Translate

sobota, 12 grudnia 2015

Memuary rosyjskich dam – moje nowe nabytki książkowe




Zaszalałam w taniej książce Dedalus i nakupiłam sobie do czytania. Aż 6 książek za jedyne 100 złotych! W tym – na pierwszym miejscu pamiętniki, wspomnienia i dzienniki kilku Rosjanek. Zapowiada się ciekawa lektura. Jestem już w takim wieku, że historie wymyślone przez autorów, czyli tzw. proza artystyczna, coraz bardziej mnie nudzi i męczy. Coraz rzadziej chcę czytać o nieprawdziwych zdarzeniach, bardziej pociągają mnie fakty i prawdziwi ludzie!

Oto moje nowe nabytki i lektury na długie zimowe wieczory:





Berberowa Nina, „Podkreślenia moje”, tłum. Eugenia Siemaszkiewicz, wyd. Noir sur Blanc, Warszawa 1998


Ze strony księgarni Dedalus o książce Berberowej: „Autobiografia przebywającej od 1922 r. na emigracji Niny Berberowej jest wśród książek tego gatunku dziełem wyjątkowym. Przeszłe wydarzenia, przywołane z pamięci i poddane teraźniejszej ocenie, niejako dzieją się teraz, i to w całej swej różnorodności. Historia życia autorki to zarazem historia rosyjskiego środowiska literackiego, najpierw tego co tworzyło w Rosji, później na emigracji, przede wszystkim w Paryżu. Pisarka przytacza rozmowy, listy, odtwarza sytuacje i spotkania, w których uczestniczą: Achmatow, Gorki, Bieły, Błok, Pasternak, Nabokov i wielu innych.” Ha, ha, przeszło 600 stron czytania! Zakupiłam zainspirowana wypowiedziami Izy z bloga filetyzizydora.blogspot.com/– Izo, pozdrawiam!



Bergholc Olga, Ginzburg Lidia, Koczyna Jelena „Oblężone”, wyd. PWN, Warszawa 2013

Książka złożona z zapisków trzech kobiet, które przeżyły oblężenie Leningradu przez wojska niemieckie w czasie II wojny światowej. 



Gippius Zinaida, „Dzienniki petersburskie. Dzienniki warszawskie”, tłum. Henryk Chłystowski, wyd. Czytelnik, Warszawa 2010

Ze strony księgarni Dedalus o książce: „Dzienniki wybitnej rosyjskiej poetki i pisarki Zinaidy Gippius (1869 - 1945) obejmują okres od I wojny światowej, poprzez upadek caratu w 1917 roku, aż po zdobycie władzy przez bolszewików w 1918 roku. Autorka staje się w nich rzeczniczką inteligencji rosyjskiej, wyrażając jej stosunek do rewolucji, kreśląc zapis ówczesnych wydarzeń, sylwetki osób i obraz wojenno-rewolucyjnego Petersburga. To właśnie w okresie pisania tego dziennika autorkę oraz jej męża, Dymitra Mierieżkowskiego, poznał w Petersburgu młody Józef Czapski. W 1919 roku Gippius i Mierieżkowski zbiegli z ogarniętej rewolucyjną pożogą Rosji i jakiś czas spędzili w Polsce, by ostatecznie wybrać życie na emigracji we Francji. Dzienniki petersburskie 1914-1919 długo pozostawały znane jedynie we fragmentach, wydanych w formie książkowej w Nowym Jorku w latach osiemdziesiątych. Całość dzieła ukazała się dopiero w 1999 roku w Moskwie. Tom zawiera również fascynujący dla czytelnika polskiego Dziennik warszawski, który obejmuje okres pobytu autorki w Warszawie po opuszczeniu ojczyzny - lata 1920-1921.” No, no, zobaczymy, co napisała o nas! 



Łungina Lilianna, „Słowo w słowo”, tłum. Karolina Romanowska, w. a. b., Warszawa 2009

Najpierw był 8-godzinny film dokumentalny, pokazany dwa razy w rosyjskiej telewizji, a potem książka, w której słowa Łunginej zostały spisane. Opowieść rzeka rosyjskiej tłumaczki żydowskiego pochodzenia, świadka epoki Stalina, Chruszczowa, Breżniewa i następców. 

Jak ktoś chce, można sobie posłuchać:


10 komentarzy:

  1. Udanej lektury, wspaniałe zakupy. A za taką cenę grzech nie kupić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      W Dedalusie ceny są naprawdę przyjazne dla kieszeni!
      Oby tak było wszędzie.

      Usuń
    2. Pozdrawiam, Mery! Fascynujace ksiazki naprawde. Rozumiem i popieram taki punkt: nie ma czasu na fantazje, licza sie tylko fakty i doswiadczenia zyciowe osobiste. Tak trzymac!

      Usuń
  2. Zapowiada się czytanie! Z chęcią zostałabym właścicielką niektórych tytułów.
    Ja już od dawna "omijam" powieści, opowiadania... Czasem (powiedzmy raz, dwa razy w roku) zdarzy się, że coś przeczytam lub przynajmniej zacznę. Beletrystyka już mnie nie pociąga. Literatura faktu - pasjami! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, fakty - a na dodatek tutaj te panie snują opowieści,które są wobec siebie komplementarne. Zajrzałam np. do Lili Ługinej i Niny Berberowej - obie piszą o tym, jak w Moskwie rankiem stróże kuli lód na chodnikach. I ja też pamiętam ten dźwięk z dzieciństwa - dla takich smaczków właśnie czytam cudze wspomnienia.

      Usuń
  3. Równiez pozdrawiam:).
    Gippius też sobie w swoim czasie kupiam i w tej chwili stoi na działce. Nie wiem, jak się odnieść do jej książki, ale w życiu tak namieszała, że przecierałam oczy ze zdziwienia. A wydawało się, że w naszych egnderowych czasach nic już mnie nie zdziwi:).Zresztą zobaczysz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, Iza się odezwała! Jak miło :)))
      Widzisz, widzisz, po latach kupiłam książkę pod Twoim wpływem! Mam nadzieję, że wrócisz do blogowania...
      O Zinaidzie prawie nic nie wiem, ale liczę, że się czegoś dowiem. Na razie czytam Łunginę i jest rewelacyjna!

      Usuń
    2. Już mnie chyba blogowanie o książkach nie interesuje. Ale pożyjemy, zobaczymy:).
      Postaram się pamiętać o Lunginie przy kolejnej wizycie w Dedalusie:).

      Usuń
  4. A z Gippius i Mereżkowskim przyjażnili się młodzi (wówczas) rodzeństwo Czapscy - Maria i Józef. Ale poniewaz byli młodzi, więc podchodzili do nich na kolanach, także w ich wspomnieniach nic ciekawego o tej parze nie wyczytałam:).

    OdpowiedzUsuń