Translate

niedziela, 22 marca 2015

Paullina Simons, „Tully”



Tully to tytułowa bohaterka powieści Paulliny Simons mówiącej o trudnym dorastaniu i dojrzewaniu współczesnej nastolatki obarczonej najróżniejszymi problemami. 

Poznajemy Tully w wieku 17 lat, kiedy jest harda, skryta, nadwrażliwa i zaniedbana wychowawczo. Ma trudną przeszłość i skłonności samobójcze, a na jej nadgarstkach widać blizny po cięciach nożem. Dziewczyna przyjaźni się z dwiema koleżankami z dobrych domów, których matki opiekują się nią od dzieciństwa, bo jej własna matka niewłaściwie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Tully to duchowa siostra Sylwii Plath (czytając tę powieść nie sposób nie myśleć o „Szklanym kloszu” Plath) i Carrie ze słynnego horroru Stephena Kinga pod tym samym tytułem. Potem śledzimy dzieje bohaterki aż do skończenia przez nią 30 lat.

Powieść Paulliny Simons to Bildungsroman (opowieść o dojrzewaniu) skrzyżowana z moralitetem,  w którym walczą ze sobą siły Dobra i Zła. Znajdziemy tutaj rozmaite trudne kwestie: molestowane i porzucane dzieci, rozpad rodziny, sprawy wierności małżeńskiej, adopcje dzieci i problem rodzin zastępczych. Jest to także opowieść o przyjaźni, miłości i odpowiedzialności. Jej autorka próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie: czy dzieci skazane są na to, by powtarzać błędy rodziców? 

Czyta się to znakomicie, gdyż narracja jest niesamowicie wciągająca. Paullina Simons ma zdolność przykuwania uwagi czytelnika od początku od końca. Mimo, że akcja „Tully” dzieje się w amerykańskim stanie Kansas, nie jest to typowy amerykański, romansowy gniot, jakich wiele zalega półki polskich księgarń. Być może dlatego, że autorka nie jest rodowitą Amerykanką? Urodziła się jako Rosjanka w Leningradzie, jest córką radzieckiego dysydenta i wraz z rodzicami w latach 1970. wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych.  Tak więc, amerykańska sceneria tej powieści to tylko decorum. Historia Tully jest uniwersalna i mogłaby się rozgrywać praktycznie wszędzie.    

Mam słabość do książek Paulliny Simons od czasu, kiedy przeczytałam, a właściwie połknęłam jej bestsellerowego „Jeźdźca miedzianego”. 

„Tully” to pierwsza powieść Simons, która zaczęła ją pisać, kiedy mieszkała w Londynie z dzieckiem i pracowała jako dziennikarka zajmująca się tematami ekonomicznymi. Książka ta była wydana u nas w połowie lat 1990., a teraz została wznowiona. Kupiłam ją w zeszły piątek w Biedronce za 24,99 (normalna cena jest o 12 złotych wyższa) i przeczytałam jednym tchem. 

Simons Paullina, „Tully”, tłum. Teresa Sośnicka, wyd. Świat Książki, Warszawa 2015

2 komentarze:

  1. Bardzo lubię Paullinę Simons, Tully czytałam dawno temu, ale to książka, do której można wrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja polowałam na "Tully" od czasu, kiedy przeczytałam "Jeźdźca miedzianego" i nigdzie nie mogłam znaleźć tej książki. Aż tu weszłam do Biedronki i voila! Była! :)))

      Usuń