Cóż
za niezwykła historia! Dawno nie czytałam tak pięknie opowiedzianej i tak niezwykłej fabuły! „Rosyjska
zima” amerykańskiej autorki Daphne Kalotay to powieść napisana w starym, dobrym
stylu. To wspaniale skonstruowana, romantyczna i nostalgiczna opowieść o
klejnotach, sztuce baletu, miłości, przyjaźni i życiu w Związku Radzieckim w
czasach stalinowskich.
Zaczyna
się od tego, że Nina Riewska, mieszkająca w Ameryce zamożna, emerytowana
tancerka pochodzenia rosyjskiego, pragnie wystawić na aukcji swoją kolekcję
rzadkich klejnotów. Nina jest już stara i samotna, nie ma żadnej rodziny, poważnie
choruje, nie może się poruszać i jeździ na wózku. Kontaktuje się z nią Drew,
pracownica domu aukcyjnego, której zadaniem jest przygotowanie katalogu
sprzedaży cennych pamiątek. Chce wiedzieć o nich jak najwięcej, poznać ich
historię i ludzi z nimi związanych. W sprawę zamieszany jest także Grigorij,
wykładowca literatury słowiańskiej na amerykańskim uniwersytecie, który urodził
się w 1952 roku w Moskwie i wie o sobie tylko tyle, że był dzieckiem adoptowanym,
a jego biologiczna matka była tancerką baletową (została mu po niej tylko stara
torebka, w której znalazł kilka fotografii, parę starych listów i piękny wisior
z bursztynu oprawnego w złoto). Grigorij
podejrzewa, że to właśnie Nina jest jego prawdziwą matką. Jego
podejrzenia potwierdzają się, kiedy odkrywa, iż wśród klejnotów wystawionych na
aukcji znajdują się kolczyki i bransoleta z bursztynami, wyglądające tak, jakby
kiedyś stanowiły komplet z naszyjnikiem, który jest w jego posiadaniu… Jednak
wszystko nie jest tak proste, jakby mogło się wydawać… Nina unika kontaktów z
Grigorijem, nie przyjmuje go w domu, nie odpisuje na jego listy. Historia
pochodzenia Grigorija wyjaśnia się na końcu i jest bardziej skomplikowana niż
myślicie.
Równolegle
do losów Grigorija snuta jest opowieść o Ninie, która tuż przed II wojną
światową rozpoczęła naukę w szkole baletowej w Moskwie i powoli pięła się po
szczeblach kariery aż do momentu zostania primabaleriną. Czytamy bardzo
dokładne opisy codziennego życia w Związku Radzieckim w czasach stalinowskich.
Historia Niny, jej męża, teściowej i przyjaciół jest jakby żywcem wzięta ze
słynnej książki „Szepty” (autor Orlando Figes), zresztą autorka na końcu
wspomina, że książka Figesa była dla niej inspiracją. Czytamy o przeludnionych
mieszkaniach, tzw. komunałkach, o zakładaniu podsłuchów, powszechnych
donosicielstwie, życiu w wiecznym strachu przed aresztowaniem, wywózką do łagru
lub rozstrzelaniem i marzeniach o życiu za żelazną kurtyną. Z kolei w wątku „współczesnym”
poznajemy kulisy życia akademickiego w Ameryce i pracy w dużym domu aukcyjnym.
Czytamy także o uczuciach, przyjaźni, miłości, zdradzie i trudnej samotności
dojrzałych ludzi, którzy muszą dużo przeboleć, nim zdecydują się na związek.
Powieść
trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, tym bardziej, że w
obyczajową treść wplecione są wręcz sensacyjne wątki związane nie tylko z tajemnicą
pochodzenia Grigorija, ale także z ucieczką obywateli radzieckich na Zachód
(poprzez Berlin, który w tamtych latach nie posiadał jeszcze muru oddzielającego
miasto). Przeczytałam tę książkę z ogromną przyjemnością! Znalazłam informację, że Daphne Kalotay
napisała już kolejną powieść, pozostaje więc czekać, aż ją u nas wydadzą.
A tu jest rozmowa z autorką tej powieści:
Kalotay
Daphne, „Rosyjska zima”, tłum. Ewa Morycińska-Dzius, wyd. Świat Książki,
Warszawa 2011
Jak dobrze, że napisałaś taką pozytywną opinię o tej książce! „Rosyjska zima” utknęła u mnie na półce, już zapomniałam kto i dlaczego mi ją polecił :) Teraz nabrałam ochoty na przeczytanie jej :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj, bo warto! Zwłaszcza realia ZSRR są bardzo dobrze oddane.
UsuńNapisałam pozytywnie, bo jest naprawdę piękna historia i wspaniale opowiedziana. Chyba wszyscy, którzy o niej piszą, mają taką opinię. Nikt jej nie zganił!