Translate

wtorek, 31 grudnia 2019

ROK 2019 – PODSUMOWANIE!



Rok 2019 to był dobry rok! Dla mnie i dla Polski! 

 Co u mnie? 

Wydałam swoją drugą książkę "Córka organisty. Wspomnienia mieszkanki Pomorza" pisaną razem z moją mamą Haliną Łukawską. To naprawdę napawa mnie prawdziwym szczęściem! Sama czuję się spełniona twórczo i cieszę się ze względu na moją mamę. Ona z kolei jest szczęśliwa, że jej tragiczna wojenna historia nie pójdzie w zapomnienie.

Przeszłam z renty inwalidzkiej na emeryturę. W połowie roku skończyłam 60 lat, więc ZUS przeniósł mnie z naprawdę głodowej renty (800 zł z groszami) na emeryturę, która jest nieco wyższa, prócz tego przez 2 lata będę dostawać dodatkowo parę groszy z tzw. trzeciego filaru (OFE), bo jak pracowałam, to się na to zapisałam. Obiecywali złote góry i wakacje na Krecie, a potem nas okradli i wyszło tak:



Załapałam się też na zasiłek pielęgnacyjny dla osób niepełnosprawnych. Niewiele, bo tylko 215 złotych, ale będzie chociaż na książeczki 😉))) Okazało się, że mam do niego uprawnienia od 10 lat, bo wtedy stawałam na komisji w PCPR, ale nikt, ani PCPR, ani MOPS, z którego pomocy korzystałam (przychodziły do mnie opiekunki, jako do niepełnosprawnej), nie powiadomił mnie o tym. Jak niedawno składałam papiery na ten zasiłek, to się dowiedziałam, że jestem rekordzistką w naszym mieście. 

Nie mam teraz wiele, ale mam stały dochód i nie muszę co roku meldować się w ZUS-ie, by dostać rentę, nie muszę się też bać, że mi tę rentę odbiorą. Jeszcze trochę dodatkowych dochodów, coś tu i tam napiszę i jakoś przeżyję. Mogę po 60 roku życia spokojnie zająć się dalszą twórczością literacką. Oby tylko zdrowie dopisało! Mam plany na kilka książek, zobaczymy, co z tego uda się zrealizować. 

Zeszłam z tematyki kresowej, której poświęciłam swoją pierwszą książkę „Duchy Kresów Wschodnich”, rozdaję książki kresowe, które gromadziłam przez kilka lat. Są mi już niepotrzebne. Porzuciłam tę tematykę, bo jestem realistką – nigdy tam nie byłam, nigdy też pewnie (ze względu na moje zdrowie) tam nie pojadę. A tak pisać bez znajomości realiów i topografii? Nieeee, to mnie nie bawi! Zamiast tego weszłam w tematykę regionalną, która jest bliższa w sensie geograficznym, jak o czymś piszę, to mogę sobie wziąć taksówkę, pojechać i sprawdzić, jest mi łatwiej, bo bliżej. Chociaż, z drugiej strony, o kresach jest cała masa literatury, a o Żuławach i Ziemi Dobrzyńskiej, o których teraz zamierzam pisać, nie ma jej prawie wcale. Może jeszcze machnę coś o zjawiskach paranormalnych? Chciałabym jakoś podsumować moje wieloletnie pisanie na ten temat. 


To był też dobry rok dla Polski!


Prawo i Sprawiedliwość idzie jak burza! W maju PiS wygrał wybory do Europarlamentu, na jesieni ponownie wygrał wybory do Sejmu RP. Modlę się, aby na wiosnę przyszłego roku ponownie wygrał wybory prezydenckie. Tak dobrego rządu dla Polski nie pamiętam za swojego życia. A żyję już 60 lat. Ten rząd „jest za ludźmi” – jak powiedziała mi jedna pani u optyka. I ja się z tym zgadzam. Za rządów PiS i pod okiem prezesa Jarosława Kaczyńskiego czuję się zadbana i zaopiekowana jako obywatelka. Daj Boże wiele lat szczęścia i zdrowia prezesowi Kaczyńskiemu! 

Szczęśliwego Nowego Roku 2020 życzę!




 



4 komentarze:

  1. Alicjo, przeczytałam z uwagą Twoje podsumowanie roku.
    Piszesz i o sprawach literackich i o swoich prywatnych. Najważniejsze, że był to dla Ciebie dobry rok.
    Życzę Ci kolejnych książek, realizacji pisarskich planów i zdrowia, które pozwoli na ich przeprowadzenie.
    Napisałaś, że porzucasz tematykę kresową, bo nigdy tam nie pojedziesz, ale... przecież Sienkiewicz też nigdy nie dojechał na Dzikie Pola... :)
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie, Magdo!
      No, faktycznie, Sienkiewicz nie był na Dzikich Polach ;))) Ale gdzie tam mnie równać się z wielkim Sienkiewiczem?
      Myślę też, że nie tylko dlatego porzuciłam tematykę kresową, "bo tam nie pojadę". Poszukałam w sobie głębiej i widzę, że one, te kresy, to nie są "moje". A te ziemie tutaj, są moje. Może jakąś misję poczułam, by ocalić od zapomnienia coś, co tylko JA ocalić mogę? O polskich robotnikach przymusowych w okolicy Malborka pisałyśmy z moją mamą jako pierwsze. Teraz mamy pomysł, aby jakoś namacalnie upamiętnić pobyt Polaków na tych strasznych robotach. Moje dalsze pomysły na pisanie też się z tym wiążą (w tym jest pomysł na powieść historyczna). To takie bardziej moje, własne, więc te Kresy jakoś mi zbladły, odeszły, mało mnie już obchodzą. Niech inni się nimi zajmują!

      Usuń
  2. Gratuluję wydania kolejnej książki i popieram zainteresowanie tematyka regionalną. Zawsze jest traktowana po macoszemu. To taka nisza. Ciekawa jestem Twoich pomysłów na kolejne książki.
    Wiele pomyślności w Nowym Roku!
    p.s.Twoje zapatrywania polityczne podzielam.
    ściskam i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wizytę i miły komentarz! Także pozdrawiam serdecznie w Nowym Roku i życzę pomyślności!
      Właściwie to nigdy nie planowałam zajmować się tematyką regionalną, to jakoś tam samo wyszło, to się wiąże z losami mojej rodziny. W 2017 roku nawiązałam współpracę z regionalnym kwartalnikiem "Prowincja", publikowałam tam fragmenty wspomnień mojej mamy, potem wydawca tego pisma zaproponował nam wydanie książki i to tak jakoś samo wyszło! Teraz dalej dla nich piszę, już moje własne historie, zapisuję to, co sama pamiętam z dzieciństwa na Żuławach, piszę o moich przodkach - osadnikach na Ziemiach Odzyskanych, o ich domach i gospodarstwach rolnych, jak już opiszę własną rodzinę, to jeszcze zamierzam poszerzyć krąg tych opowieści o innych bohaterów. Myślę, że po jakimś czasie one same ułożą się w moją kolejną, trzecią już książkę. A nie ma właściwie wcale takich książek o Żuławach. No i mam też ten pomysł na powieść historyczną, która w głównej części będzie się dziać tutaj, na Pomorzu. Teraz czekają mnie badania terenowe, czyli podróże po Żuławach i nie tylko z zaprzyjaźnionym taksówkarzem z Malborka. Muszę zobaczyć to i owo, sfotografować, wejść do niektórych obiektów. Takie tam, przyjemne właściwie wycieczki!

      Usuń