Tully
to tytułowa bohaterka powieści Paulliny Simons mówiącej o trudnym dorastaniu i
dojrzewaniu współczesnej nastolatki obarczonej najróżniejszymi problemami.
Poznajemy Tully w wieku 17 lat, kiedy
jest harda, skryta, nadwrażliwa i zaniedbana wychowawczo. Ma trudną przeszłość i
skłonności samobójcze, a na jej nadgarstkach widać blizny po cięciach nożem.
Dziewczyna przyjaźni się z dwiema koleżankami z dobrych domów, których matki
opiekują się nią od dzieciństwa, bo jej własna matka niewłaściwie wywiązuje się
ze swoich obowiązków. Tully to duchowa siostra Sylwii Plath (czytając tę
powieść nie sposób nie myśleć o „Szklanym kloszu” Plath) i Carrie ze słynnego
horroru Stephena Kinga pod tym samym tytułem. Potem śledzimy dzieje bohaterki aż do skończenia przez nią 30 lat.
Powieść
Paulliny Simons to Bildungsroman (opowieść o dojrzewaniu) skrzyżowana z
moralitetem, w którym walczą ze sobą
siły Dobra i Zła. Znajdziemy tutaj rozmaite trudne kwestie: molestowane i
porzucane dzieci, rozpad rodziny, sprawy wierności małżeńskiej, adopcje dzieci i problem rodzin zastępczych.
Jest to także opowieść o przyjaźni, miłości i odpowiedzialności. Jej autorka
próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie: czy dzieci skazane są na to, by powtarzać
błędy rodziców?
Czyta
się to znakomicie, gdyż narracja jest niesamowicie wciągająca. Paullina Simons ma
zdolność przykuwania uwagi czytelnika od początku od końca. Mimo, że akcja
„Tully” dzieje się w amerykańskim stanie Kansas, nie jest to typowy amerykański,
romansowy gniot, jakich wiele zalega półki polskich księgarń. Być może dlatego,
że autorka nie jest rodowitą Amerykanką? Urodziła się jako Rosjanka w Leningradzie, jest córką radzieckiego dysydenta i wraz z rodzicami w latach 1970. wyemigrowała
do Stanów Zjednoczonych. Tak więc, amerykańska
sceneria tej powieści to tylko decorum. Historia Tully jest uniwersalna i
mogłaby się rozgrywać praktycznie wszędzie.
Mam
słabość do książek Paulliny Simons od czasu, kiedy przeczytałam, a właściwie
połknęłam jej bestsellerowego „Jeźdźca miedzianego”.
„Tully” to pierwsza powieść
Simons, która zaczęła ją pisać, kiedy mieszkała w Londynie z dzieckiem i pracowała jako dziennikarka zajmująca się tematami ekonomicznymi. Książka ta była wydana u nas w połowie lat 1990., a teraz została
wznowiona. Kupiłam ją w zeszły piątek w Biedronce za 24,99 (normalna
cena jest o 12 złotych wyższa) i przeczytałam jednym tchem.
Simons
Paullina, „Tully”, tłum. Teresa Sośnicka, wyd. Świat Książki, Warszawa 2015
Bardzo lubię Paullinę Simons, Tully czytałam dawno temu, ale to książka, do której można wrócić.
OdpowiedzUsuńA ja polowałam na "Tully" od czasu, kiedy przeczytałam "Jeźdźca miedzianego" i nigdzie nie mogłam znaleźć tej książki. Aż tu weszłam do Biedronki i voila! Była! :)))
Usuń