Właśnie
przeczytałam „Niepokorne córy II Rzeczpospolitej i PRL” Jarosława Molendy. Nie
za bardzo rozumiem, czym kierował właściwie się autor w wyborze swoich
bohaterek (pisze o tym we wstępie, ale bardzo niejasno, być może chodziło o
feminizm?), ale łączy je jedno: wszystkie były mocno pojebane!
Kogóż
tu mamy?
Poetka Maria
Komornicka, której zdawało się, że jest mężczyzną.
Teozofka Wanda Dynowska,
przybrana matka Dalaj Lamy.
Pisarka i blagierka
Bella Czajka-Stachowicz.
Tajemnicza działaczka
podziemia Alicja Iwańska.
Profesor filozofii Barbara
Skarga.
Pisarka Natalia
Rolleczek.
Ginekolog i pisarka
Michalina Wisłocka.
Układ książki i sposób
przedstawienia bohaterek jest mocno koproidalny (wyd. Bellona w takiej samej
szacie wydaje książki Sławomira Kopra), czego nie lubię. Ale wypożyczyłam z
biblioteki z uwagi na nazwisko autora, bo go kojarzę z książką o mumiach, nawet
dobrą. Ale tu, niestety, widać zadziałał koprowy wirus i książka o „niepokornych”
kobietach Molendy do złudzenia przypomina we wszystkim książki Kopra. Jest tak
samo lekka, łatwa i przyjemna w lekturze. Powiedziałabym, że zbyt lekka, łatwa
i przyjemna. No, ale przeczytałam.
Jedyny pożytek z tej
lektury to interesująca bibliografia, z której może coś ukradnę.
No i jeszcze są
przypisy…
Nie bardzo rozumiem, dlaczego
książka pisana w tabloidowym stylu jest obciążona przypisami. Co to ma być?
Tabloid z oznakami naukowości? Autor daje odnośniki do każdej prawie informacji,
którą zamieszcza. A przecież i tak wiadomo, że tego typu „biografie” to z
reguły kompilacja wiadomości z innych książek, artykułów prasowych i stron
internetowych. O tym każdy czytelnik wie i nie ma chyba potrzeby udawać,
że się pisze tekst naukowy. „Za moich czasów” tylko książki naukowe posiadały
przypisy. Nigdy nie zamieszczano ich w popularno-naukowych, a za taką można
uznać to dzieło.
Przeczytałam to, ale
powiem, że zdecydowanie wolę czytać autobiografie, niż takie kompilacje. O
wiele ciekawsza jest jakaś osobista wypowiedź danej osoby, pamiętnik czy
wywiad, niż wymęczona składanka różnych historyjek. Tym bardziej, że bohaterki
są raczej powszechnie znane (no, może z wyjątkiem Iwańskiej) i każdy przeciętny
dorosły czytelnik prasy codziennej i różnych tygodników ma o nich jakieś tam
pojęcie.
Molenda
Jarosław, „Niepokorne córy II Rzeczpospolitej i PRL”, wyd. Bellona, Warszawa 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz