„Miłość w czasie rewolucji” (w oryginale „Аргентинец”) to
pierwsza część cyklu powieściowego rosyjskiej pisarki Elviry Baryakiny pt. „Burzliwa
epoka”. Nie ukrywam, że rzuciłam się na to jak zgłodniały pies z uwagi na to,
że uwielbiam tę epokę (właśnie mija 100 lat od czasu rewolucji
październikowej), a także wszelkie romanse osnute na motywach „miłość i wojna”
(może być też „miłość i rewolucja”).
Nawet kupiłam sobie tę książkę w normalnej, realnej
księgarni, czego już bardzo dawno nie robiłam. Można było kupić nieco taniej
dzięki jakiejś promocji na materiały piśmiennicze, czyli nabyłam ją w ramach
sprzedaży wiązanej, razem z blokiem rysunkowym.
Czy było warto?
No, nie wiem, nie wiem. Chyba jednak spodziewałam się czegoś
więcej...
Ale po kolei.
Autorka pisała tę książkę 13 lat! Chciała stworzyć coś na
wzór rosyjskiego „Przeminęło z wiatrem”, bo powieść Margaret Mitchell należy do
jej ulubionych. Pracowicie więc przerzucała materiały z epoki, czytała różne
dokumenty, listy, pamiętniki. Zrobiła naprawdę świetny „background” i za to
należą się jej czapki z głów! Ponieważ od dobrych paru lat również pasjonuje
mnie ta epoka i także czytam wszystko, co mi wpadnie w ręce, a co jest związane
z rewolucją październikową i końcem carskiej Rosji, więc mogę powiedzieć, że
kwestię budowy tła historycznego autorka odrobiła wzorowo. Mimo, że jestem
trochę czepialska z natury, nie zauważyłam tutaj błędów historycznych czy też
jakichś rażących anachronizmów.
Ale tło to nie wszystko.
W powieści z gatunku „miłość i wojna” na tym tle powinny być
nakreślone pasjonujące, wzruszające i trzymające w napięciu losy bohaterów. A
czytelnik ma przy lekturze gryźć palce z nerwów, drżeć z niecierpliwości, co
będzie dalej i lać łzy ze wzruszenia… A co ja robiłam? Nudziłam się i ziewałam,
czekając, aż się całość rozkręci… Cóż, nie rozkręciła się do końca. Fabuła
poprowadzona jest niby poprawnie, ale mocno przypomina skromne jedzenie
dietetyczne, bez soli, pieprzu i innych przypraw. Ledwo dobrnęłam do końca.
Kim są główni bohaterowie?
Klim Rogow pochodzi z Niżnego Nowogrodu, uciekł z domu w
wieku kilkunastu lat, był w Chinach, potem trafił do Argentyny. Mieszkał jakiś
czas w Buenos Aires i pracował tam jako dziennikarz. W 1917 roku Klim wraca do
Rosji, bo zmarł jego ojciec, zamożny prokurator z Nowogrodu i trzeba objąć po
nim spadek. W domu rodzinnym Klima mieszka jego kuzynka Luba z mężem lekarzem.
Klim zakochuje się w jej przyjaciółce, pięknej Ninie, wdowie po arystokracie,
który poległ na wojnie. Nina mieszka w Nowogrodzie razem z teściową i swoim
młodszym bratem Żorą. Próbuje nawiązać kontakt z Klimem, bo jej mąż pożyczył od
jego ojca dużą kwotę pieniędzy.
Początkowo chodzi jej tylko o odzyskanie weksli. Nina nie jest szlachcianką,
pochodzi z kupieckiej rodziny i ma duży talent do interesów. Takie jest
zawiązanie akcji. Jest to okres po rewolucji lutowej, kiedy wszystko jeszcze
idzie starym torem. Ale potem przychodzi jesień, rewolucja październikowa, i
zmienia się cały porządek społeczny, co ma ogromny wpływ na życie bohaterów.
