Przeczytałam najnowszą książkę
Piotra Zychowicza pod tytułem „Niemcy. Opowieści niepoprawne politycznie cz.
III”. Pierwszą częścią tego cyklu byli „Sowieci”, a drugą „Żydzi”. Tak więc
wyszła Zychowiczowi cała trylogia. Tamte książki również czytałam, pisałam o
nich tu i tu.
Publikacja poświęcona Niemcom ma
taki sam układ jak wcześniejsze książki z tego cyklu, czyli jest to zbiór
różnych tekstów na temat Niemców. Część z nich była już publikowana na łamach
prasy, część to teksty oryginalne, drukowane po raz pierwszy. Znajdziemy tutaj wywiady z historykami
specjalizującymi się w historii III Rzeszy, takimi jak m. in. David Irving (biograf
Adolfa Hitlera i Hermanna Goeringa, słynny „negacjonista” Holocaustu, który za
swoje poglądy odsiedział półtora roku w austriackim pierdlu) i Antony Beevor
(autor książek „Stalingrad” i „Berlin 1945. Upadek”). Rozmówcy Zychowicza
opowiadają o znanych i mniej znanych faktach z historii Niemiec, takich jak
niemieckie ludobójstwo w Afryce, które miało miejsce na początku XX wieku; mówią o zbrodniach Wehrmachtu w Polsce, o
sadystkach spod znaku swastyki, szalonym pilocie z Luftwaffe, Polakach w
Afrikakorps i potyczce Wehrmachtu z SS pod koniec wojny. Tyle wywiady…
Z kolei autorskie artykuły Zychowicza
poświęcone są w dużym stopniu jego założeniu, że Hitler był lewakiem (czyli
narodowym socjalistą, z naciskiem na słowo „socjalista”). Szczerze mówiąc, nie
wiem, jakie to w ogóle ma znaczenie, czy Hitler był lewakiem czy prawakiem; dla
mnie Hitler to po prostu diabeł wcielony, samo zło w czystej postaci. Dokładnie
mówiąc: zło osobowe. Ale dla Zychowicza jest to widać bardzo istotne, by
udowodnić, że Hitler to prawdziwy spadkobierca ideologii Karola Marksa i że III
Rzesza była lustrzanym odbiciem Związku Radzieckiego (w złym sensie,
oczywiście). Poza tym czytamy w tej książce m. in. o tym, że Holocaust nie był precyzyjnie
i pedantycznie zaplanowany przez Niemców, ale był jedną wielką improwizacją, o
eutanazji i aborcji w III Rzeszy i o kilku wybranych, największych zbrodniach
jakie Niemcy popełnili wobec Polaków.
Autor cały czas lansuje pewną tezę,
która już wcześniej pojawiała się w jego publikacjach. Chodzi o to, że –
zdaniem Zychowicza – Polska powinna sprzymierzyć się z Hitlerem jeszcze przed
wybuchem II wojny światowej i wspólnie ruszyć na Związek Radziecki. W pisaniu
na ten temat widać silne wpływy Józefa Mackiewicza i profesora Pawła
Wieczorkiewicza. Cóż, jest
z pewnością sprawa mocno dyskusyjna. Ja osobiście – nie popieram! Nie idźcie tą
drogą, Piotrze Zychowiczu! ;)))
Natomiast - bukiet pięknych róż
należy się autorowi w podzięce za to, że nazwał swoją książkę „Niemcy” a nie „naziści”.
W dzisiejszych czasach nazwanie
Niemca Niemcem to prawdziwy akt odwagi i nieposłuszeństwa wobec obowiązującej
poprawności politycznej. Niemcy od wielu lat próbują wmówić całemu światu, że to
tylko wujek Adolf był zły, a sami Niemcy byli dobrzy. Ba, wmawiają światu, że Niemcy
także byli ofiarami nazistów!
A ja dobrze pamiętam czasy, kiedy było
inaczej. Jeszcze w PRL-u mówiło się, że II wojnę światową wywołali NIEMCY. Ja
się uczyłam w szkole, że to NIEMCY w czasie II wojny światowej wymordowali 6 (słownie:
sześć) milionów Polaków. Komunistyczny autor Leon Kruczkowski (któremu dzisiaj
odbiera się ulice jego imienia) napisał dramat „NIEMCY”, w którym oskarżył
zwykłych Niemców o winy popełnione w czasie II wojny światowej. Ludzie z mojego
pokolenia (czyli 50+) jak jeden mąż znali tekst tego dramatu, bo przerabiało
się go na lekcjach polskiego w szkole, bodaj dwa razy, raz w ósmej klasie
(chyba we fragmentach) i raz w średniej szkole. Całe moje pokolenie mówiło o
zbrodniach niemieckich, a nie nazistowskich. Ba, nikt z mojego pokolenia w czasie
całej swojej edukacji prawie nie słyszał o jakiś tam „nazistach”. Mówiono
ewantualnie o „faszystach” albo „niemieckich faszystach”. A edukowałam się w
PRL-u w dziedzinie historii dość długo (cztery lata historii w ogólniaku,
egzamin z historii na maturze, egzamin z historii przy okazji wstępnego egzaminu
na studia polonistyczne, a potem rok historii na polonistyce i duży egzamin z
historii Polski i świata na koniec).
