Przeczytałam
nową książkę Paulliny Simons. Czekałam na nią od dawna z niecierpliwością,
zamówiłam ją sobie dzień przed premierą w Arosie, gdzie się zaopatruję w nowe publikacje
po nieco niższej cenie, paczka z książkami przyszła, parę dni odleżała, bym mogła
się nią nacieszyć, a potem – wzięłam „Samotną gwiazdę”, położyłam się z nią na
kanapie i czytałam do drugiej w nocy. Tak jak lubię!
No
i cóż? Paullina Simons kolejny raz poruszyła mnie do głębi, wstrząsnęła,
zamieszała i przywołała moje własne młodzieńcze wspomnienia, kiedy miałam 17-18
lat i podczas wakacji wędrowałam z koleżankami autostopem po Polsce, bez żadnych obowiązków i dorosłych kontrolerów,
wolna jak ptak, śpiąc gdzie popadnie, jedząc co popadnie, paląc co popadnie
(mam na myśli papierosy, trawki wtedy jeszcze w PRL nie było), pijąc co
popadnie i przeżywając różne dziwne przygody. Podczas lektury „Samotnej gwiazdy”
nieraz miałam wrażenie deja vu, jakby moje własne wspomnienia nakładały się na
przeżycia książkowych bohaterów.
Ale
do rzeczy…
„Samotna
gwiazda” to jeszcze jedna powieść Paulliny Simons o emocjach i trudnych
relacjach z bliźnimi, w tym z najbliższą rodziną; o dojrzewaniu, o wkraczaniu w
dorosłość, o związanych z tym niebezpiecznych próbach i doświadczeniach. Jest
to także powieść drogi, a dokładnie opowieść o podróży, która może zmienić
człowieka do głębi, a także zmienić nasze relacje z innymi ludźmi.
Główna
bohaterka Chloe Divine ma 17 lat, jest córką amerykańskiej Chinki i
amerykańskiego Irlandczyka, mieszka na głębokiej prowincji, kończy szkołę
średnią i marzy o podróży do Europy. Konkretnie – chce pojechać do Barcelony. Marzy o tym od dawna. Chce tam pojechać ze
swymi przyjaciółmi: koleżanką Hannah, chłopakiem Masonem i jego bratem Blake’em
(który jest chłopakiem Hannah). Młodzi nie mają pieniędzy na tę podróż, a
rodzice Chloe w ogóle nie chcą puścić córki w tak daleką drogę.
I
wtedy wkracza babka Chloe, która deklaruje, że sfinansuje im te wakacje, jeśli
spełnią jej dwa warunki: mają najpierw pojechać na Łotwę, by odwiedzić jej
daleką rodzinę, a potem mają jechać do Treblinki w Polsce, by położyć tam
kwiaty. W obozie zagłady w Treblince zginął ukochany z młodości babki Chloe,
który był Żydem. Tak więc – zamiast do przereklamowanej (podobno!) Barcelony,
młodzi Amerykanie lecą samolotem do Rygi. Zaś dalsza ich podróż obejmuje Wilno,
Kowno, Warszawę, Treblinkę, Kraków i Triest nad Adriatykiem. A w podróży, jak
to w podróży: wszystko zdarzyć się może. Można poznawać nowych ludzi, zwiedzać
zabytki i podziwiać piękno przyrody, można też spotkać miłość swojego życia, zostać
okradzionym, oszukanym, a nawet zabitym.
Do wyboru, do koloru… Podróż w nieznane to zawsze jest jazda bez trzymanki!
Co
spotkało Chloe w podróży? Jak ułożyły się dalsze losy czwórki bohaterów? Jak ta
wędrówka wpłynęła na ich dalsze życie? Przeczytajcie sami!
Dodam
jeszcze, że – jak na autorkę romansów przystało – Paullina Simons wprowadziła
także i do tej powieści piękny wątek romansowy (dokładnie – motyw „chłopaka z
gitarą”, interesującego, acz nieco demonicznego), a także zawarła w treści
pewną zagadkę dla miłośników trylogii „Jeździec miedziany”. I to jest prawdziwa
niespodzianka!
A
teraz już znowu czekam z utęsknieniem na następną powieść pani Simons!
Simons
Paullina, „Samotna gwiazda”, tłum. Katarzyna Malita, wyd. Świat Książki,
Warszawa 2016
Mam ten egzemplarz z autografem od autorki :) Akurat udało się zdążyć na spotkanie. Wkrótce zabieram się za ten tom i już ciesz się, że czeka mnie tak dobra lektura. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę!
UsuńBardzo chciałam być na spotkaniu z Paulliną Simons, ale nie udało się :(
Na pewno było fajnie!