Powieść
„Barani Kożuszek” Józefa Ignacego Kraszewskiego była dla mnie przyjemnym
zaskoczeniem. Przeczytałam ją z przyjemnością, bez usypiania i bez zmuszania się do lektury,
jak to często bywa w przypadku tego pisarza. Jest to chyba jeden z najlepszych
utworów autora „Starej baśni”, z jakim miałam do czynienia do tej pory. A
znalazłam go w koszu z makulaturą w mojej bibliotece.
Tekst
został napisany w 1881 roku i był drukowany w odcinkach w „Tygodniku Ilustrowanym”.
Barani Kożuszek to postać autentyczna. Tak właśnie nazywano dziwacznego
żebraka, który w latach 1790-1794 pojawiał się w Warszawie. Jego
ekscentryczność polegała na tym, że bardziej niż zbieraniem pieniędzy zajmował
się polityką. Zaczepiał ważnych polityków i magnatów wygłaszając do nich
krytyczne i satyryczne mowy. Słynne były także jego teatralne wystąpienia, podczas których
pozorował sceny egzekucji. Miał małą gilotynę i publicznie ścinał na niej głowy
lalkom wyobrażającym zdrajców ojczyzny. Te monodramy miały miejsce przy ulicy
Miodowej w Warszawie, która w tamtych czasach wyglądała tak, jak na obrazie
włoskiego malarza Bernardo Belotto (Canaletto):
Podejrzewano,
że Barani Kożuszek to agent stronnictwa patriotycznego związanego z osobą
Hugona Kołłątaja. Po upadku powstania kościuszkowskiego w 1794 roku przyszedł
kres działalności politycznej tego rzekomego żebraka. Został aresztowany i
uwięziony w Domu Pracy Poprawczej i Przymusowej w stolicy. Za pomocą bicia próbowano
wydobyć z niego jego tajemnicę, ale bezskutecznie. W czasie zaboru pruskiego
był przetrzymywany w więzieniu miejskim, a potem wywieziony do twierdzy Spandau
pod Berlinem, gdzie zmarł w 1806 roku. Barani Kożuszek to jeden z mało znanych
polskich bohaterów narodowych, który walczył ze zdrajcami, a zwłaszcza z
Targowiczanami. Niestety, do dzisiaj nie wiadomo, kim naprawdę był i jak się właściwie nazywał.
Kraszewski
znalazł materiały na jego temat w „Pamiętniku anegdotycznym z czasów Stanisława
Augusta” Ludwika Cieszkowskiego i wykorzystał w sposób mocno kreatywny. Po
pierwsze zmienił wiek mniemanego żebraka, który w rzeczywistości był dość
młodym człowiekiem, zaś w powieści jest już stary. Poza tym, dorobił mu mocno
romansowy życiorys rodem z francuskiej powieści tajemnic. Powieściowy Barani
Kożuszek prowadził podwójny żywot. Udawał żebraka, a naprawdę miał kamienicę w
Warszawie przy ulicy Krochmalnej, a w niej izbę na parterze, w której zdejmowały
swój brudny kożuch i przebierał się w szaty mieszczanina. Opowieść o Kożuszku w
wersji Kraszewskiego jest dwuwątkowa: opowiada o tajemniczym żebraku, a także
o pięknej Alojzie, kobiecie wyzwolonej w stylu „żony modnej” Ignacego
Krasickiego, w której domu była karciana szulernia, gdzie zbierali się przy zielonym
stoliku przedstawiciele wstecznego obozu politycznego. W pewnym momencie ich
losy skrzyżują się. Co z tego wyniknie? Przeczytajcie sami!
Zapewniam,
że fabuła toczy się bardzo wartko, nie ma tu zbędnych dłużyzn, akcja jest mocno
przygodowa. Na podstawie „Baraniego Kożuszka” można by nakręcić ciekawy film
historyczny przedstawiający racje polityczne dwóch obozów walczących o władzę w Polsce w czasach agonii I Rzeczpospolitej. Dobrze by było, gdyby jakiś reżyser zwrócił uwagę na ten tekst. No
i przydałoby się wznowienie tej powieści, bo ostatnie jej wydanie pochodzi z
końcówki PRL-u.
Przy
okazji, polecam także do czytania „Pamiętnik anegdotyczny z czasów Stanisława
Augusta” Ludwika Cieszkowskiego. Jest to zapomniany już tekst w kilku tomach, pełen
ciekawy opowieści i wielu smaczków z epoki Oświecenia. Wszystkie trzy tomy znaleźć można w
bibliotekach cyfrowych, na przykład tu:
Digital Library of Wielkopolska | Pamiętnik anegdotyczny z czasów ...
Kraszewski Józef Ignacy, „Barani Kożuszek. Opowiadanie
historyczne z końca XVIII w.”, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1986
Źródło ilustracji: Wikipedia, File:Bellotto Miodowa Street in Warsaw 01.jpg
Z racji, że też czytałam ostatnio Kraszewskiego, jestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuńJa to tak raz na parę lat biorę się za Kraszewskiego. Ostatnio go czytałam 2 lata temu. I znowu mam fazę!
UsuńNie znam, ale poznam:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto! Miłej lektury!
Usuń