Pojęcie „naziści” pojawiło się
Polsce dopiero po 1989 roku, kiedy to polski premier Tadeusz Mazowiecki padł
nagle w objęcia kanclerza Niemiec Helmuta Kohla, z którym zaczęli sobie robić słodkie
misiaczki. Buzi, buzi, wybaczacie, wybaczamy i tak dalej! I potem już
poooooszło! Zaczęło się masowe wymazywanie polskiej pamięci, rozpoczęto
usuwanie z przestrzeni publicznej pomników poświęconych Polakom pomordowanym
przez Niemców (vide – usunięcie części pomnika Walki i Męczeństwa Ziemi
Bydgoskiej ze Starego Rynku w Bydgoszczy, gdzie 9 września 1939 roku odbyły się
chyba jedne z pierwszych w okupowanej Polsce masowe publiczne egzekucje, jest
taka sprawa, że dokładnie usunięto pamiątkowe tablice, na których były wypisane
miejsca i daty niemieckich zbrodni, a sam pomnik uznano za upamiętnienie ofiar
terroru hitlerowskiego i stalinowskiego, czyli dokonano właściwie pewnego przekłamania). W tym
czasie zaczęło się także pochylanie się z troską nad biednymi „wypędzonymi” Niemcami,
współczucie dla Niemek zgwałconych przez Ruskich itp. rzeczy. W końcu doszło do
tego, że te zgwałcone Niemki są ważniejsze niż Polacy wymordowani przez
Niemców. No, do jasnej cholery, nie podoba mi się to!
I teraz przychodzi Zychowicz. Autor
jeszcze młody, który z pewnością w szkole słyszał już o nazistach, a nie o
Niemcach. Mogę się założyć, że w czasie swojej edukacji był poddawany praniu mózgu związnym z pojęciem „naziści”.
A mimo to, ten właśnie autor idzie na przekór poprawności politycznej i
wskazuje, kto naprawdę był winien tych wszystkich zbrodni. Nie żadni tam
naziści, ale normalni, zwykli Niemcy. I to wszyscy jak jeden mąż. W czasie II
wojny światowej nie było niewinnych Niemców. Każdy z nich był w taki czy inny
sposób winny. Każdy z nich był w taki czy inny sposób umoczony. Niemcy
głosowali na Hitlera i żyło się im pod jego rządami bardzo dobrze, jak to
niektórzy z nich wspominają po cichu do tej pory.
Być może ta książka odwróci ten
niechlubny trend, jaki pojawił się w naszej historiografii i edukacji
najmłodszych? Bardzo bym chciała, aby polskie dzieci wiedziały, że to Niemcy
wywołali II wojnę światową, a nie naziści!
Nazistów należy posłać na zieloną
trawkę i przywrócić Polakom prawdę o II wojnie światowej. Niech Niemcy tak nie
rosną w dumę! Niech nasz rząd wystawi im rachunek za te wszystkie zbrodnie,
jakich się dopuścili w Polsce.
Przy
okazji lektury tej książki chciałabym zareklamować pewien serial wojenny, na
który przypadkiem niedawno natrafiłam na YT. Jeden z tekstów Zychowicza
opowiada o gauleiterze Białorusi, który nazywał się Wilhelm Kube i
którego zlikwidowała pewna Białorusinka, która podłożyła mu bombę pod łóżko w
jego własnym mieszkaniu w Mińsku. Jest to bardzo ciekawa historia, o której
wcześniej nie słyszałam. Ta właśnie Białorusinka jest główną bohaterką serialu
telewizyjnego „Охота на
гауляйтера” („Polowanie na gauleitera”),
rok produkcji 2012, produkcja Rosja, Kazachstan, Izrael, Białoruś. Główną rolę
gra Anastazja Zaworotniuk, która zasłynęła jako odtwórczyni tytułowej roli w rosyjskiej
wersji serialu „Niania”. Podobno serial oparty jest na faktach, choć twórcy
zmienili nazwisko niemieckiego gauleitera (z Kube na Kraube). Obejrzę, porównam
z tym, co pisze Zychowicz.
Serial jest
na YT w rosyjskiej wersji językowej:
Zychowicz Piotr, „Niemcy. Opowieści
niepoprawne politycznie cz. III”, wyd. Rebis, Poznań 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz