Skończyłam
właśnie czytać znakomitą książkę pod tytułem „Boginie z Zitkovej”. Jej autorką
jest Kateřina Tučková, młoda i bardzo utalentowana czeska pisarka.
O
czym jest ta książka?
Posłuchajcie!
Wysoko
w górach, w Białych Karpatach, w wiosce Zitkova na granicy Moraw i Słowacji
żyły niegdyś kobiety obdarzone paranormalnymi zdolnościami przekazywanymi z
pokolenia na pokolenie w linii żeńskiej. Zajmowały się magią i medycyną
naturalną. Leczyły chorych ziołami, nastawiały kości, wróżyły, a także udzielały
porad życiowych i sercowych. Mówiono na nie „boginie”. A to, czym się zajmowały,
nazywano „bogowaniem”. Ludowe uzdrowicielki były prześladowane w okresie polowań
na czarownice, w czasie niemieckiej okupacji stały się obiektem pseudonaukowych
badań prowadzonych przez SS, a po wojnie zainteresowała się nimi czechosłowacka
bezpieka, która była równie okrutna jak osiemnastowieczni łowcy czarownic. Ostatnia
prawdziwa „bogini” zmarła w 2001 roku.
Katerina
Tuckova napisała książkę o tych niezwykłych kobietach, ale nie jest to praca
historyczna, lecz powieść mająca cechy dokumentu. W odautorską narrację
wplecione są bowiem wycinki z gazet i fragmenty najróżniejszych dokumentów z
różnych epok. Dokumenty są fikcyjne, ale przypominają autentyczne.
Główną
bohaterką tej książki jest Dora Idesova, której babka, ciotka i matka były „boginiami”,
ona zaś zajmuje się naukowo etnografią i prowadzi badania na ich temat. Przy
okazji śledzi skomplikowaną i tragiczną historię swojej rodziny. Fabuła przypomina
nieco kryminał, gdyż na początku pojawia się trup, a później dociekliwa Dora
robi to, co każdy dobry detektyw robić powinien, czyli próbuje odkryć prawdę. Jej
poszukiwania zahaczają także o Polskę, bowiem właśnie u nas, w poznańskim
archiwum znajduje się obszerna „Kartoteka procesów o czary”. Jest to unikat na
skalę światową, kilkanaście metrów bieżących akt opracowanych przez SS-manów
Heinricha Himmlera odnalezionych po wojnie w Sławie Śląskiej. Himmler
fascynował się okultyzmem i naukami tajemnymi i po całym świecie szukał
magicznych artefaktów oraz ludzi z paranormalnymi zdolnościami. W orbicie jego
zainteresowań znalazły się także „boginie z Zitkovej”. I właśnie poznańską „Kartotekę
procesów o czary” studiuje powieściowa Dora Idesova w trakcie swoich
poszukiwań.
Książka
Kateriny Tuckovej jest interesująca w sensie fabularnym i bardzo dobrze napisana.
Świetnie się ją czyta, choć miejscami lektura jest naprawdę bolesna ze względu
na opisane w niej dramatyczne fakty. W Czechach „Boginie z Zitkovej” wyszły w
2012 r. i od razu stały się bestsellerem. Książka ta zdobyła kilka ważnych nagród
literackich. W Polsce jej tłumaczenie ukazało się w 2014 r. Obecnie powieść ta
jest jedną z pozycji literackich konkurujących o nagrodę „Angelus” ufundowaną
przez miasto Wrocław.
Katerina
Tuckova (rocznik 1980) studiowała filologię czeską oraz historię sztuki. Napisała
doktorat z filozofii, który obroniła w 2014 r. Pierwszą powieść „Vyhnání Gerty Schnirch” wydała w 2010 r.
Wikipedia pisze, że pracuje jako kuratorka sztuki i wolny strzelec. Moim
zdaniem, pisze naprawdę dobrze i wróżę jej dalszą karierę literacką. Czekam na
kolejne książki!
To jest Katerina Tuckova:
A to są współczesne kobiety ze wsi Zitkova w
charakterystycznych, ludowych, haftowanych strojach. Być może, to właśnie ich babki i prababki były "boginiami". Posłuchajcie jak pięknie śpiewają:
A tu filmik reklamowy książki, który naprawdę oddaje
istotę fabuły „Bogiń z Zitkovej”:
I jeszcze coś – o literaturze czeskiej jako takiej
mam naprawdę niewielkie pojęcie. Kojarzę tylko Franza Kafkę, Karela Czapka,
Egona Erwina Kischa, Jaroslawa Haszka i Bohumila Hrabala. Biję się w piersi, że
do tej pory nie znałam ani jednej książki żadnej czeskiej pisarki. A tu –
proszę! Jaka miła niespodzianka!
Zapamiętajcie to nazwisko – Tuczkowa! Jeszcze
będzie o niej głośno!
Muszę wyznać na koniec, że dotarłam do tej książki
jakoś tak wężykiem. Niedawno przeczytałam powieść „Szeptucha” Iwony Menzel o
polskich uzdrowicielkach ludowych z Białostockiego. Zajrzałam na stronę
Wiktorii Korzeniewskiej (czytac-nie-czytac.blogspot.com/), która opublikowała wywiad z Iwoną Menzel, a ona
z kolei podpowiedziała mi, aby sięgnąć po książkę Tuckovej. Zapewniała, że mi
się spodoba. No i tak się stało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz