Ta
książka to rarytas! Już dawno nie czytałam tak interesujących i uroczo
napisanych wspomnień.
Maria Łozińska-Hempel
miała długie i barwne życie, umie także o nim opowiadać w sposób bardzo ciekawy.
Rodzina Łozińskich wywodziła się z Wołynia. Należał do nich majątek Chyżniki w rejonie
Żytomierza (obecnie Ukraina, rejon Romanowski). Ojciec Edmund Lubicz-Łoziński
brał udział w powstaniu styczniowym i potem uciekł za granicę przed carskimi represjami.
Mieszkał wraz z żoną (Janina z hr. Załuskich) najpierw w Wiedniu, a potem w
Wenecji, gdzie oboje zarobkowali pisaniem artykułów do pism francuskich i
włoskich oraz tłumaczeniami popularnych wówczas powieści Matyldy Serao.
Ojciec zajmował się
także wyszukiwaniem włoskich dzieł sztuki dla bogatych angielskich kolekcjonerów. Później
Łozińscy zamieszkali w Galicji. Ojciec zarobił masę pieniędzy na galicyjskim
boomie naftowym, wzbogacił się i kupił posiadłość Potok (obecnie woj.
podkarpackie, powiat Krosno). Tam właśnie w 1882 roku przyszła na świat Maria
Łozińska (jej starsze rodzeństwo urodziło się w Wenecji). Prócz majątku w
Potoku Edmund Łoziński kupił dla rodziny willę „Lubicz” we Lwowie, gdzie mieszkali przez większą część roku, do Potoka zjeżdżając w okresie letnim.
W bardzo młodym wieku Maria
wyszła za mąż za swojego przyrodniego stryja, Apollona Łozińskiego i zamieszkała
w rodzinnym gnieździe Łozińskich, to jest we dworze w Chyżnikach na Wołyniu.
Sytuacja rodzinna wyglądała tak, że jej dziadek Łoziński był jednocześnie jej
teściem. Jej mąż pochodził bowiem z drugiego, późnego małżeństwa dziadka i był o wiele
młodszy od jej ojca, który pochodził z pierwszego małżeństwa. Na zawarcie tego
związku potrzebna była specjalna zgoda papieska. Z tego małżeństwa Łozińskiej
urodziła się jej jedyna córka Ilona.
Pierwsze małżeństwo Marii rozpadło się mniej więcej w okresie I wojny światowej, którą spędziła podróżując z córką po Europie.
Pierwsze małżeństwo Marii rozpadło się mniej więcej w okresie I wojny światowej, którą spędziła podróżując z córką po Europie.
Później wyszła drugi
raz za mąż za generała Jana Mariana Hempla, który wcześniej służył w armii
austriackiej, a potem w polskiej. Mieszkali trochę w Jarosławiu, trochę w
Warszawie. Hempel pełnił ważne funkcje polityczne i wojskowe, jednak poszedł w
odstawkę po przewrocie majowym, gdyż opowiedział się po stronie legalnej władzy
w Polsce i wystąpił przeciwko marszałkowi Piłsudskiemu. Zaś Piłsudski był
mściwy wobec swoich wrogów. Generał musiał nie tylko opuścić swoje stanowisko i
odejść z wojska, ale nawet nie wolno mu było mieszkać w Warszawie. Pół roku
przesiedział więziony w toruńskich fortach. I tak miał szczęście, bo przecież
mógł skończyć tak jak generałowie Rozwadowski czy Zagórski, zamordowani z
rozkazu Marszałka. Jednak i tak czekała go tajemnicza, tragiczna śmierć. Na
początku lat 1930. zginął zastrzelony „przypadkiem” na polowaniu. Czyżby
dosięgła go mściwa ręka Piłsudskiego? Tajemnica jego śmierci nigdy nie została
wyjaśniona.
Po jego zgonie Maria
Łozińska-Hempel do końca życia mieszkała wraz z córką Iloną, przeżyła II wojnę
światową, a w latach 1950. osiadła na Ziemiach Odzyskanych, w Sopocie. Przeżyła
92 lata. Swoje wspomnienia spisywała pod koniec życia, kiedy już była całkowitą
inwalidką i nie wychodziła z domu.
A miała co wspominać ta
kresowa dama! Kogóż ona nie znała! Znała środowisko wołyńskiego ziemiaństwa, słuchała
anegdot o ostatnich kresowych bałagułach, przyjaźniła się z Wojciechem
Kossakiem (należała do pokolenia tych „flam tatusia”, o których tak kąśliwie
pisała Magdalena Samozwaniec w swych książkach, pamiątką po tej znajomości jest
piękny portret Autorki pędzla Kossaka, który zdobi okładkę tej książki), podczas
długiego pobytu w Zakopanem poznała dobrze Witkacego i Karola Szymanowskiego,
znała środowisko wojskowych w okresie II RP (oto smakowity cytacik: „Haller,
choć nie był orłem inteligencji, był na pewno wielkim patriotą”), jej córka
Ilona przyjaźniła się z Zosią Sikorską, córką generała Sikorskiego, tą samą,
która potem wraz z ojcem zginęła w katastrofie lotniczej w Gibraltarze lub też - według teorii spiskowej - wylądowała w radzieckim łagrze na Syberii.
Autorka „Z łańcucha
wspomnień” opisuje także inne ciekawe postaci, z którymi los ją zetknął, a więc
Ignacego Paderewskiego, Wincentego Lutosławskiego, Feliksa Jasińskiego (Manghha), hrabiego Wojciecha Dzieduszyckiego, Franciszka Rychnowskiego, generała Bolesława
Wieniawę-Długoszowskiego i wielu innych, dzisiaj już całkiem zapomnianych
ludzi.
Czyta się to wspaniale,
całość jest napisana lekkim, dowcipnym stylem i ubarwiona licznymi anegdotkami.
Książka – palce lizać!
Kupić, koniecznie,
trzeba to kupić! Wydane było dawno, ale może uda się wytropić w antykwariacie? Czytałam
egzemplarz biblioteczny.
Łozińska-Hempel
Maria, „Z łańcucha wspomnień”, Wyd. Literackie, Kraków 1986
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz