Translate

czwartek, 8 października 2015

Nagroda Nobla z literatury dla Swietłany Aleksijewicz z Białorusi




Dali Nagrodę Nobla Swietłanie Aleksijewicz z Białorusi. Pozytywny plus jest taki, że w końcu dali  ją komuś, kogo książki dają się czytać, ba, są przejmujące i wzruszają do łez. 

Są jednak także plusy negatywne… 

Po pierwsze - mam wątpliwości, czy umiejętność zmuszania czytelnika do płaczu zasługuje aż na Nobla? Jeszcze większe łzy niż przy lekturze książek Aleksijewicz lałam na przykład przy powieści dla dzieci  pełnej humanitarnych treści pt. „Biały Bim czarne ucho”, a jednak jej autor, pisarz radziecki Gawrił Trojepolski, Nagrody Nobla nie dostał. 

Po drugie, mam wrażenie, że jest to nagroda polityczna, dana pani Aleksijewicz na złość władzom Rosji i Białorusi. Aleksijewicz ma trudną do określenia tożsamość narodową, bądź też nie ma jej wcale, bo w wywiadach raz określa się jako Rosjanka, raz jako Białorusinka, kiedy indziej jako Ukrainka. Rodzinnie to wygląda tak: ojciec – Rosjanin, matka – Ukrainka. Do tego - Aleksijewicz mieszka w Niemczech, ale pisze po rosyjsku. Czy jest to więc pisarka rosyjska? Skoro tworzy po rosyjsku to nie jest  przecież ani białoruską ani też ukraińską pisarką. 

Aleksijewicz jest znana z tego, że nie lubi Baćki, to jest prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki. Nie lubi także prezydenta Rosji, Władymira Putina. Wnioski nasuwają się same… 

Na złość Baćce i Putinowi dajmy Nobla babie, która ich nie znosi! Podejrzewam, że tak było. 



A ja w tym roku czytałam reportaże „Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka” i na wiosnę pisałam o tej książce na blogu. W obecnej sytuacji jestem zmuszona do autocytatu.

Pisałam tak: 

Pamiętacie Rosjan z wypchanymi kraciastymi torbami sprzedających na polskich targowiskach WSZYSTKO? To o nich jest ta książka! 

„Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka” Swietłany Aleksijewicz to reportaż, a zarazem rozpisany na głosy tren żałobny ku czci mieszkańców Związku Radzieckiego, państwa, którego już nie ma i którego upadek stał się przyczyną wielu osobistych tragedii. Są to spisane przez autorkę długie i skomplikowane monologi „skrzywdzonych i poniżonych” ludzi, którzy czują się oszukani zarówno przez socjalizm, jak i przez kapitalizm. 

Kiedyś było wszystko wiadomo, a teraz na jednym kanale w telewizji leci film, w którym czerwoni biją białych, a na drugim film, w którym biali biją czerwonych – twierdzą skołowani bohaterowie Swietłany Aleksijewicz. Upadek Związku Radzieckiego był powodem radości dla świata zachodniego. Ale mieszkańcy ZSRR zapłacili za to wydarzenie wysoką, czasem najwyższą cenę.  I właśnie o tym jest ta książka. 

Skończył się jeden świat, zaczął się drugi, a przy tym… Zmiany mentalności, zmiany filozofii, całkowite odwrócenie biegunów dobra i zła, a w efekcie - zamiast obiecanej wolności - ludzie otrzymali tylko pizzę, dżinsy i 100 gatunków kiełbasy. Koniec imperium radzieckiego był niebezpieczny dla ludzi. Zaczęły się rozruchy w republikach azjatyckich i europejskich, Azerowie zabijali Ormian, Ormianie Azerów. W Pribałtyce krzywo patrzano na Rosjan, w Azji zabijano ich, a Rosjanki gwałcono. Do głosu doszły tłumione wiele lat emocje, wszyscy mieli poczucie krzywdy. Przy tym, walił się przemysł, nie było pieniędzy na wypłaty, jedni biednieli, a drudzy bogacili się ponad miarę kosztem innych.  

Zbiorowym bohaterem tej książki jest „sowek”, człowiek radziecki, który był przystosowany do życia w Związku Radzkieckim, a nie zdążył się jeszcze przystosować do życia w nowych warunkach. I prawdopodobnie nie przystosuje się do końca życia. Autorka daje mu mówić, właściwie cały tom to nagrane przez nią długie i emocjonalne wypowiedzi. Są to bardzo gorzkie i dramatyczne opowieści, historie życia „sowków” są niczym z Dostojewskiego. Ich lektura powoduje ucisk w gardle i łzy w oczach. 

Czytanie tej książki przypominało mi znane z dzieciństwa uczucie zrywania starego strupa z kolana: boli, pojawia się krew, a nie możesz przestać. Sama żyłam w jednej i w drugiej epoce, mam więc porównanie, kiedy było lepiej, a kiedy gorzej. To była też częściowo narracja o przemianach, jakie zaszły we wszystkich demoludach, także więc u nas. Człowiek, który żył w tamtej epoce, inaczej zrozumie tę książkę niż młoda osoba, która zna socjalizm tylko z drugiej ręki. 

Autorka nie ocenia swoich bohaterów i rzadko tylko wchodzi z nimi w dialog. I tu pojawiają się zgrzyty, bo w tych nielicznych momentach okazuje się, że patrzy z góry na przeżywającego swoje dramaty „sowka”. Mam wrażenie, że Aleksijewicz sytuuje siebie powyżej niego, a jej olbrzymia empatia jest tylko zabiegiem stylistycznym, mającym na celu nakłonienie ludzi do zwierzeń. Ostatecznie, oszukany i przegrany „sowek” zostaje na lodzie ze swoim bólem i zmarnowanym życiem. 

Aleksijewicz Swietłana, „Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka”, tłum. Jerzy Czech, wyd. Czarne, Wołowiec 2014

Zdjęcie autorki z Wikipedii (File:Swetlana Alexandrowna Alexijewitsch.jpg)








8 komentarzy:

  1. Ja czytałam 'Czarnobylską modlitwę' i uważam, że ona zasługuje na Nagrodę Nobla. Jestem polonistką, więc cenię wkład pisarzy w powstawanie nowych gatunków literackich, w ich rozwój, ewolucję itd. A Aleksijewicz rozwinęła gatunek publicystyczny do rangi literatury pięknej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też jestem polonistką, ale jeśli chodzi o Nagrodę Nobla to uważam, że zostala upolityczniona okrutnie i to niedobrze dla literatury

      Usuń
  2. Ciekawy post z FB księdza Aleksandra Posackiego nt. Nobla dla Aleksijewicz:

    "Swietłana krytykuje "Homo Sovieticus", ale czy go naprawdę rozumie? Opisuje go jednak po swojemu. Sercem zranionej kobiety i z pewnością jednostronnie. To jednak doskonale pasuje zachodniej "poprawności politycznej" i jest "na czasie"..

    KOMU pasuje taki Nobel, KTO manipuluje wrażliwą pisarką? Trzeba to gruntownie zbadać. Cieszy jednak mnie pojawienie się JĘZYKA ROSYJSKIEGO w przestrzeni literackiej uwagi (czego nie było od wielu lat), tym bardziej, że pisarstwo Swietłany posiada bez wątpienia walory literackie.

    Co jednak na to powiedzieliby Mikołaj Bierdiajew i Aleksander Zinowiew - mistrzowie prawdziwie głębokiej Antropologii "Sovieticusa", osadzonej mocno w historii idei i historii filozofii? "Homo Sovieticus" jest częścią rosyjskiej i azjatyckiej historii, w całej jej złożoności.

    Nie chciałbym, żeby nagrody literackie dawano za krytykę i ideologię, zamiast za ROZUMIEJĄCE ukazywanie złożoności prawdy w jej ludzkim bogactwie i za WYJAŚNIANIE zawikłanych kontekstów historii.

    HERMENEUTYKA zamiast IDEOLOGII.

    Dostojewski i jego DIALOGICZNA POLIFONIA, odkryta przez Bachtina, pozostanie niedościgłym wzorem.

    Czy dostała nagrodę PRZECIWKO Putinowi i Łukaszence? Za walkę o "demokrację" i "american still of life"?
    Czy jak zwykle - Nobel - rozgrywany jest tu politycznie i ideologicznie??? (a co to w ogóle jest?? Dlaczego szwedzka Akademia ma być ZAWSZE autorytetem)...

    Kto dostaje Nobla i za co....??"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłośnicy tej pisarki ze mną włącznie mają nadzieję, że ten Nobel jest za pisarstwo, a nie za ideologię. Zresztą, okaże się z czasem. Jeśli za pisarstwo, to twórczość się ostoi.

      Usuń
  3. Jeszcze ciekawszy tekst Płatona Biesiedina o tym, że jest to działanie polityczne, taki performance wymierzony przeciwko Rosji:
    ПЛАТОН БЕСЕДИН: Нобелевская премия Светланы Алексиевич – это политизированная премия по нелитературе
    08.10.2015 18:56
    ПЛАТОН БЕСЕДИН: Нобелевская премия Светланы Алексиевич – это политизированная премия по нелитературе

    Ещё одно антироссийское выступление, перформанс. Так можно охарактеризовать вручение Нобелевской премии по литературе белорусской писательнице Светлане Алексиевич. Формально белорусской, потому что живёт Светлана Александровна главным образом за рубежом. Оттуда ей тепло и удобно раскрывать чудовищные преступления советского и российского режима. И это наверняка сыграло не последнюю роль в премировании Алексиевич. При всём уважении, безусловно, к её таланту и стилю. Официальная же версия звучит так: «За её полифонические сочинения, памятник страданий и мужеству в наше время».

