Translate

środa, 28 października 2015

Dmitrij Strelnikoff, „Nikołaj i Bibigul”


„Nikołaj i Bibigul” Dymitra Strelnikoffa to sensacyjno-przygodowo-mistyczna opowieść o współczesnym potomku dawnych Rosjan, którzy założyli kozacką stanicę Wiernyj, dzisiaj miasto Ałma Ata (Ałmaty) w Kazachstanie. 

Kiedy przeciętny Polak słyszy Kazachstan, to zaraz kojarzy, acha, Polacy w Kazachstanie, wywózki, Stalin, NKWD i tak dalej. Natomiast przeciętnemu Rosjaninowi Kazachstan może kojarzyć się zupełnie inaczej. 

Rosyjski pisarz Dmitrij Strelnikoff (który pisze po rosyjsku i po polsku) urodził się w Ałma Acie, w czasach kiedy to miasto było częścią Związku Radzieckiego i napisał książkę, która jest swego rodzaju rosyjskim pożegnaniem z Kazachstanem. Jej bohater, Nikołaj Mieńszykow, rosyjski biznesmen z Moskwy przyjeżdża do Kazachstanu, by tropić ślady swoich przodków, którzy założyli miasto Wiernyj, a potem żyli tam do rewolucji październikowej i w czasach Związku Radzieckiego. W latach 1920. bolszewicy skonfiskowali im rodową kamienicę w Ałma Acie, ale nie udało się im zniszczyć rodzinnej tradycji szlacheckiej przekazywanej ustnie z ojca na syna. 

Mieńszykow przybywa do współczesnego Kazachstanu, kraju, który na cały świat rozsławił film o Boracie, wyposażony w rodowy pierścień otrzymany od ojca i legendę o skarbie ukrytym przez pradziadka. Najpierw odwiedza Ałma Atę, obecnie Ałmaty, miasto swego dzieciństwa, potem Bałchasz, gdzie mieszkał jego dziadek, radziecki nauczyciel. Skarbów swoich przodków szuka na pustyni i w górach, m. in. w uroczysku Bektau Ata, niezwykle pięknym miejscu. Towarzyszą mu postaci realne, a także fantastyczne, jak para Kazachów, Bibigul i Abyz, którzy przychodzą czasem z innego wymiaru. Jest także rosyjska wróżka, obdarzona paranormalnymi zdolnościami, która pragnie zemścić się na Mieńszykowie za śmierć swego syna i zsyła na niego różne niebezpieczeństwa.  

W sensacyjną treść książki wplecione są dygresje na temat rozpadu Związku Radzieckiego i konsekwencji tego procesu dla zwykłych radzieckich ludzi. Mieńszykow wspomina swoją niedoszłą karierę naukową: nie został archeologiem i historykiem sztuki, bo w latach 1990. nie mógł sobie pozwolić na studiowanie. Trzeba było pracować, aby przeżyć. On miał szczęście, gdyż udało mu się z zyskiem sprzedać mieszkanie po babci, a potem wszedł w moskiewski rynek nieruchomości i z czasem dorobił się sporego majątku. Jest też wątek polski, gdyż bohater książki podczas swych wędrówek po Kazachstanie spotyka radzieckiego Polaka, potomka Polaków wywiezionych przez Stalina. 

Muszę przyznać, że ta dziwna książka mocno mnie zaskoczyła. Kojarzyłam autora jako jednego z tych mieszkających w Polsce cudzoziemców, którzy kilkanaście lat temu występowali w propagandowym programie „Europa da się lubić”, którego celem było przekonanie Polaków do wstąpienia do Unii Europejskiej. Mówił mądrze i tym właśnie pozytywnie wyróżniał się na tle pozostałych gości. Pewnie dlatego go zapamiętałam. Jakiś czas temu dowiedziałam się, że ożenił się z Polką i opisał to w książce. Szukałam tej pozycji, nie znalazłam, ale za to w taniej książce Dedalus wytropiłam „Nikołaja i Bibigul”. Kupiłam w ciemno, nic nie wiedząc o czym będzie. No i spotkała mnie bardzo przyjemna niespodzianka! Lektura książki sprawiła mi wiele frajdy, sporo dowiedziałam się z niej o Kazachstanie historycznym i współczesnym, a poza tym, stała się inspiracją do poszukiwań sieciowych. Tropiłam później w Internecie miejsca, które odwiedzał Mieńszkow w Kazachstanie. Na przykład opisane w powieści uroczysko Bektau Ata, święte miejsce Kazachów, wygląda tak:


A to jest filmik reklamujący „Nikołaja i Bibigul”:



Strelnikoff Dmitrij, „Nikołaj i Bibigul”, wyd. W. A. B., Warszawa 2009

2 komentarze: