Translate

poniedziałek, 16 października 2017

Jurij Uspienskij, wspomnienia wojenne z Prus Wschodnich, styczeń – luty 1945 (moje tłumaczenie) i trochę o przeżyciach mojej mamy zimą 1945 roku








W związku z tym, że zbieram materiały do książki o losach mojej rodziny, doszłam do punktu, kiedy muszę sięgnąć do źródeł rosyjskich. Chodzi o to, że prawie cała rodzina mojej mamy znalazła się w czasie II wojny na robotach przymusowych w Prusach Wschodnich.

Tereny, gdzie przebywali wtedy moi krewni (okolice Malborka i Elbląga) zostały wyzwolone zimą 1945 roku przez żołnierzy 2. Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, a dokładnie 2. Armii Uderzeniowej, którą dowodził wtedy generał Iwan Fieduniński. Kto wie, może moja matka widziała tego generała na własne oczy w Birkenfelde pod Malborkiem w styczniu 1945 roku? Bo właśnie tam, rankiem 25 stycznia 1945 roku, przyjechało radzieckie wojsko, głównie artylerzyści i mnóstwo sprzętu wojskowego, różne armaty, a także samochody ciężarowe, na których były ulokowane słynne „katiusze”, czyli wyrzutnie rakietowe kalibru 82 mm. W Birkenfelde (obecnie Grzymała, powiat Sztum) miał być ulokowany sztab wojskowy, który miał prowadzić zdobywanie Marienburga (obecnie Malbork). 

Kiedy przyszli Rosjanie, w Birkenfelde znajdowało się mnóstwo robotników przymusowych, których Niemcy tam zwieźli z całej Europy (Polacy, Rosjanie, Ukraińcy i inni). Ci ludzie zostali wcześniej zmuszeni do ucieczki na zachód przed Armią Czerwoną razem z Niemcami. Ale kiedy w czasie ewakuwacji zrobił się chaos i zgubili swojego niemieckiego właściciela, to szybko wrócili do jego posiadłości, by tam czekać na Rosjan. Uznali, że lepsi Ruscy niż Niemcy! 

Rosjanie nic im nie zrobili, kazali tylko oddać dotychczasowe niemieckie dokumenty. Zebrali je do kosza na bieliznę i zaczęli do nich strzelać. W ten sposób moja matka straciła jedyny dowód na piśmie, że była na robotach przymusowych u Niemców. Miała potem przez to kłopoty z uzyskaniem odszkodowania z Fundacji Polsko-Niemieckie „Pojednanie”. Ale co tam! Na razie była szczęśliwa, że Ruskie wyzwolili ją od Niemców. 

W Birkenfelde nie było miejsca, by Polacy mogli tam zostać, bo przyjeżdżało coraz więcej Rosjan. W końcu pod wieczór żołnierze radzieccy powiedzieli Polakom: „uchoditie domoj, bystro uchoditie”. Bo tam był front! Następnego dnia miał się zacząć atak na Marienburg. Polacy zabrali z  majątku wóz konny, położyli tam swoje małe węzełki z rzeczami osobistymi i ruszyli pieszo do domu pod Toruń. Zdaje się, że Rosjanie zatrzymali w majątku robotników przymusowych z Rosji i Ukrainy. Być może od razu wcielili ich do wojska? Tego nie wiem i pewnie trudno będzie to sprawdzić. 

W każdym razie moja matka Halina i jej brat Andrzej (starszy o 3 lata) ruszyli pieszo spod Malborka pod Toruń. Była zima 1945 roku. Szli wraz z dużą grupą robotników przymusowych, przekradając się pomiędzy frontami. Wokół trwały działania bojowe, a oni szli do domu, kierując się na południe.

Jestem ciekawa, jak wyglądała tamta rzeczywistość we wspomnieniach żołnierzy radzieckich. Chodziło mi o takie wspomnienia mniej oficjalne, nie ocenzurowane przez radziecką cenzurę wydawniczą. Udało mi się znaleźć tekst wspomnień radzieckiego artylerzysty Jurija Uspienskiego, o którym przeczytałam w książce „Zemsta Stalina” Niclasa Sennerteg (Sennertega?). Uspienskij prowadził prywatne notatki w czasie radzieckiej ofensywy w Prusach Wschodnich, a potem zginął. Jego dziennik trafił jakoś na Zachód, potem wypłynął i pojawił się jako materiał źródłowy w różnych zachodnich książkach wojennych. Nie wiem, na ile jest autentyczny, nie wiem, czy to nie jest zachodnia fałszywka…

Ale jako źródło wiedzy o tamtej rzeczywistości wydaje się ciekawy i godny uwagi. Znalazłam w sieci ten tekst po rosyjsku i przetłumaczyłam. Mam nadzieję, że udało mi się to zrobić prawidłowo. Jeśli znajdziecie jakieś błędy, to bardzo proszę mnie poprawić (wpisać w komentarzu), pod spodem zamieściłam oryginał, można łatwo porównać.

Nowością dla mnie były rosyjskie słowa, które spotkałam po raz pierwszy w tym tekście, takie jak: "легковушкa" – samochód osobowy, "колючая проволока" – drut kolczasty i określenie „ в сточных канавах”, czyli „ w studzienkach ściekowych”.

A teraz – do rzeczy!



JURIJ USPIENSKIJ, dziennik z kampanii wojennej w Prusach Wschodnich zimą 1945 roku (tłumaczenie Mery Orzeszko):

24 stycznia 1945 roku. Gumbinen (obecnie Gusiew). Przeszliśmy przez całe miasto, które względnie nie ucierpiało w czasie bojów. Niektóre budynki były w całości zburzone, inne jeszcze się paliły. Powiadają, że je podpalili nasi żołnierze.
W tym dosyć dużym miasteczku na ulicach walały się meble i inne sprzęty domowe. Na ścianach domów wszędzie były napisy: „Śmierć bolszewizmowi”. Takim sposobem fryce próbowali prowadzić agitację wśród swoich żołnierzy. 
Wieczorem rozmawialiśmy w Gubinen z jeńcami. Okazało się, że są to czterej fryce i dwaj Polacy. Jak widać, nastroje w niemieckich wojskach nie są całkiem dobre, oni sami oddali się w niewolę i teraz mówią: „Nam wszystko jedno, gdzie pracujemy – w Niemczech czy w Rosji.
Szybko doszliśmy do Insterburga. Z okna samochodu można zobaczyć pejzaż typowy dla Prus Wschodnich: drogi, obsadzone drzewami, wioski, w których wszystkie domy są pokryte dachówką, polam które dla ochrony przed bydłem są ogrodzone płotami z drutu kolczastego.
Insterburg okazał się większy, niż Gubinen. Całe miasto jeszcze w dymie. Domy palą się do cna. Przez miasto przechodzą niekończące się kolumny żołnierzy z ciężarówek: taki radosny obrazek dla nas, ale taki groźny dla wroga. To jest odwet za wszystko, co Niemcy narobili u nas. Teraz są niszczone niemieckie miasta, i ich mieszkańcy na koniec poznają, co to jest wojna!
Jedziemy dalej szosą samochodem osobowym należącym do sztabu 11. Armii w stronę Koenigsbergu, żeby odszukać tam 5. Korpus artyleryjski. Szosa w całości jest zatkana ciężkimi ciężarówkami.
Napotykane po drodze wsie są częściowo mocno zrujnowane. Rzuca się w oczy, że mijamy bardzo mało zniszczonych sowieckich czołgów, zupełnie nie tak, jak to było w pierwszych dniach ofensywy.
Po drodze spotykamy kolumny cywilnej ludności, która pod ochroną naszych żołnierzy z automatami kierowana jest na tyły, dalej od frontu. Niektórzy Niemcy jadą w dużych, krytych wozach/furgonach. Podrostki, mężczyzni, kobiety i dziewczynki idą pieszo. Wszyscy są dobrze ubrani. Byłoby ciekawie porozmawiać z nimi o przyszłości.
Wkrótce zatrzymujemy się na nocleg. Na koniec trafiliśmy do bogatego kraju!
Wszędzie widoczne stada hodowlanego bydła, które błaka się po polach. Wczoraj i dzisiaj gotowaliśmy po dwie kury na dzień.
W domu wszystko urządzone bardzo dobrze. Niemcy zostawili prawie wszystkie swoje domowe skarby.  Jestem zmuszony jeszcze raz pomyśleć o tym, jakie wielkie spustoszenie niesie ze sobą ta wojna.
Ona przechodzi jak trąba powietrzna przez miasta i wsie, zostawiając za sobą dymiące ruiny, rozerwane od wybuchów ciężarówki i czołgi, i góry trupów żołnierzy i cywilnej ludności.
Niech teraz i Niemcy zobaczą i poczują, co to jest wojna! Jakie tragedie są jeszcze na tym świecie! Mam nadzieję, że Adolf Hitler nie będzie długo czekał na ten sznur, który już jest dla niego przygotowany. 
