Translate

sobota, 4 stycznia 2020

Nr 1/2020 - Waydel-Dmochowska Jadwiga, „Dawna Warszawa”



Wróciłam do tego bloga, wracam też do pisania o książkach. Eksperymentalnie będę numerować przeczytane lektury, ot, taki projekt sobie założyłam na nadchodzący rok. Jestem ciekawa, ile też książek przeczytam w całości, bo wiele zaczynam, nadgryzam i nie kończę. Albo zaglądam gdzieś, bo potrzebuję coś wiedzieć do pisania, i też tego chyba nie można liczyć jako przeczytane? Ciekawe, ile mi się nazbiera do końca roku, jeśli wytrwam w swoim postanowieniu pisania? Piszę dlatego, by nie zapomnieć, co czytałam i dla ćwiczenia stylu. 


Na tym blogu parę lat temu pisałam o książce Jadwigi Waydel-Dmochowskiej (1893-1962) „Jeszcze o dawnej Warszawie”, którą byłam zachwycona. Autorka to znana polska tłumaczka z kilku języków (angielski, rosyjski, niemiecki, francuski). I to jej właśnie zawdzięczamy m. in. polskie przekłady takich arcydzieł literatury światowej jak „Emma” Jane Austen, „Dziennik roku zarazy” Daniela Defoe, „Mefisto” Klausa Manna, „Zapiski myśliwego” Iwana Turgieniewa i „Wielki tydzień” Louisa Aragona. Była córką znanego warszawskiego adwokata Emila Waydla i jego żony Wandy z Lublińskich, która później zostawiła męża i po uzyskaniu rozwodu wyszła drugi raz za mąż za malarza Józefa Pankiewicza. 


Tę pierwszą książkę Waydel-Dmochowskiej znalazłam w zbiorach biblioteki w Malborku, gdzie mieszkam. Drugiej części nie mieli, niestety. Szukałam jej po antykwariatach i w końcu udało mi się ją dopaść, bodajże w moim ulubionym antykwariacie internetowym „Tezeusz”, który jest naprawdę dobrze zaopatrzony. Przeczytałam ją bardzo uważnie i z ogromną przyjemnością. Jest pisana cudownie lekkim stylem gawędowym i zawiera całą masę szczegółów z życia codziennego Polaków sprzed przeszło stu lat. 



Autorka opisuje tam swoją biografię na tle dawnej Warszawy. Wspomnienia obejmują okres od najwcześniejszego dzieciństwa aż do momentu wyjścia za mąż za Stefana Dmochowskiego, krewniaka Henryka Sienkiewicza i zamieszkania w należącym do jego rodziny dworze Burzec na Podlasiu, który był prototypem dworu Skrzetuskich opisanym na początku „Potopu” Sienkiewicza. To właśnie tam Zagłoba bawił dzieci Skrzetuskich. Głównym bohaterem tych wspomnień nie jest człowiek, lecz miasto. Waydel-Dmochowska wywołuje ducha Warszawy sprzed I wojny światowej, z czasów zaboru rosyjskiego. Na początku opisuje ulicę Miodową, na której spędziła dzieciństwo i młodość. 

Miodowa to była kiedyś jedna z najważniejszych ulic w stolicy Polski, była szlakiem łączącym ulice Senatorską i Długą. To właśnie tam, w dość bliskim sąsiedztwie zamku królewskiego i Starego Miasta, swoje pałace budowali wielcy polscy panowie, których obowiązki zmuszały do wielomiesięcznego nieraz mieszkania w Warszawie, a nie chcieli stawać ze swymi dworami w gospodach i zajazdach, potrzebowali wygodniejszego lokum. W czasach stanisławowskich ulicę tę uwiecznił mieszkający wówczas w Warszawie znany włoski malarz Bernardo Bellotto zwany też Canaletto (1721-1780):
  


Przez długi czas ojciec Jadwigi wynajmował mieszkanie na Miodowej w pałacu należącym niegdyś do Piotra Teppera, jednego z najbogatszych ludzi w Polsce stanisławowskiej, bankiera króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. To ten drugi dom po lewej na obrazie Canaletta. Na początku XIX wieku to właśnie tam, w dawnych salonach Teppera, odbył się słynny bal zorganizowany przez Charles’a Talleyranda na cześć Napoleona, w czasie którego cesarz poznał panią Walewską i zachwycił się jej urodą. W czasach Królestwa Polskiego mieściła się tam Komisja Rządowa Przychodów i Skarbu, słynna kawiarnia literacka „Dziurka”, przez pewien czas, kiedy pałac stał się już kamienicą czynszową, mieszkała tam pisarka Narcyza Żmichowska, u której zbierały się „Entuzjastki” (pierwsze polskie feministki), a pod koniec XIX wieku w pałacu Teppera urodził się poeta Jan Lechoń. Kamienica została zniszczona w czasie II wojny światowej i już jej nie odbudowano. W czasach, kiedy mieszkali tam Waydlowie, wyglądała mniej więcej tak:



A poza swoją kamienicą autorka opisuje, oczywiście, jej sąsiedztwo: domy, sklepy i charakterystycznych ludzi, zapuszcza się też w dalsze rejony Warszawy, odnotowuje jak wyglądały takie miejsca jak Ogród Saski, park w Łazienkach, Dolina Szwajcarska i tak dalej. Pod jej piórem te wszystkie miejsca ożywają, wypełniają się barwą i dźwiękiem. To się nie da opowiedzieć, to trzeba naprawdę przeczytać! Pochłaniałam tę książkę w zachwycie, bo była to dla mnie nie tylko wycieczka do dawnej Warszawy, ale także zajrzenie za kulisy wielu dawnych tekstów literackich, których autorzy nie opisywali miejsca dziania się akcji aż tak dokładnie.

Tak wyglądała słynna Dolina Szwajcarska, miejsce w którym organizowano zimą ślizgawki, a latem koncerty i przedstawienia: 



Bardzo powściągliwie pisze natomiast autorka o swojej rodzinie, a zwłaszcza o rozpadzie małżeństwa swych rodziców i drugim związku swojej matki. W tamtych czasach z pewnością był to ogromny skandal! Dość dokładne są natomiast opisy początku I wojny światowej, kiedy latem 1914 roku autorka wybrała się wraz ze starszą siostrą i jej dziećmi na wypoczynek do Sopotu i została praktycznie uwięziona w Niemczech jako rosyjska poddana. To się naprawdę doskonale czyta!

Po raz nie wiem już który – zachęcam do czytania wspomnień, dzienników i pamiętników!!! A cudowne pamiętniki Waydel-Dmochowskiej to naprawdę ktoś powinien w końcu wznowić, bo to jedyne wydanie jakie jest, pochodzi sprzed 60 lat i jest praktycznie nieobecne w świadomości czytelników w Polsce. A to jest przecież nasza historia!

A teraz - zapraszam do czytania mojego bloga i komentowania!

Waydel-Dmochowska Jadwiga, Państwowy Instytut Wydawniczy, „Dawna Warszawa”, Warszawa 1958

Źródło ilustracji:
1.     Wikipedia, File:Bellotto Miodowa Street in Warsaw.jpg
2.     Wikipedia, File:Pałac Teppera w Warszawie przed 1939.jpg
3.     Wikipedia, File:Warszawa - Dolina Szwajcarska - 18600623.jpg


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz