„Świat mego ducha i
wizje przyszłości” Stefana Ossowieckiego to jedna z moich ulubionych książek.
Zajrzałam do niej, bo siedzę właśnie głęboko w epoce Dwudziestolecia
międzywojennego. A Stefan Ossowiecki był jedną z najjaśniejszych gwiazd tamtej
epoki, na równi z Tadeuszem Dołęgą-Mostowiczem, Jadwigą Smosarską i
Franciszkiem Brodniewiczem. Kto wierzy, niech czyta. Kto nie wierzy, niech też
czyta i przekona się osobiście.
Stefan Ossowiecki (na
zdjęciu z Wikipedii) to niezwykle barwna postać tamtejszej Warszawy.
Zaprzyjaźniony z nim Adam Grzymała-Siedlecki
nazywał go w swoich wspomnieniach „przybyszem z czwartego wymiaru”.
Ossowiecki pochodził z
zamożnej polskiej rodziny wywodzącej się z okolic Mohylewa, której dzieje są
świetnym przykładem na to, że obrotny Polak mógł zrobić kiedyś karierę w Rosji.
Ojciec Ossowieckiego był asystentem słynnego rosyjskiego chemika Dymitra
Mendejewa (tego od tablicy pierwiastków),
potem opatentował jakieś swoje wynalazki i stał się właścicielem sporej fabryki
chemicznej w Moskwie. Tę właśnie fabrykę odziedziczył potem Stefan, który z
wykształcenia był inżynierem chemikiem.
W czasie rewolucji
październikowej Ossowiecki dostał się w ręce bolszewików, chciano go
rozstrzelać, cudem uratował się od śmierci. W wieku czterdziestu paru lat, jak
wielu Polaków z Kresów, przybył do Warszawy, by zacząć życie od nowa. I tu stał
się wielką sensacją towarzyską ze względu na swój niezwykły dar jasnowidzenia,
dzięki któremu potrafił przewidywać przyszłość, widzieć aurę wokół ludzi, odnajdować
zaginione osoby i przedmioty, a nawet teleportować się z miejsca na miejsce. Ludzie walili do niego drzwiami i oknami z
różnymi problemami, a on – w miarę swoich możliwości – chętnie im pomagał. Przy
czym, należy podkreślić, iż robił to honorowo, nie brał pieniędzy za swe rady i
pomoc. Utrzymywał się z własnej pracy.
W książce „Świat mego ducha i wizje
przyszłości” Ossowiecki opisał rozwój swego niezwykłego talentu oraz liczne
doświadczenia, które z nim przeprowadzano. Badali go najsłynniejsi naukowcy
tamtej epoki, m. in. laureat Nagrody Nobla Charles Richet i Gustaw Geley.
Tuż przed wojną miał
wizję, że zostanie rozstrzelany. I tak się stało. Zginął z grupą warszawiaków na
początku Powstania Warszawskiego. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. Na
Powązkach znajduje się symboliczny grób Ossowieckiego, najsłynniejszego
jasnowidza Warszawy.
A
oto kilka fragmentów „Świata mego ducha i wizji przyszłości”:
O Leninie i boleszewikach: „Bolszewizm jako ruch wybitnie pogański, przejawia się w formach
charakterystycznie destrukcyjnych. Wodzem jego był Lenin, wkraczający na arenę
dziejów nie z krzyżem w ręku, lecz z pentagramem. Ongiś Krzyż wiódł setki
tysięcy wojaków na wschód (...) Dziś Leniny pragną prowadzić wojska na zachód.
Lenin jest wysłańcem antychrysta, przed którym przestrzegał nas Chrystus.”
O własnej teleportacji: „Usiadłem wygodnie w głębokim fotelu i zacząłem sugestionować swoją
świadomość, trzymając przed oczami kryształową kulę. W tej chwili z całej mocy
starałem się odtworzyć wnętrze mieszkania p. L. oraz jego właścicielkę.
Zrobiłem to z takim wysiłkiem, że zupełnie straciłem świadomość swego „ja” i w
tej samej chwili już byłem w pokoju p. L. Pani L. zaczęła krzyczeć „Ossowiecki! Ossowiecki! Ossowiecki!
Krzyknęła, o ile pamiętam, trzy razy, zerwała się ze snu, oprzytomniała i
zapaliła elektryczność. Trwało to kilka dobrych chwil. Cała moja postać jak
gdyby płynęła w powietrzu, nie czułem rąk ani nóg. Ani słowa przemówić nie
mogłem, a strach śmierci mnie ogarnął na myśl, jak ja wrócę i czy w ogóle
powrócę. Zupełnie wyraźnie widziałem p. L. i cały jej pokój. Po chwili z wolna
zacząłem się budzić. Geley miał już szpryckę z kamforą w ręce, gdyż serce moje
przestawało bić.”
O doświadczeniach paranormalnych przeprowadzanych
z marszałkiem Józefem Piłsudskim: „Wziąłem do ręki list Marszałka. Po krótkiej
chwili przeniosłem się do Belwederu. (...) Marszałek pisał liczby, pochylony
nad blatem biurka. Musiałem z całym napięciem woli skupić swoją energię, aby
móc dojrzeć dokładnie, jakie pisał liczby. Widziałem – 2 - 4 – 5 – 7, a między nimi były litery l, l. Powiedziałem
głośno wobec wszystkich, co widzę”
A tak scharakteryzowali Stefana
Ossowieckiego dwaj francuscy naukowcy Richet i Geley: Pan Ossowiecki odczytuje
z łatwością pismo przez zaklejoną kopertę w sposób niedostępny dla normalnego
postrzegania zmysłowego. (...) Nie stanowią tu zapory nawet ołowiane płyty
trzycentymetrowej grubości, ani kilka podwójnie złożonych arkuszy nie
przezroczystego papieru. (...) Z równą łatwością odczytuje dokumenty sporządzone
w jego nieobecności, jak i napisane w pokoju, w którym się jednocześnie
znajdował. Kwestia, czy obecne przy doświadczeniu osoby znają treść odczytanego
dokumentu, nie ma dla jasnowidza znaczenia. W pewnych wypadkach (...)
jasnowidzenie pana Ossowieckiego pozwala mu wychwycić raczej formę graficzną
niż samą treść przedstawionych do odczytania dokumentów. W innych, na odwrót,
jasnowidz zwraca uwagę przede wszystkim na treść, pozostawiając formę graficzną
na drugim planie. Dar jasnowidzenia pana Ossowieckiego ujawnia się nie tylko w
odczytywaniu napisanych i schowanych dokumentów, lecz za pośrednictwem innych
przedmiotów (psychometria), niekiedy nawet bez pomocy przedmiotów materialnych,
konkretnych (zdolność odnajdywania przedmiotów zgubionych).”
Stefan Ossowiecki, „Świat mego ducha i wizje przyszłości”,
Wyd. Łódzkie, Łódź 1991
Coś o nim słyszałam. Chętnie przeczytałabym książkę.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się czyta. Barwnie i lekko napisane. Zdaje się, ze niedawno LTW wydało wznowienie.
UsuńPoza tym, jest ciekawy artykuł o Ossowieckim w książce Adama Grzymały-Siedleckiego "Niepospolici ludzie w dniu swoim powszednim" (takie szkice o różnych znajomych, m. in. Wyspiańskim, Sienkiewiczu, baronie Weysenhoffe i innych).
Już się cieszyłem, że udało mi się usunąć kilkanaście pozycji z półki "Chcę przeczytać" na LC, a tu trzeba dopisać coś nowego!
OdpowiedzUsuńOssowiecki to była legenda międzywojnia. Warto poznać!
Usuń