    То, что Нобелевская премия конъюнктурна – не новость, и русские писатели зачастую становились её лауреатами из-за своих разногласий с советской властью. Так было с Бродским, Солженицыным, Пастернаком. При этом, безусловно, нельзя отрицать и колоссального масштаба личности, и высочайшего уровня текста (в случае Бориса Леонидовича, правда, это скорее относится к его стихам, нежели к прозе, хотя награждали его именно за роман «Доктор Живаго»).

    На днях, в интервью меня попросили сделать прогноз на счёт того, кто станет Нобелевским лауреатом по литературе 2015 года. Я назвал Алексиевич, наверное, как и многие другие, отвечавшие на данный вопрос. Слишком очевиден сегодня антироссийский или даже русофобский контекст. Ну а Светлана Александровна в нём, как чиновник в оффшорных схемах. Однако в том же интервью помимо прогноза меня логично спросили и о конъюнктурности, политизированности Нобелевской премии. Я ответил, что, мол, да, есть такое, но уровень литературы имеет первостепеннейшее значение. И в качестве свежих примеров назвал лауреатов последних лет Мо Яня и Элис Манро, авторов замечательнейших.

    Что ж, премия, данная Светлана Алексиевич, перечеркнула все мои аргументы. Политические, цивилизационные, гражданские взгляды – её личное дело, но вопросы ведь не к ним, а к предмету награждения – к прозе. Неслучайно её называют актуальной журналистикой (пусть и – согласен! – высочайшего, элитарного класса), но не литературой.

    И в этом есть что-то агониальное для всей премии, когда от «Постороннего» и «Тихого Дона» перешли к «Архипелагу ГУЛАГУ» и «Гроздьям гнева», а зафиналили «Временем секонд-хенд». Так что это – секонд-хенд, как для литературы?

    Важен и ещё один момент в истории с награждением Светланы Алексиевич. Решили провернуть фокус и постарались отнести её к русской литературе, к русскому миру, назвав при этом русской писательницей. Это смешно, конечно.

    Да, пишет Светлана Александровна на русском языке, только вот письмо её совсем не в традиции русской литературы. И «памятник страданиям» не ради «пробуждения добрых чувств» и, как следствие воспитания милосердия и отзывчивости затеян, но ради создания обвинительного документа против власти, против режима. Боль ради боли, зло ради зла – и не речи о слезинке ребёнка, потому что Бога в этом тексте нет, а, значит, всё дозволено.

    Наверное, и сама Алексиевич – можно почитать на этот счёт её многочисленные интервью – скривилась бы от отнесения себя к русскому миру, для неё, возможно, это прозвучало бы как оскорбление, а потому не стоит выдавать желаемое за действительное. Это ведь не антисоветчина даже, перекочевавшая в антироссийские настроения, а русофобия, столь частая для данного литературного лобби.

    Иосиф Бродский гневался, когда слышал, будто ему дали Нобелевскую премию за антисоветчину. Он бушевал и требовал обращения к его стихам, за них, по его мнению, наградили. Не знаю, будет ли возмущаться Светлана Алексиевич, когда ей обязательно скажут, что Нобелевскую премию ей дали за политическую позицию, но так или иначе в её случае поводов для возмущения будет куда меньше, чем у Бродского.
    Платон Беседин.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozmawiałam z koleżankami na temat Pani posta, potem wybuchała sprawa z Tokarczuk i oświadczeniami i doszłyśmy do wniosku, że słusznie Pani się oburzyła tutaj o tym, żeby literaturę mieszać z polityką.

    Dodam, że lubię i książki Aleksijewicz, i 'Księgi Jakubowe' i przykro mi się robi, że wtłoczono to w przepychanki polityczne. Chodzi mi o autonomiczność literatury. A to jak widzimy daną Polskę czy człowieka zsowietyzowanego to inna 'para kaloszy'.

    OdpowiedzUsuń
  5. Izabelo Łęcka!
    odpowiadam w punktach:
    1. Tokarczuk jest dorosłą osobą i dobrze wiedziała, co mówi. Myslę, że zrobiła to świadomie, mówiąc takie straszne rzeczy o Polakach. Widać, chce być Grossem w spódnicy.
    2. Literatury nie można oddzielić od polityki. To niewykonalne.
    3. A czemu robi Ci się przykro, przecież te obie autorki świadomie same wpychają się w politykę. Aleksijewicz walczy z Łukaszenką, a Tokarczuk walczy z polskością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale książek żal....
      Pozdrawiam.
      ps. Czytałam odpowiedź Łukaszenki. Dowcipna i z humorem. Gdzieś wyliczono, że jest najmniej zarabiającym prezydentem w Europie. To tak na marginesie.

      Usuń