maria Dalenia od Jezusa i Maryi Niepokalanej (Eleonora Aniela Jóźwik)
- S. Maria Kanuta od Pana Jezusa w Ogrójcu (Józefa Chrobot)
- S. Maria Sergia od Matki Bożej Bolesnej (Julia Rapiej)
- S. Maria Gwidona od Miłosierdzia Bożego (Helena Cierpka)
- S. Maria Felicyta (Paulina Borowik)
- S. Maria Helidora (Leokadia Matuszewska)
- S. Maria Kanizja (Eugenia Mackiewicz)
- S. Maria Boromea (Weronika Narmontowicz)
Książkę
Marii Starzyńskiej „Jedenaście klęczników” dostałam w prezencie od pewnego
starego księdza prałata pochodzącego z Kresów, który wrócił z Rzymu z
uroczystości beatyfikacyjnych. Dał mi ją z dedykacją i swym błogosławieństwem
kilkanaście lat temu.
Maria
Starzyńska, „Jedenaście klęczników”, Rzym 1992
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz