Na blogu „Literackie zamieszanie”, którego
autorką jest Izabela Łęcka-Wokulska (psedonim) ukazała się recenzja mojej
książki „Duchy Kresów Wschodnich”.
Izabela Łęcka-Wokulska, którą znam z
działalności na blogu od ładnych paru lat napisała tak:
„To wspaniała książka, którą przeczytałam już w zeszłym
tygodniu, ale nie mogę się zabrać za tę oto recenzję, przez kilka dni
przekładałam jej napisanie, ociągałam się. Piszę wreszcie, ale mam nadzieję, że
jak już zacznę pisać, to jakoś to pójdzie.
Książkę czyta się lekko i bardzo mile. To zasługa
stylu autorki, znanej chyba wszystkim z bloga Archiwum Mary Orzeszko, znanej w blogosferze jako Maria
Orzeszkowa. Ci, którzy na Jej blog zaglądają, wiedzą, że jest ona fanką Kresów
Wschodnich, miłośniczką literatury wspomnieniowej o Kresach i znawczynią dobrej
literatury rosyjskiej, bo zna i porozumiewa się po rosyjsku. Pisze ciekawe
recenzje, z którymi można się zgadzać, albo nie, ale nie można im odmówić pasji
dziennikarskiej, stylu i tego, że czyta się je z ciekawością. Tak więc, gdy
pani Orzeszkowa obwieściła światu, że pisze książkę o duchach na Kresach,
to byłam nią zaciekawiona (również z innego powodu, ale o tym za chwilę).
Ucieszyłam się więc, gdy mogłam mieć możliwość recenzowania tej książki.
Wydawcą
jest Wydawnictwo von Borowiecky, znane z wydania znakomitej i niedoścignionej,
monumentalnej książki o ludobójstwie Polaków na Wołyniu (chodzi o „Ludobójstwo
dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939 –
1945” Ewy i Władysława Siemaszków, tu była ilustracja).
„Duchy
Kresów Wschodnich” ukazały się 11 maja 2018 roku, czyli jakieś 2 miesiące temu.
Nie śledzę recenzji książki w czasopismach, ale autorka pisze o recenzjach w
pismach branżowych, czyli kresowych i egzoterycznych. Brawo. Dodam jeszcze, że
pani Orzeszko zapowiada następną książkę, tym razem wspomnienia swojej
mamy.
Wróćmy
do duchów. Tak się składa, że moja rodzina pochodzi z Kresów, z Wołynia. Mój
pradziadek z kolei był prawdziwym Litwinem, ale reszta była Polakami. Chociaż z
tego, co opowiadano u nas, to przed II wojną światową chyba nie było pojęcia
narodowościowego, że były to Kresy wielonarodowe, różne nacje żyły obok siebie
i jakoś sobie 'dawały radę' - cytuję swoją babcię. Duchy i istnienie 'świata
nadprzyrodzonego' było chyba tym, co łączyło cały ten ogromny region, raczej
chyba zamieszkały przez większość włościańską (do których i moi przodkowie się
zaliczali) niż tych nielicznych 'bogatych', którzy z kulturą ludową, kulturą
magii nie mieli wiele wspólnego. Czy rzeczywiście? Książka pokazuje, że
niekoniecznie. W każdym razie kilka opowieści o duchach krążyło w mojej
rodzinie, a pewnie i inne takie historie z dreszczykiem były powszechne.
Wydawać
się mogłoby, że to już „dawne mity”. Ale byłam w błędzie. Wyobraźcie
sobie bowiem, że gdy czytałam tę książkę nawiedziła mnie znajoma pani.
Zaintrygował ją tytuł. Poczytała spis treści i znalazła rozdział o znachorach.
Zajrzała, znalazła to co ją interesowało, czyli fragmenty o owczarzach. Chciała
mi kartki wyrywać, prawie pożarła mi książkę oczami i wreszcie stuknęła palcem
w słowo owczarz i stwierdziła autorytarnie 'TO PRAWDA, BO MI OJCIEC OPOWIADAŁ'.
Za tym poszła cała opowieść o uzdrawiaczu owczarzu, bo pani ta potrafi ciekawie
opowiadać.Tak więc przekonałam się, że wiara w duchy i zjawiska nadprzyrodzone
na Kresach była powszechna.
Takich
'ludowych' opowieści troszkę mi w książce zabrakło, ale były inne, bardziej
uniwersalne. Książka podzielona została na rozdziały odpowiadające terenom
dawnych Kresów, a więc na rozdziały o: Lwowie, Wilnie, Wołyniu, Podolu,
Ukrainie, Litwy, Białorusi, Inflant, a następnie na typy miejsc magicznych oraz
konkretnych magicznych typów postaci.”
Całość
tej naprawdę przemiłej dla mnie recenzji znajduje się tutaj:
Ta
sama recenzja została także umieszczona na zbiorczym blogu poświęconym książkom
o tematyce kresowej „Kresy zaklęte w książkach”, tutaj:
Serce rośnie....
OdpowiedzUsuńWie Pani, ja wciąż myślę o tych owczarzach ;) I czekam na wywiad. Mam nadzieję, że zrobi furorę na blogspocie.
No to ja czekam na te pytania! Już się boję ;)
UsuńDla mnie coś cudownego. Uwielbiam takie tematy. Trochę legend, troche duchów.
OdpowiedzUsuńA potem krzyczą na mnie że śpię przy zaświeconym świetle :)
W takim razie - zapraszam do lektury mojej książki! Pozdrawiam!
UsuńGratuluję:)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie!
UsuńI czekam na Twoją książkę!