Translate

niedziela, 24 maja 2020

Nr 26, 27, 28, 29, 30/2020 Dean Koontz – HURTOWO („Intensywność”, „Głos nocy”, „Grom”, „Bez tchu”, „Oczy ciemności”)








Dalej mam fazę czytelniczą na lekką sensację i horrory. W tej sytuacji poszłam do biblioteki i wypożyczyłam sobie sporą garść książek Deana Koontza, do którego lektury wróciłam po wielu, wielu latach. Ostatnio czytałam go w latach 90. zeszłego wieku. I jest to powrót całkiem przyjemny. To się czyta!

Nie wiem, jak to jest u innych, ale ja w czasach niepokoju i kryzysu mam zapotrzebowanie na mocne emocje, szybką akcję i totalny odlot fabularny. Pod takim względem dobieram czytane lektury. Nie dla mnie teraz jakieś tam wspomnienia, łzawe romanse czy książki naukowe. Nie, nie i nie! Mój umysł tego nie chwyta! Musi być teraz ostro, szybko, krwawo i tajemniczo. To właśnie można znaleźć w powieściach Deana Koontza, który napłodził ich olbrzymią ilość. Cechy wspólne jego pisarstwa to właśnie prosta, szybka akcja, a także fabuła na granicy fantastyki i realności. 


Najlepsza z tej gromadki jest „Intensywność”, powieść kryminalno-sensacyjna z lekkim powiewem gotycyzmu, której bohaterka zamiast stać się kolejną ofiarą seryjnego mordercy zamienia się w myśliwego, śledzi go i nie odpuszcza aż do samego końca. To książka tego typu, że jak się zacznie czytać, to nie można odłożyć lektury, tak niesamowicie wciąga. Znakomicie napisane! Do tego mamy tu wspaniałe tłumaczenie Zofii Uhrynowskiej-Hanasz, jednej z prawdziwych, wielkich dam polskiego przekładu (sprawdźcie sobie w Wikipedii, co przełożyła na polski). Wielkie brawa i ukłony dla autora oraz tłumaczki! Prosimy takich więcej!

 
„Oczy ciemności” to powieść wydana w latach 80. XX wieku, która zyskała drugie życie wiosną tego roku, bo czujni internauci doszukali się tam wątku związanego z niebezpiecznym wirusem chorobowym z Wuhan. Faktycznie, jest tam taki wątek, że z Wuhan uciekł chiński naukowiec zajmujący się wirusologią i przedostał się do Ameryki, gdzie zaczął pracować w tajnym laboratorium prowadzącym prace nad różnymi zaraźliwymi chorobami. Jeden z bohaterów książki stał się ofiarą pracowników amerykańskiego laboratorium prowadzącego badania nad grypą z Wuhan. Brzmi znajomo? No właśnie! Plus dziecko obdarzone niezwykłymi zdolnościami parapsychologicznymi. To się też dobrze czyta! Polecam! Właśnie jest na rynku nowe wydanie. Czyżby jakieś jasnowidztwo autora? A może ci, co nam "zrobili" tę pandemię wzorowali się na książkach Koontza i Kinga?

„Głos nocy” – znowu tajemnicze laboratorium, tym razem w Berlinie, czasy III Rzeszy niemieckiej. Podróżnik w czasie z tamtej epoki trafia do współczesnej Ameryki i wiele razy chroni przed śmiercią pewną dziewczynę. Potem w ślad za nim przybywają inni hitlerowscy podróżnicy w czasie. Odlot zupełny. Akcja błyskawiczna. Dobra rozrywka. Ostatecznie, można przeczytać jak ktoś lubi takie klimaty. 

„Grom” – opowieść o dwóch chłopcach, dobrym i złym, rodzaj moralitetu o naturze Dobra i Zła. Bardzo słabe. Niekoniecznie. 
„Bez tchu” – kolejny wariat motywu tajemniczego laboratorium rządowego, z którego uciekły dziwne, genetycznie zmodyfikowane zwierzęta. Jak na Koontza to bardzo słabe. Nie polecam! Są lepsze jego książki.

 



1.     Koontz Dean, „Bez tchu”, tłum. Jan Kabat, Warszawa 2012
2.     Koontz Dean, „Głos nocy”, Jan Kabat, Warszawa 1995
3.     Koontz Dean, „Grom”, tłum. Paweł Korombel, Warszawa 1991
4.     Koontz Dean, „Intensywność”, tłum. Zofia Uhrynowska-Hanasz, Warszawa 1997
5.     Koontz Dean, „Oczy ciemności”, tłum. Artur Leszczewski, Warszawa 2009


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz