Translate

sobota, 10 września 2016

Aleksy Tołstoj, „Droga przez mękę”




Chcąc pozostać w tematyce około rewolucyjnej i porównać wizję końca carskiej Rosji zobrazowaną w „Białej gwardii” Michaiła Bulhakowa z innymi tekstami z epoki, sięgnęłam po „Drogę przez mękę” Aleksego Tołstoja. Była to moja trzecia próba zmierzenia się z tym tekstem. Pierwszy raz czytałam to na studiach w latach 80., w stanie wojennym, w czasie kiedy w telewizji leciał radziecki serial zrobiony na podstawie tej powieści. 

Pamiętam, że wtedy, kiedy słyszałam oryginalny tytuł „Chożdienije po mukam”, myślałam sobie: „po mukam”, „po mukam” i widziałam ślady bosych stóp widoczne na podłodze pokrytej rozsypaną mąką. „Muka” to po rosyjsku zarówno „mąka” jak i „męka”.  Teraz jednak podczas lektury widziałam w wyobraźni, że owe ślady bosych stóp wśród mąki pokryte są krwią. Z tej pierwszej lektury zapamiętałam głównie ciężkie koleje losu dwóch sióstr Katii i Daszy, no i że było dużo o wojnie, czy też o rewolucji. Kawałki o wojnie spokojnie sobie opuszczałam, śledząc tylko zagmatwane dzieje nieszczęśliwych kobiet i ich skomplikowane perypetie miłosne oraz piękne fragmenty  opisujące przedrewolucyjną Rosję: mistyczny, pełen błądzących we mgle zjaw, Petersburg, gwarną Moskwę, położoną w głębi Rosji Samarę, uroczą Eupatorię na Krymie, a także obraz podróży wycieczkowym statkiem po Wołdze.

„Droga przez mękę” powstawała dość długo. Pierwszy tom powieści pod tytułem „Siostry” został napisany jeszcze podczas pobytu autora na emigracji. Z pewnością dlatego jest on najlepszy artystycznie i chyba najbliższy obiektywnej prawdzie o klęsce carskiej Rosji i rosyjskiej inteligencji. Stanowi właściwie zamkniętą całość i jeśli ktoś chce, to może na nim zakończyć lekturę tej trylogii (z korzyścią dla całości). W drugim i trzecim tomie Dasza i Katia schodzą na plan dalszy, a na plan pierwszy wysuwają się postaci rzeczywiste: „biali" generałowie Korniłow, Kołczak i Denikin, a także anarchista Nestor Machno.  Trochę trudno się połapać w ich działaniach bojowych i opisach wojny domowej na południu Rosji. Całość podporządkowana jest z góry założonej tezie, że rewolucja bolszewicka była najlepszym, co mogło zdarzyć się w Rosji.  Powieść kończy się sceną, w której ważną rolę gra Lenin. I co z tym zrobić? Czytać czy nie czytać? Odsiewać piękne literacko fragmenty od ideologicznego bełkotu czy też w całości wywalać na śmietnik historii? Zdaje się, że ta powieść nie była nawet wydana u nas po 1989 roku, tak więc, jeśli ktoś chce ją poznać, musi sięgnąć po stare wydania. A było ich w Polsce wiele. Ja czytałam wydanie czternaste!  

Słów kilka należy się też autorowi…

Aleksy Tołstoj to ten trzeci Tołstoj, który został literatem. Prócz niego był jeszcze jeden Aleksy Tołstoj, dziewiętnastowieczny arystokrata, autor znakomitej noweli „Rodzina wilkołaka” oraz posągowy Lew Tołstoj, autor „Wojny i pokoju”. Aleksy Tołstoj drugi przyszedł na świat w atmosferze straszliwego skandalu. Wiadomo, że był synem Aleksandry Leontiewny z domu Turgieniew, początkującej pisarki, która w młodości wyszła za hrabiego Nikołaja Tołstoja i urodziła mu troje dzieci, a potem zostawiła je i odeszła od męża do kochanka, właściciela ziemskiego Aleksiego Bostroma. Tołstoj wezwał rywala na pojedynek i strzelał się z nim w pociągu jadącym do Syzrania. Już po rozwodzie hrabiostwa Tołstojów, w 1882 roku, wiarołomna hrabina urodziła syna Aleksego i podała, że jego ojcem jest jej eks małżonek.  Jednak w tym czasie żyła już z Bostromem. Tak więc, ojcostwo Tołstoja, jak również błękitna krew samego Aleksego są bardzo niepewne i raczej dyskusyjne. Matka wychowała go jednak w przekonaniu, że jest synem rosyjskiego arystokraty.  Domniemany ojciec musiał mu przekazać nie tylko tytuł hrabiowski, ale i 30 tysięcy rubli w spadku. W czasie rewolucji październikowej Aleksy uciekł za granicę, ale wrócił do Rosji, to jest do Związku Radzieckiego w 1923 roku i wiernie służył nowej, władzy, opiewając zarówno rewolucję, jak i komunistycznych przywódców, zwłaszcza Józefa Stalina, którego opisał pod postacią bohatera tytułowego powieści „Piotr I”.

Zerknęłam też na filmowe adaptacje tego dzieła. Pierwsza, trzyczęściowa, nakręcona była w 1957 roku, zaś 13-odcinkowy serial w 1977 roku. Pamiętam, że kiedyś ten serial obejrzałam w całości i bardzo mi się podobał. 
To jest wersja starsza:


A to nowsza:


Na koniec powiem: nigdy, przenigdy nie czytajcie Aleksego Tołstoja po Bułhakowie! Nie popełniajcie mojego błędu! W porównaniu z autorem "Mistrza i Małgorzaty" brzmi on bowiem tak fałszywie, że aż zęby bolą! 


Tołstoj Aleksy Tołstoj, „Droga przez mękę”, przekład Władysław Broniewski i  Wacław Rogowicz, RSW „Prasa-Książka-Ruch”, Warszawa 1984


9 komentarzy:

  1. Czytałam dawno temu i z tego, co pamiętam, najbardziej podobał mi się wątek sióstr. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, właśnie! Wątek sióstr jest po prostu zwykłą opowieścią o ludzkich losach w czasie wojny. A te wszystkie niuasne polityczno-wojskowe to trudno ogarnąć jak się czyta tekst bez przypisów wyjaśniających.

      Usuń
  2. Mam sentyment do tej powieści. Jest jaka jest, powstawała w takich czasach, że inna być nie mogła, ale mimo całej tej propagandowej sieczki między wierszami autor przemycił porywające dramatyczne ludzkie historie.
    Z bohaterów najbardziej lubię Tieliegina. Był tak uczciwy i poczciwy, że dalszy ciąg jego losów był zapewne tragiczny. Inaczej sobie tego nie wyobrażam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tielegin - faktycznie bardzo porządny człowiek. Pewnie go wykończyli w latach 30.
      Przy okazji - Rosjanie właśnie kręcą 3 wersję filmową "Drogi przez mękę". Już sie cieszę na oglądanie!

      Usuń
    2. Ja właśnie również! Tieliegina gra tam Leonid Biczewin, bardzo zdolny młody aktor znany z 'Morfiny'. Nie mogę się wprost doczekać!

      Usuń
  3. Właśnie słucham audiobooka (lektor: Roch Siemianowski - znakomity!), niedługo czeka mnie koniec tomu pierwszego.

    O dziwo, (zapewne dlatego, że słucham rewelacyjnego lektora, a nie czytam), bardzo podobały mi się opisy wojny! Serce mi krwawiło, gdy myślałam o okrucieństwie pierwszej wojny światowej wysyłającej setki tysięcy mężczyzn (szczególnie tych ze wsi) na śmierć i kalectwo (a ich rodziny skazując na śmiertelny głód); i o nieodległej w czasie drugiej wojnie (wiemy to jako ludzie z przyszłości wobec autora), która była jeszcze obrzydliwsza, tym razem dla absolutnie wszystkich.

    Najlepsze zaś są opisy bezsensownego, jałowego, zjełczałego życia elity intelektualnej przed wojną. Czytając to w 2021 mam poważne obawy, czy nie jesteśmy w podobnym momencie... (W szczególności jeśli chodzi o zanieczyszczenie środowiska naturalnego.)

    Bardzo Ci dziękuję za rys biograficzny autora! (Tak sobie marzę, może zechciałabyś rozszerzyć jego bio na Wikipedii?) Akurat w przypadku tej powieści - opisywanej jako propagandowej w II i III tomie - biografia twórcy wydaje się bardzo potrzebna. Nie jesteśmy w Polsce neutralni wobec tamtejszych wydarzeń - pamiętamy bowiem wypaczenia, jakie przyniosły dla nas samych - a szkoda, bo w tak odległym czasie warto już byłobyby móc na nie patrzeć obiektywniej... Czy dałoby się to rozegrać inaczej? Czy istniało REALNE wyjście, które ochroniłoby miliony ludzi przed cierpieniem? KTO w takim razie jest odpowiedzialny za niewybranie tego "wyjścia C"?

    Obawiając się kolejnego kryzysu cywilizacji z powodu zanieczyszczenia planety szukam odpowiedzi na to pytanie zanim będzie za późno, zanim analogiczne procesy społeczne będą już nie do powstrzymania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za wizytę, wspaniały komentarz i miłe słowa. Na temat Aleksego Tołstoja ciekawy tekst popełnił Iwan Bunin, tekst nazywa się "Trzeci Tołstoj", jest gdzieś w sieci po polsku nawet. Stamtąd te smaczki obyczajowe pochodzą. Co do Wikipedii, to niestety, nie współpracuję z nimi, nawet nie wiem, jak to się robi... Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Nie bardzo rozumiem, nie jesteśmy w Polsce neutralni wobec czego? Wobec rewolucji komunistycznej, która pozbawiła życia 20 mln ludzi?

      Usuń
  4. Sądzę, że odpowiedni do porównywania będzie "Cichy Don"

    OdpowiedzUsuń