Translate

niedziela, 1 lipca 2018

Aleksander Puszkin, „Opowieści”




Lubicie Puszkina? Jak on pięknie pisał! Na jego tekstach można uczyć się, jak powinno się konstruować dobre i wciągające opowiadanie. Mistrz formy i treści! Jak to miło czasem wrócić do klasyki… 

Niedawno weszłam w posiadanie, to znaczy znalazłam w bibliotece w koszu z makulaturą, piękne stare wydanie tekstów prozatorskich Aleksandra Puszkina pt. „Opowieści”. Zawiera on takie teksty jak: „Murzyn Piotra Pierwszego”, „Opowieści Biełkina” („Wystrzał”, „Zamieć”, „Trumniarz”, „Poczmistrz”, „Panna włościanka”), „Historia wsi Goriuchino”, „Dubrowski”, „Dama Pikowa”, „Kirdżali” i „Córka kapitana”.  

„Córkę kapitana” i „Damę pikową” Aleksandra Puszkina, czytałam jeszcze za młodu, nawet w oryginale, bo pani od rosyjskiego kazała nam to zaliczyć w trzeciej lub w czwartej klasie liceum. Czytałam wtedy i klęłam, bo ledwo wówczas „bukwy” rozpoznawałam, więc naprawdę niewiele rozumiałam z treści. A zaliczyć lekturę trzeba było. Na lektoracie z rosyjskiego na studiach pani magister Wanda Żytkiewicz kazała nam czytać po rosyjsku „Mietel’” („Zamieć”) oraz „Wystriel” („Wystrzał”) na zaliczenie. Nawet wtedy, z moją ówczesną kiepską znajomością rosyjskiego, udało mi się dostrzec, jakie to arcydzieła formy i treści, z zaskakującą pointą.

Ale jakoś tak od tamtej pory od Puszkina trzymałam się z daleka. Teraz jednak wpadła mi w ręce ta stara książka, to zajrzałam i utonęłam. Jakie to piękne! Stara Rosja, chaty i salony, ciepła izba i zaśnieżony step, stolica i fortece na kresach imperium, romanse, pojedynki i zaskakujące tajemnice…

Najpierw „Kapitansakaja doczka”, to jest, pardon, „Córka kapitana”.

Słuchajcie, cóż to jest za opowieść! Cóż za konstrukcja! Cóż za bohaterowie! Co za styl! Naprawdę szkoda, że Aleksander Siergiejewicz zginął w pojedynku w tak młodym wieku, bo – pomyślcie tylko – skoro on w wieku trzydziestu paru lat TAK pisał, to co stworzyłby później? Ach, żal… - że powtórzę za Bułatem Okudżawą. Puszkin napisał „Córkę kapitana” rok przed śmiercią, kiedy miał zaledwie 37 lat. Jakby tak dalej poszedł  w stronę prozy, to kto wie, może zostałby jednym z najwybitniejszych prozaików XIX wieku? Momentami ta Rosja Puszkina przypominała mi Anglię Dickensa, a przynajmniej została pokazana w podobny sposób i z podobnym poczuciem humoru.

Dobrze jest sobie pogdybać, ale do rzeczy. Treści dokładnie opowiadać nie będę, jest w Wikipedii. W każdym razie, rzecz dzieje się w czasie panowania Katarzyny II i buntu Jemieliana Pugaczowa, Kozaka, który podał się za cudownie ocalałego cara Pawła II zamordowanego przez carycę i jej przydupasów. Tradycja samozwańców w Rosji była wciąż żywa, lud uwierzył Pugaczowowi i poszedł za nim. Powstańcy utopili we krwi pół kraju. Na tle tego buntu kozackiego snuje się opowieść o romansie młodziutkiego oficera zakochanego w córce kapitana kresowej rosyjskiej twierdzy.

„Córka kapitana” była wielokrotnie filmowana. Rzuciłam okiem na obecne na YT ekranizacje. Jest tam jedna z 1958 r., czarno-biała. Jest też wersja z 2000 r. (tytuł „Russkij bunt”)  w której rolę młodego bohatera i jego ukochanej Maszy zagrali polscy aktorzy: Mateusz Damięcki i Karolina Gruszka. Oba filmy całkiem niezłe.

A teraz „Dama pikowa”. Arcydzieło formy i treści. Opowieść o losie i przeznaczeniu, dająca mocno do myślenia. Rosyjska odpowiedź na „Jaszczura” Balzaka. I – w pewnym sensie – zapowiedź „Zbrodni i kary” Dostojewskiego. Zawiązanie akcji jest takie, że pewna stara rosyjska arystokratka otrzymała kiedyś w Paryżu od samego hrabiego Saint-Germain tajemnicę, na jakie trzy karty postawić pieniądze, by wygrać wielką fortunę. Warunek był jeden: później już nigdy, ale to nigdy, nie wolno było zasiąść do gry. A potem są naprawdę niezwykłe perypetie pewnego gracza, który jak o tym usłyszał, to już nie mógł znaleźć spokoju, aż dopiął swego… 



Z ciekawostek: pierwowzorem owej arystokratki z „Pikowej dama” była wiekowa księżna Natalia Golicyna (widać ją powyżej, portret z Wikipedii), która w młodości brylowała w paryskich salonach. Podobno we Francji naprawdę spotkała tajemniczego hrabiego Saint Germain i podobno on naprawdę zdradził jej sekret trzech kart. Potem mieszkała w Petesburgu w pałacu przy ulicy Małej Morskiej, a jej duch jakoby straszy tam do dzisiaj. W czasach Puszkina była już w bardzo podeszłym wieku. Musiała chyba cierpieć na jakieś schorzenia endokrynologiczne, bo na starość urosła jej broda i wąsy (musicie wierzyć mi na słowo, bo nie uwidoczniono tego na żadnym portrecie). Nazywano ją więc „damą z wąsami” lub bardziej elegancko, po francusku: Princesse Moustache.

Treść „Pikowej damy” prowokowała później wielu twórców. Zrobiono według niej dwie opery, jedną operetkę i kilka filmów. Obejrzałam  na YT naprawdę piękną ekranizację Igora Maslennikowa z 1982 r. kręconą w zimowym Petersburgu (wtedy chyba Leningradzie;). Jest to dość ciekawe ujęcie tematu, gdyż w filmie jest narrator  (w tej roli Ałła Demidowa, która przechadza się po Petersburgu i jego pałacach, recytując dokładnie całą treść noweli), a prócz niej pojawiają się inni aktorzy rozgrywający najważniejsze sceny. Wspaniały, klimatyczny, skłaniający do refleksji film.

Nie muszę chyba dodawać, że inne teksty Puszkina też są wspaniałe i wciągające! Najmniej chyba podobał mi się „Dubrowski", choć to też jest ciekawe opowiadanie. 

Puszkin Aleksander, „Opowieści”, tłum. Seweryn Pollak i Stanisław Strumph Wojtkiewicz, wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1949

Mam też takie wydanie dwóch opowiadań Puszkina w pamiętnej serii z Kolibrem:

Puszkin Aleksander, „Córka kapitana. Dama pikowa”, tłum. Tadeusz Stępniewski, Seweryn Pollak, wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1989


Źródło ilustracji: Wikipedia, File:Alexander Roslin 013.jpg

Капитанская дочка” ("Córka kapitana"):


  Пиковая дама” ("Dama pikowa"):




Барышня-крестьянка” ("Panna włościanka"):

 
 
 



 



2 komentarze:

  1. Nie czytałam jeszcze niczego z twórczości Puszkina, ale planuję w najbliższym czasie to nadrobić. Jeszcze nigdy klasyka rosyjska mnie nie rozczarowała i mam nadzieję, że tak będzie i tym razem :)

    Read With Passion

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klasykę zawsze warto czytać!
      Dzięki za wizytę i pozdrawiam!

      Usuń