Ojoj, co za horror! Co za
przerażenie! Czytałam w nocy i zasnąć potem nie mogłam!
Małe amerykańskie
miasteczko w górach, wszyscy mieszkańcy nie żyją, zostały po nich tylko mokre
plamy! Ze wszystkich mieszkańców zostały przy życiu tylko dwie siostry, których
akurat nie było w domu, gdy przyszła zagłada. Dziewczyny nie wiedzą, jak
wytłumaczyć tę katastrofę. Ściągają do miasteczka policję z sąsiedniej
miejscowości, ta zaś sprowadza siły specjalne zajmujące się zagrożeniami biologicznymi,
te z kolei ściągają z Anglii szalonego naukowca, który napisał książkę na temat
„odwiecznego wroga” wszystkiego, co żyje. Kto lub co zabija ludzi i zwierzęta
na masową skalę? Czy uda się uciec przed tym niesamowitym prześladowcą, którego
można przyrównać do biblijnego Szatana? Jak skończy się ta niezwykła opowieść?
Mówię Wam, to naprawdę dobre
czytadło!
Wróciłam do Koontza po
ćwierć wieku i nie żałuję! To jest naprawdę świetna literatura rozrywkowa. Mistrz
w swoim gatunku!
Koontz Dean, „Odwieczny
wróg”, tłum. Paweł Korombel, Warszawa 1993
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz