Zaszalałam
w taniej książce Dedalus i nakupiłam sobie do czytania. Aż 6 książek za jedyne 100
złotych! W tym – na pierwszym miejscu pamiętniki, wspomnienia i dzienniki kilku
Rosjanek. Zapowiada się ciekawa lektura. Jestem już w takim wieku, że historie wymyślone przez autorów, czyli tzw. proza artystyczna, coraz bardziej mnie nudzi i męczy. Coraz rzadziej chcę czytać o nieprawdziwych zdarzeniach, bardziej pociągają mnie fakty i prawdziwi
ludzie!
Oto
moje nowe nabytki i lektury na długie zimowe wieczory:
Berberowa
Nina, „Podkreślenia moje”, tłum. Eugenia Siemaszkiewicz, wyd. Noir sur Blanc,
Warszawa 1998
Ze
strony księgarni Dedalus o książce Berberowej: „Autobiografia przebywającej od
1922 r. na emigracji Niny Berberowej jest wśród książek tego gatunku dziełem
wyjątkowym. Przeszłe wydarzenia, przywołane z pamięci i poddane teraźniejszej
ocenie, niejako dzieją się teraz, i to w całej swej różnorodności. Historia
życia autorki to zarazem historia rosyjskiego środowiska literackiego, najpierw
tego co tworzyło w Rosji, później na emigracji, przede wszystkim w Paryżu.
Pisarka przytacza rozmowy, listy, odtwarza sytuacje i spotkania, w których
uczestniczą: Achmatow, Gorki, Bieły, Błok, Pasternak, Nabokov i wielu innych.”
Ha, ha, przeszło 600 stron czytania! Zakupiłam zainspirowana wypowiedziami Izy
z bloga filetyzizydora.blogspot.com/– Izo, pozdrawiam!
Bergholc
Olga, Ginzburg Lidia, Koczyna Jelena „Oblężone”, wyd. PWN, Warszawa 2013
Książka
złożona z zapisków trzech kobiet, które przeżyły oblężenie Leningradu przez
wojska niemieckie w czasie II wojny światowej.
Gippius
Zinaida, „Dzienniki petersburskie. Dzienniki warszawskie”, tłum. Henryk
Chłystowski, wyd. Czytelnik, Warszawa 2010
Ze strony księgarni Dedalus
o książce: „Dzienniki wybitnej rosyjskiej poetki i pisarki Zinaidy Gippius
(1869 - 1945) obejmują okres od I wojny światowej, poprzez upadek caratu w 1917
roku, aż po zdobycie władzy przez bolszewików w 1918 roku. Autorka staje się w
nich rzeczniczką inteligencji rosyjskiej, wyrażając jej stosunek do rewolucji,
kreśląc zapis ówczesnych wydarzeń, sylwetki osób i obraz wojenno-rewolucyjnego
Petersburga. To właśnie w okresie pisania tego dziennika autorkę oraz jej męża,
Dymitra Mierieżkowskiego, poznał w Petersburgu młody Józef Czapski. W 1919 roku
Gippius i Mierieżkowski zbiegli z ogarniętej rewolucyjną pożogą Rosji i jakiś
czas spędzili w Polsce, by ostatecznie wybrać życie na emigracji we Francji.
Dzienniki petersburskie 1914-1919 długo pozostawały znane jedynie we
fragmentach, wydanych w formie książkowej w Nowym Jorku w latach
osiemdziesiątych. Całość dzieła ukazała się dopiero w 1999 roku w Moskwie. Tom
zawiera również fascynujący dla czytelnika polskiego Dziennik warszawski, który
obejmuje okres pobytu autorki w Warszawie po opuszczeniu ojczyzny - lata
1920-1921.” No, no, zobaczymy, co napisała o nas!
Łungina
Lilianna, „Słowo w słowo”, tłum. Karolina Romanowska, w. a. b., Warszawa 2009
Najpierw
był 8-godzinny film dokumentalny, pokazany dwa razy w rosyjskiej telewizji, a
potem książka, w której słowa Łunginej zostały spisane. Opowieść rzeka
rosyjskiej tłumaczki żydowskiego pochodzenia, świadka epoki Stalina,
Chruszczowa, Breżniewa i następców.
Jak ktoś chce, można sobie posłuchać:
Udanej lektury, wspaniałe zakupy. A za taką cenę grzech nie kupić:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńW Dedalusie ceny są naprawdę przyjazne dla kieszeni!
Oby tak było wszędzie.
Pozdrawiam, Mery! Fascynujace ksiazki naprawde. Rozumiem i popieram taki punkt: nie ma czasu na fantazje, licza sie tylko fakty i doswiadczenia zyciowe osobiste. Tak trzymac!
UsuńDzięki za wizytę!
UsuńZapowiada się czytanie! Z chęcią zostałabym właścicielką niektórych tytułów.
OdpowiedzUsuńJa już od dawna "omijam" powieści, opowiadania... Czasem (powiedzmy raz, dwa razy w roku) zdarzy się, że coś przeczytam lub przynajmniej zacznę. Beletrystyka już mnie nie pociąga. Literatura faktu - pasjami! :)
No właśnie, fakty - a na dodatek tutaj te panie snują opowieści,które są wobec siebie komplementarne. Zajrzałam np. do Lili Ługinej i Niny Berberowej - obie piszą o tym, jak w Moskwie rankiem stróże kuli lód na chodnikach. I ja też pamiętam ten dźwięk z dzieciństwa - dla takich smaczków właśnie czytam cudze wspomnienia.
UsuńRówniez pozdrawiam:).
OdpowiedzUsuńGippius też sobie w swoim czasie kupiam i w tej chwili stoi na działce. Nie wiem, jak się odnieść do jej książki, ale w życiu tak namieszała, że przecierałam oczy ze zdziwienia. A wydawało się, że w naszych egnderowych czasach nic już mnie nie zdziwi:).Zresztą zobaczysz.
No, Iza się odezwała! Jak miło :)))
UsuńWidzisz, widzisz, po latach kupiłam książkę pod Twoim wpływem! Mam nadzieję, że wrócisz do blogowania...
O Zinaidzie prawie nic nie wiem, ale liczę, że się czegoś dowiem. Na razie czytam Łunginę i jest rewelacyjna!
Już mnie chyba blogowanie o książkach nie interesuje. Ale pożyjemy, zobaczymy:).
UsuńPostaram się pamiętać o Lunginie przy kolejnej wizycie w Dedalusie:).
A z Gippius i Mereżkowskim przyjażnili się młodzi (wówczas) rodzeństwo Czapscy - Maria i Józef. Ale poniewaz byli młodzi, więc podchodzili do nich na kolanach, także w ich wspomnieniach nic ciekawego o tej parze nie wyczytałam:).
OdpowiedzUsuń