„Zdobywam
zamek” Dodie Smith to jedna z najbardziej uroczych powieści brytyjskich, jakie
w życiu czytałam!
Jest
to klasyczny „Bildungsroman”, czyli powieść o dojrzewaniu. Można ją postawić na
jednej półce z takimi tekstami jak „Buszujący w zbożu” J. D. Salingera, "Sekretny dziennik Adriana Mole'e" Sue Townsed czy „Szklany
klosz” Sylvii Plath. Wydawca na okładce reklamuje tę powieść jako „coś dla
miłośniczek „Błękitnego zamku” Lucy Maud Montgomery”. Może być i tak, choć ten ostatni
utwór nie jest dla mnie przyciągający, pamiętam go bardzo słabo i musiałam
zajrzeć do Wikipedii, by skojarzyć o czym to było. Chyba nigdy nie byłam jego
miłośniczką! Na szczęście, w powieści Dodie Smith nie ma tego drażniącego
cukierkowego melodramatyzmu i sentymentalnej nuty typowej dla autorki „Ani z
Zielonego Wzgórza”. Zamiast tego mamy tu wiele gorzkiej ironii , sporo groteski
i krytycznego spojrzenia na dorastające panienki.
Narratorką
„Zdobywam zamek” jest siedemnastoletnia Cassandra, która chce zostać pisarką, a
na razie wprawia się w stenografowaniu. Pisze więc pamiętnik o sobie i swojej
rodzinie. Jej ojciec jest pisarzem, który zasłynął z napisania jednej książki „Boje
Jakuba”, zarobił na niej sporo pieniędzy, po czym chciał kupić dom gdzieś w
Anglii. Zamiast tego wynajął na czterdzieści lat siedlisko ze zrujnowanym
zamkiem i domem zbudowanym w jego obrębie. Rodzina Cassandry składa się obecnie
z ojca, starszej siostry Rose, młodszego brata Thomasa i macochy Topaz (matka
zmarła wkrótce potem jak rodzina zamieszkała w zamku i ojciec ożenił się po raz
drugi). Mieszka z nimi także służący Stephen, syn zmarłej pokojówki, którą się
zaopiekowali po jej śmierci.
Jest
okres tuż po II wojnie (powieść wyszła po raz pierwszy w 1949 roku). Rodzina
Cassandry nie ma z czego żyć. Żyją praktycznie w nędzy. Biedują i głodują, i to
w sensie dosłownym. Ojciec już dawno nie napisał niczego, nie zarabia więc
żadnych pieniędzy. Siedzi w swoim gabinecie urządzonym w pokoju nad bramą
zamkową i całymi dniami czyta kryminały, które przynosi mu wioskowa
bibliotekarka. O to, by rodzina miała co jeść, dba tylko Topaz, która przed
ślubem była wziętą modelką modnych angielskich malarzy. Teraz nie zarabia już
nic, ale umie gotować i zrobić coś z niczego. Thomas jeszcze chodzi do szkoły,
zaś Rose i Cassandra siedzą w domu i czekają na mężów niczym panny Bennett z „Dumy
i uprzedzenia”. W pewnym momencie Rose żartem mówi, że sprzedałaby nawet duszę diabłu,
byle tylko wyjść bogato za mąż, by pomóc sobie i rodzinie. Jak na zawołanie –
zaraz po tym zjawiają się dwaj bracia, bogaci Amerykanie, którzy – jak się
okazuje – są spadkobiercami pobliskiej posiadłości, której właściciel niedawno
zmarł. A ich matka jest wielbicielką talentu pisarskiego ojca Cassandry.
Takie jest zawiązanie akcji. No, a potem to się dzieje!
W
tekście są widoczne aluzje do klasycznych powieści angielskich, przede
wszystkim utworów Jane Austen i sióstr Bronte, ale także powieści Williama
Thackeray’a. W pewnym momencie pastor określa Cassandrę jako „Jane Eyre z
domieszką Becky Sharp”. Są tu też nawiązania do „W poszukiwaniu straconego
czasu” Marcela Prousta i opowieści biblijnych. Z tym, że nie jest to w żadnym
razie jakaś literacka bajaderka, czyli zmieszanie starych wątków i podanie ich
w nowym opakowaniu. Dodie Smith wykorzystuje tamte klasyczne teksty w sposób
twórczy i kreatywny.
Czyta
się to znakomicie. Powieść przyciąga uwagę od pierwszego zdania do ostatniego. Już
początek jest niesamowity i zaskakujący: „Piszę, siedząc na kuchennym zlewie.”,
a dalej jest jeszcze bardziej ciekawie. Cassandra jako narratorka naprawdę daje
się lubić, jest niezwykle oryginalna i ekscentryczna. W ogóle, wszyscy
bohaterowie są bardzo ekscentryczni, jak to na Anglików przystało. Jestem
pewna, że będę wracać do tej książki, tak jak wracam do opowieści Jane Austen.
A tak długo czekała na swoją kolej. Kupiłam ją za 10 złotych na jakiejś
wyprzedaży w Kauflandzie i odłożyłam do moich zapasów do czytania w
przyszłości. No i po paru latach przyszła na nią kolej. To była naprawdę
niezapomniana lektura!
W
2003 roku powieść ta została zaliczona do listy 200 najlepszych książek według
BBC. Znajduje się tam na 82. miejscu. Warto dodać, że Dodie Smith, jest
najbardziej znana jako autorka książki dla dzieci „101 dalmatyńczyków”, którą
wydała w 1956 roku.
Na
podstawie „Zdobywam zamek” w 2003 roku powstał brytyjski film w reżyserii Tima
Fywell’a, rolę Cassandry zagrała tam Romola Garai. Zdaje się, że kiedyś go
widziałam, ale nie pamiętam już dokładnie.
Smith
Dodie, „Zdobywam zamek”, tłum. Magdalena Mierowska, wyd. Świat Książki,
Warszawa 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz