Naprawdę
nie wiem, jak to się stało, że do tej pory nie znałam świetnej powieści Guy’a
de Maupassant “Bel-Ami”. Jej autor był znany i wydawany za komuny, pamiętam, że
dawno temu czytałam jego wspaniałe opowiadania wydawane razem lub osobno. Znałam przecież doskonałą "Baryłeczkę"!
Niestety, powieść „Bel-Ami” wydano po wojnie dopiero w 1992 roku i być może
wtedy po prostu nie wpadała mi w ręce? Tyle było wówczas nowych rzeczy do
przeczytania, że najwidoczniej ją przeoczyłam.
Ale
już naprawiłam ten błąd! Szukając „czegoś” z literatury francuskiej (mam fazę
na Francuzów!) znalazłam w katalogu
bibliotecznym ten utwór i wypożyczyłam go. Otworzyłam książkę w domu i
przepadłam! Byłam na to psychicznie przygotowana, że tekst będzie świetny
(sądząc po czytanych wcześniej opowiadaniach Maupassanta!). Ale nie wiedziałam,
że to będzie aż tak dobre, że będę to czytać celowo powoli, aby tylko odwlec
moment doczytania do końca.
Akcja
dzieje się w Paryżu pod koniec XIX wieku. Bohatera tej powieści, George’a Duroy,
poznajemy w momencie, kiedy ma dwadzieścia parę lat, jest zdemobilizowanym żołnierzem
(wrócił z Algierii) i klepie biedę w Paryżu. Przypadkiem spotyka kolegę z
wojska, który jest dziennikarzem poczytnej paryskiej gazety i zamożnym, dobrze
ustawionym w Paryżu człowiekiem. Zaprasza George’a do siebie na kolację, a ten
się zjawia i oczarowuje zebrane tam kobiety co do jednej. Olbrzymim jego atutem
jest bowiem wielki urok osobisty, no i niebanalna uroda. George zostaje
dziennikarzem, chociaż nie ma nawet matury, ani też specjalnych zdolności do
pisania. Jest jednak na tyle łajdakiem, że ma wielki potencjał, by być znakomitym
redaktorem.
Tu
muszę zacytować kawałek z okładki tej książki:
„Podpisywać
się pod nie napisanymi przez siebie artykułami, żyć kosztem własnych
przyjaciół, przyjmować pieniądze od kochanki, przechwycić połowę cudzego
spadku, uwieść żonę swojego zwierzchnika – by porzucić ją i poślubić jej posażną
córkę, zbierać złote okruchy afery poliyczno-finansowej, którą posłużyło się
mimowolnie: oto sposób na życie, który z taką łatwością przyswaja sobie
Bel-Ami. Powieść o brutalnym nadejściu nowoczesności, o przetasowaniu wszelkich
wartości; powieść o czasach, w których pieniądz i władza stają się najgłębszym
marzeniem człowieka.”
Bohater
powieści „Bel-Ami” to męski odpowiednik tytułowej bohaterki „Nany” Emila Zoli,
czyli rodzaj męskiej kurtyzany, która żeruje na wyższych warstwach społecznych.
Bel-Ami jest do tego libertyński, wyczułam w jego konstrukcji psychicznej ślad
klimatu „Niebezpiecznych związków” Choderlosa de Laclos, a także pewnych
bohaterów z licznych powieści Honoriusza de Balzac. Z kolei patrząc z polskiej
perspektywy można powiedzieć, że jest trochę „dyzmowaty”, przypomina bowiem
Nikodema Dyzmę ze słynnej powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. A może to raczej
Dyzma przypomina trochę Bel-Ami? Bo przecież Dołęga-Mostowicz napisał swoją
powieść później. W każdym razie zarówno jeden, jak i drugi bohater idą po
trupach do celu, posługując się przy tym kobietami. No, świnia po prostu, wielka świnia! Tę obelgę
rzuca mu zresztą w twarz jedna z jego bogatych kochanek, kiedy odkrywa jego
świństwa.
Maupassant
znakomicie pokazał studium młodego dorobkiewicza w Paryżu i zrobił to bez taryfy
ulgowej. Obraz społeczeństwa, jaki narysował, jest okrutny i pesymistyczny. Jak
się tak dobrze zastanowić, to Bel-Ami tylko wchodzi do gry, która toczyła się
tam wcześniej. Po mistrzowsku wykorzystuje możliwości, które stwarza mu
tamten Paryż. To nie tylko Bel-Ami jest podłą świnią, takimi samymi podlecami
są właściwie wszyscy bohaterowie. No i bohaterki, które windują Georges’a Duroy
na szczyty. Trudno orzec właściwie, czy są bardziej podłe czy też bardziej
głupie. Ta powieść to niesamowite studium społeczne, które prócz wątków
osobistych pokazuje też jak rozwijała się i rosła w siłę czwarta władza
społeczna, to jest prasa i związani z nią dziennikarze. Mamy też tam wątek
bogatych paryskich Żydów i ich sposoby zdobywania wpływów w społeczeństwie francuskim
(właściciel gazety, w której pracuje Bel-Ami, to zamożny Izraelita, który chce
być jak Rotszyld).
Powieść
Maupassanta musi mieć w sobie to coś, bo od samego początku wzbudzała ogromne
zainteresowanie czytelników. Stała się nawet tematem martwej natury namalowanej
przez Vincenta vn Gogha, leżą tam dwie książki, jedna to „Bel-Ami”, zaś druga
to „Germinie Lacerteux” napisana przez braci Goncourt. Tu obrazek z Wikipedii:
Powieść
ta była aż szesnaście razy ekranizowana, z czego dziesięć razy zrobiono na jej
podstawie film kinowy, a sześć razy telewizyjny. Wiele z tych ekranizacji można
znaleźć na YT. Obejrzałam je po kawałku. Najbardziej spodobała mi się wersja
niemiecka z 1939 roku, świetny film w reżyserii Willego Frosta z przepiękną
piosenką „Bel Ami” śpiewaną przez Lizzy Waldmueller. Rolę tytułową grał tam sam
reżyser, zaś panią Forestier zagrała Olga Czechowa, ówczesna gwiazda
niemieckiego kina.
Ostatnia
wersja „Bel-Ami” została nakręcona w 2012 roku, w Polsce ten film był pokazywany
jako „Uwodziciel”, a rolę tytułową zagrał aktor specjalizujący się w rolach
wampirów.
A
ja po przeczytaniu tego tekstu mam kaca książkowego i nic mi się nie podoba.
Takie to było dobre! Chociaż koniec był gorzki…
U
góry podałam dwa tytuły: „Bel-Ami” i „Uwodziciel”, bo pod takimi tytułami tak
książka została wydana w Polsce.
Maupassant
Guy de, „Bel-Ami”, tłum. Krystyna Dolatowska, wyd. Siedmioróg, Wrocław 1992
Czuję się zainteresowana, nawet bardzo. Dzięki - zapisuję na liście czytelniczej :)
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco! Jak również opowiadania Maupassanta, zwłaszcza "Baryłeczkę".
UsuńMiłej lektury!