Ich losem zaczynają rządzić różne bolszewickie typy spod ciemnej gwiazdy,
zaczyna się bieda, zimno i głód, a w końcu wybucha wojna domowa. Klim próbuje
wydostać się z Rosji i wrócić do Ameryki Południowej, ale już jest na to za
późno…
W wywiadach autorka podkreśla, że chodziło jej o stworzenie
takiego bohatera, który nie opowiadałby się po żadnej ze stron w tym konflikcie
społecznym. Tak więc Klim nie jest ani biały, ani też czerwony. Po prostu –
próbuje żyć i przeżyć w czasie rewolucji. Jednak Klim ma niewiele z Retta
Butlera, jeśli to on właśnie miał zainspirować autorkę. Przypomnijmy, że Rett
także długo nie chciał angażować się w wojnę secesyjną, tylko robił na niej
interesy. Z kolei inspiracją dla stworzenia ukochanej Klima, Niny, miały być stare
pocztówki przedstawiające śpiewaczki operowe z początku wieku XX. Jednak coś
tym postaciom brakuje. Są jakieś takie płaskie, papierowe, brakuje im emocji i
naprawdę, nie sposób przejąć się dogłębnie ich losami, choć te z czasem stają
się coraz bardziej dramatyczne. I tak jest już do końca: czytałam o tragicznych
i burzyliwych losach bohaterów i ziewałam ze znudzenia. Ta historia nie
rozkręciła się do końca, nie uwiodła mnie swym tragizmem, nie zmusiła do łez
ani do czytania do białego rana. Ledwo przebrnęłam przez „Miłość w czasie rewolucji”,
niestety, choć pewnie jeszcze sięgnę po dwie kolejne części tej trylogii z
uwagi na tematykę i tło historyczne. Wkrótce ma być wydany „Biały Szanghaj” (o „białych”
Rosjanach w Chinach) i „Sowiecki książę”.
Autorka tych książek, to jest pani Elivira Baryakina wydaje
się dość interesującą postacią: wykształcona Rosjanka mieszkająca w Kalifornii,
gdzie wyszła za mąż za potomka „białych” Rosjan. Jest bardzo aktywna w sieci,
prowadzi stronę internetową o bogatej treści, pisze książki i artykuły, ma też
swój kanał na You Tube, gdzie udziela innym porad na temat pisania książek.
Oto co autorka pisze sama o sobie na swojej stronie internetowej:
„Я родилась в 1975 году в Нижнем Новгороде в семье, где время и деньги
тратили на книги.
Моя юность пришлась на эпоху перемен: прежние ценности
рассыпались в пыль, а новых никто не придумал. Я ездила верхом, упивалась
мемуарами Ариадны Тырковой-Вильямс и старалась не смотреть телевизор. Самым
интересным местом для меня были библиотеки с их чугунными лестницами,
таинственными подвалами и несравненным запахом старых фолиантов.
Я преподавала в университете и в свободное время писала. Это
был долгий и непростой путь - со взлетами, поражениями и реинкарнациями.
Меня увлекла история конца XIX - первой половины ХХ вв.:
эстетика Art Nouveau и Art Deco, борьба идей, социальные потрясения, поиск
Нового Человека и попытки разрушить Старый Мир...
Моя профессия - это нечто среднее между археологией и алхимией.
Я извлекаю на свет божий давно забытые материалы и, смешивая бесчисленные
ингредиенты, ищу философский камень.
Наткнувшись на новую тему, я отправляюсь в путешествие - в
Китай, Аргентину или Россию - и тщательно изучаю источники, хожу 'по тем самым
мостовым', дышу 'тем самым воздухом' - а потом все переношу в книги. Каждый
роман - это череда открытий, и каждый раз мне хочется поделиться находками,
увлечь страстью - именно поэтому я трачу отпущенное мне время на писательство.
В каком-то смысле это поход за тридевять земель за живой водой, преодоление
трудностей и счастье в конце пути.
