No
tak, albo się pisze, albo się czyta. Można też czytać i pisać jednocześnie, ale
to trudne. Ja teraz czytam raczej mało, a jeśli to stare pamiętniki z XIX wieku
zamieszczone w sieci. Wyciągam z tym pamiętników różne smaczki i piszę. Moja
książka rośnie i rośnie, już dawno przekroczyła zaplanowane w zeszłym roku
ramy. Teraz jeszcze co nieco dopiszę, potem powycinam co niepotrzebne, zrobię
przypisy, indeksy i pewnie już niedługo będę szukać dobrego wydawcy dla moich
kresowych opowieści.
Do
tego mam jeszcze inne bardzo absorbujące (ale przyjemne) zajęcia i na puste
czytanie dla zabicia czasu pozostaje mi mało owego czasu, jak również ochoty.
Wieczorami zasypiam ze zmęczenia, a książki padają mi na pysk (tradycyjnie czytam
leżąc na wznak i trzymając książkę w rękach, i jak tracę czujność, to książka –
buch! wali o moje okulary, ech, życie!). Na dodatek jeszcze mam literackiego kaca po przeczytaniu
„Tajemnicy Lady Audley” Mary Braddon, po prostu - nic mi się po tym nie podoba.
No nic, literalnie. Zaczynam, odkładam, zaczynam, odkładam i tak stale. Wśród
tych nadgryzionych, a odłożonych pozycji jest parę ciekawych rzeczy, pewnie do
nich wrócę.
Wczoraj
wreszcie przeczytałam coś do końca. Nie lubię krótkich form, ale trafiła
właśnie do moich rąk mała książeczka wydana dawno temu w kultowej serii „Kolibra”
z jednym tylko opowiadaniem francuskiego pisarza Guy’a de Maupassanta, pt. „Iwetta”.
No i w końcu coś mi się spodobało.
Maupassant,
mistrz krótkiej formy, jest tutaj w swej najlepszej formie. Tytułowa Iwetta to
córka bogatej kurtyzany w średnim wieku, wychowana przez matkę-kurwę w
zadziwiającej niewinności i izolacji od brudu salonów i lupanarów. Iwetta ma 18
lat, jest piękna i żyje w złudnym świecie literackich romansów. Do bólu sentymentalna,
wierzy w miłość i małżeństwo, jeszcze nie rozumiejąc, że jedynym jej przeznaczeniem
jest podążanie drogą matki. Oczy jej się otwierają, kiedy zaczyna się nią
interesować zaprzyjaźniony z matką arystokrata, który nie chce się żenić,
ale chce uczynić z dziewczyny swą utrzymankę.
Jak
zareaguje Iwetta? Czy znajdzie jakieś rozwiązanie z tej trudnej sytuacji?
Przeczytajcie sami! To opowiadanko to majstersztyk! Wspaniale poprowadzona
linia fabularna, ciekawe postaci (zwłaszcza duet matka i córka), barwne opisy
dziewiętnastowiecznego Paryża i podparyskiej wsi, a do tego znakomity przekład
Eligii Bąkowskiej, jednej z naszych najlepszych tłumaczek z francuskiego. Przeczytane z przyjemnością!
Maupassant Guy, de, „Iwetta”,
tłum. Eligia Bąkowska,
wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1976
Ty coś piszesz??
OdpowiedzUsuńLubiłam czytać Maupassanta, ale z tego okresu najbardziej miło mi się czytało 'Listy z młyna'.
Piszę o Kresach - taką książkę, którą sama chciałabym przeczytać, a nie ma. Więc postanowiłam napisać dla siebie. Jeśli jeszcze komuś się przyda, będę zadowolona.
UsuńPoza tym, inne rzeczy też piszę ;)))
Maupassanta polecam opowiadania grozy, np "Horla". Poza tym, ciekawy czlowiek to był, wizje, narkotyki,alkohole, potem spotkanie sobowtóra, takie rzeczy...
Usuń