„Czarownice
z Pomorza i Kujaw” Anny Koprowskiej-Głowackiej to zbiór historycznych opowieści
o kobietach żyjących w dawnych czasach na terenie Pomorza i Kujaw, które miały
pecha i zostały oskarżone o czary. Autorka przedstawiła je w porządku
chronologicznym. Najstarsze „czarownice”, o których czytamy w tej książce żyły
w wieku XV, zaś ostatnie osoby oskarżone i skazane za czary żyły w wieku XIX.
Wszystkie
opowieści są napisane pięknym językiem, z zachowaniem indywidualnych rysów
każdej bohaterki. Czytałam tę książkę dość długo i powoli. Nie można jej łyknąć
na jeden raz, bo czytelnika powala ogrom nieszczęścia w niej przedstawiony.
Większość bohaterek to zwyczajne proste kobiety, które stały się podmiotem
zmowy, obmowy lub intrygi i marnie skończyły. Są wśród nich także damy z
wielkich rodów jak np. Sydonia von Borck, bohaterka tekstów literackich w
języku polskim (Teresy Bojarskiej) i niemieckim (Theodor Fontane).
Tu
Sydonia na obrazie XIX-wiecznego malarza angielskiego Edwarda Burne-Jonesa:
Interesujące
są również ostatnie czarownice, jak np. Barbara Zdunk z Reszla, jakoby ostatnia
kobieta spalona za czary w Europie, czy Kaszubka Krystyna Ceynowina z Chałup, o
której można przeczytać także w „Wietrze od morza” Stefana Żeromskiego. Podobno
Ceynowina była jakąś daleką praciotką nieżyjącego już, znanego gdańskiego polonisty Jerzego
Sampa, autora znakomitej książki o czarownicach i diabłach pt. „Droga na sabat”
(mówił o tym pokrewieństwie w jednym z wywiadów dla „Dziennika Bałtyckiego”).
Książka
Koprowskiej-Głowackiej jest opatrzona bogatą bibliografią (w języku polskim i
niemieckim, plus stare dokumenty z archiwów miejskich) oraz mapką regionu, na
której zaznaczono wszystkie te miejscowości, w których odbywały się procesy
czarownic na Pomorzu i Kujawach. Jest także indeks miejscowości, z podziałem na
województwa i powiaty.
Jest
to ważna publikacja dla mnie z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że dotyczy regionu,
w którym mieszkam, a po drugie dlatego, że mówi o zjawiskach paranormalnych,
czy też z pogranicza fantazji i rzeczywistości, a tym się przecież interesuję.
Wiele z miejscowości wymienionych w tej publikacji znam osobiście. Procesy o
czary były przecież w mojej rodzinnej Bydgoszczy, gdzie diabeł Węgliszek
nakłaniał kobiety do złego; były w Toruniu, Chełmnie, Grudziądzu, Kwidzynie,
Prabutach, Dzierzgoniu, Tucholi, Chojnicach, Gdańsku, Oliwie, a także na mniej
mi znanym, ale także niegdyś odwiedzanym Pomorzu Zachodnim (w Szczecinie,
Stargardzie, Trzebiatowie, Łobezie czy Drawsku).
Wbiła
mi się także w pamięć zamieszczona w książce opowieść o małoletniej czarownicy Barbarze
Schwann z Morąga (nie mylić z Mrągowem!) zgładzonej za czary i dzieciobójstwo,
której duch straszy jakoby w tamtejszym zamku krzyżackim i psuje turystom
aparaty fotograficzne oraz inny sprzęt elektroniczny. A ja tam nie tak dawno byłam,
zamek widziałam i owe opowieści słyszałam na miejscu!
O,
to jest pokrzyżacki zamek w Morągu, gdzie straszy duch czarownicy (jakbyście
chcieli zwiedzać, to uprzedzam, że w Moragu są dwa zamki, jeden mniejszy,
prywatny i drugi większy, w którym jest muzeum):
A tu tylna część okładki z informacją o Autorce tej książki:
Koprowska-Głowcka
Anna, „Czarownice z Pomorza i Kujaw”, wyd. Region, Gdynia 2010
Źródło
zdjęcia zamku w Morągu: Wikipedia, File: Morąg-zamek.jpg
Cenna książka. Zapis bezmyślności ludzkiej, która oby już nigdy się nie powtórzyła. Ciekawa jest etymologia słowa wiedźma - ta, która wiedzę ma. wystarczyło, że znała się na ziołach lub posiadła inną wiedzę, niewygodną dla kogoś...
OdpowiedzUsuńA tak, oczywiście, "wied'ma", czyli ta, która wie, mądra kobieta.
UsuńZ tym, ze bohaterki tej książki nie były wiedźmami w tym sensie, to były zwykłe kobieciny, które stały komuś na drodze, lub nadepnęły komuś na odcisk.
O czarownicach w Polsce ciekawie pisał też Jacek Wijaczka, historyk z UMK, mam jakąś jego książkę.
Mam i czytałam tę książkę. Jest bardzo solidnie przygotowana pod względem źródeł.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, ilość opisanych nieszczęść jest ogromna. Wierzyć się nie chce, że takie rzeczy miały miejsce.
Oby nigdy więcej. ...
Pozdrawiam!
No właśnie, mnie także uderzyła obfitość źródeł, z których korzystała Autorka (w tym np dawne akta miejskie z terenu Pomorza i Kujaw zgromadzone w archiwum miejskim w Bydgoszczy).
UsuńZainteresowała mnie także "Magia ludowa z Pomorza i Kujaw" tej samej Autorki, muszę się rozejrzeć gdzie kupić Bo tę książkę o czarownicach udało mi się nabyć przypadkiem, na wyprzedaży w księgarni Domu Książki.
Ja zamówiłam wysyłkowo z księgarni Region, kilka lat temu. Chyba zaraz jak się ukazała. Poszukiwałam książek o tej tematyce, ale właśnie faktów, a nie fikcji.
UsuńRzadkich książek szukam w e-antykwariatach i na allegro. I jeszcze zostawiam adres mailowy w e-ksiegarniach, żeby zawiadomili mnie o dostępności książki. Na początku roku w ten sposób zdobyłam książkę, która schowała się w magazynie, wymiotła ją jakaś inwentaryzacja, a jako że była wyprzedana, na allegro miała 100% przebicie. Już się łamałam, żeby zapłacić, a tu cud! :)
To polecam książki Jacka Wijaczki o czarach i czarownicach (same fakty).
UsuńO! Dziękuję Ci bardzo! :)
UsuńPięknie dziękuję za taką recenzję. Cieszę się, że mogłam przybliżyć Czytelnikom procesy, które miały miejsce na Pomorzu i Kujawach. Starałam się to zrobić w przystępnej, literackiej wersji, a nie w sposób naukowy,
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
Autorka :)
Witam Autorkę!
UsuńProszę pisać dalej, a my będziemy czytać!
Także pozdrawiam!
Uwielbiam! Sama interesuje się tym tematem, ale akurat za granicą ;)
OdpowiedzUsuń