Я живу в Калифорнии, в пригороде Лос-Анджелеса. Мой муж -
человек, способный воплощать мечты: именно он стоит не только за некоторыми из
моих героев, но и за самой возможностью их появления. Наш сын ходит в школу,
учит английский, русский и испанский языки, путешествует с нами по миру и имеет
все задатки к тому, чтобы вырасти весьма интересным человеком. Моя жизнь
проходит в белом кресле за письменным столом перед двумя экранами и
клавиатурой. Я работаю по восемь-десять часов в день, не всегда присутствую в
реальности и выныриваю из своих миров только для того, чтобы глотнуть кислорода
и снова уйти в глубину.”
To jest strona internetowa Elviry Baryakiny:
A
teraz, tak poza konkursem, zdradzę Wam, co naprawdę warto przeczytać na temat rewolucji
październikowej i jej skutków. I zaręczam, że przy tych książkach nie będziecie
ziewać z nudów!
Lista
naprawdę ciekawych książek o rewolucji październikowej i jej skutkach:
1.
Alexandra
Belinda, „Biała gardenia”
2.
Bujko
Mirosław, „Złoty pociąg”
3.
Bułhakow
Michał, „Biała gwardia”
4.
Bunin
Iwan, „Przeklęte dni”
5.
Dunin-Kozicka
Maria, „Burza od wschodu. Wspomnienia z Kijowszczyzny”
6.
Furnivall
Kate, „Rosyjska konkubina”
7.
Gołowkina
Irina, „Pokonani”
8.
Kossak
Zofia, „Pożoga”
9.
Montefiore
Simon Sebag, „Saszeńka”
10. Ossendowski Antoni Ferdynand, „Przez
kraj ludzi, zwierząt i bogów”
11. Pasternak Borys, „Doktor Żywago”
12. Sayn-Wittgenstein Katarzyna, „Koniec
mojej Rosji”
13. Szołochow Michał, „Cichy Don”
14. Teffi,
“Memories: From Moscow to the Black
Sea”
15. Tołstoj Aleksy, „Droga przez mękę”
Baryakina
Elvira, „Burzliwa epoka”, część 1 „Miłość w czasie rewolucji” (Аргентинец),
tłum. Rafał Dębski, wyd. Prószyński i Ska, Warszawa 2017
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOstatnio pytałam swoich uczniów w klasie maturalnej o rewolucję październikową, bo było mi to potrzebne do omawiania wiersza. Nikt nic nie wiedział. W ogóle z czym to się wiąże. Nieznajomość podstaw historii wśród nastolatków jest straszna.
OdpowiedzUsuńOstatnio pytałam swoich uczniów w klasie maturalnej o rewolucję październikową, bo było mi to potrzebne do omawiania wiersza. Nikt nic nie wiedział. W ogóle z czym to się wiąże. Nieznajomość podstaw historii wśród nastolatków jest straszna.
OdpowiedzUsuńMoże w ogóle nie ma rewolucji październikowej w programie nauczania historii? W podstawówce nie ma, w gimnazjum nie ma, w ogólniaku to już tylko powtórka do matury ;)
UsuńZainteresowałam się. I pozostałymi tytułami.
OdpowiedzUsuńJeśli czytasz po angielsku, zwróć, proszę, uwagę na Teffi. To pseudonim artystyczny rosyjskiej humorystki, która uciekła przed bolszewikami z Rosji. Niedawno wydano jej wspomnienia w angielskim tłumaczeniu. Kawałki tego wydania błąkają się w sieci. Ciekawe...
UsuńWłaśnie się zabrałam za czytanie, książka kupiona wczoraj, doczekać się jej nie mogłam, bo szalenie się interesuję historią Rosji z tego okresu i zgłębiam ją od lat.
OdpowiedzUsuńJestem na 87 stronie i stwierdziłam póki co jedną ciekawą rzecz: w przeciwieństwie do innej amerykańskiej autorki rosyjskiego pochodzenia (mam na myśli Paullinę Simmons), Elvira Baryakina potrafi oddać klimat znany mi z innych rosyjskich powieści. Może dlatego, że jak wieść niesie, pisuje po rosyjsku, a nie po angielsku? Coś w tym musi być.