26 stycznia 1945 roku. Petersdorf pod Wehlau (obecnie Znamieńsk). – Tutaj, na tym odcinku frontu nasze wojska znalazały się cztery kilometry od Koenigsberga. 2. Front Białoruski wyszedł pod Gdańskiem nad morze.
W ten sposób Prusy Wschodnie w całości są odcięte. Dokładnie mówiąc, są już prawie w naszych rękach. Przejeżdżamy przez Wehlau. Miasto jeszcze płonie, jest w całości zrujnowane. Wszędzie dym i trupy Niemców. Na ulicach można zobaczyć wiele broni porzuconej przez Niemców i trupów niemieckich żołnierzy w studzienkach ściekowych.
To są znaki potężnego rozgromienia germańskich wojsk. Wszyscy świętują zwycięstwo. Żołnierze gotują jedzenie nad ogniskiem. Fryce porzucili wszystko. Po polach błąkają się całe stada hodowlanego bydła. W ocalałych domach  pełno wspaniałych mebli i naczyń stołowych. Na ścianch można zobaczyć obrazy, lustra, fotografie.
Wiele domów zostało podpalonych przez naszą piechotę. Wszystko przebiega tak, jak w ruskim przysłowiu: „Как аукнется, так и откликнется” (polskie „Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie”, „Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”). Niemcy postępowali tak w Rosji w latach 1941 i 1942, i oto teraz w 1945 roku to samo wróciło do nich echem w Prusach Wschodnich.
Widzę, że obok nas przewożą broń, nakrytą dzierganym pledem. Niezłe zamaskowanie! Na innej broni leży materac, a na materacu, owinięty w kołdrę, śpi czerwonoarmiejec.
Z lewej strony szosy można zobaczyć interesujący obrazek: tam prowadzą dwa wielbłądy. Obok nas prowadzą wziętego do niewoli fryca z obwiązaną głową. Rozgniewani żołnierze krzyczą mu w twarz: „No i co, zawojowałeś Rosję?”. Pięściami i kolbami swoich automatów poganiają go, szturchając go w plecy.
27 stycznia 1945 roku. Wioska Starkenberg. – Wioska wygląda bardzo spokojnie.  W pokoju domu, gdzie się zatrzymaliśmy, jest jasno i wygodnie. Z dala dochodzi szum kanonady. To trwa bój o Koenigsberg. Niemcy są w beznadziejnym położeniu.
I oto nadchodzi czas, kiedy możemy rozliczyć się za wszystko. Nasi obeszli się z Wschodnimi Prusami nie gorzej, niż niemcy z Obwodem Smoleńskim. Całą duszą nienawidzimy Niemców i całą Germanię. (III Rzeszę?)
Na przykład, w jednym z domów w tej wiosce nasi żołnierze widzieli zabitą kobietę z dwojgiem dzieci. I na ulicy często można zobaczyć zabitych cywilów. Niemcy sami sobie  zapracowali (zasłużyli) na taki los, przecież to oni pierwsi zaczęli tak postępować z cywilną ludnością w okupowanych obwodach (Związku Radzieckiego).
Wystarczy tylko wspomnieć Majdanek i teorię nadczłowieka, żeby zrozumieć, dlaczego nasi żołnierze z taką satysfakcją  doprowadzają Prusy Wschodnie do takiego stanu. Ale to, co Niemcy z takim opanowaniem (zimną krwią) robili w Majdanku, było sto razy gorsze. Do tego jeszcze Niemcy sławili wojnę!
28 stycznia 1945 roku. – Do drugiej w nocy graliśmy w karty. Niemcy opuszczali swoje domy w stanie chaosu. Mieli mnóstwo różnego dobytku. Ale teraz wszystko wala się w pełnym nieładzie. Meble w domach po prostu wspaniałe. W każdym domu pełno różnych naczyń stołowych. Większość Niemców żyła tu sobie całkiem nieźle.
Wojno, wojno – kiedy będzie twój koniec? Oto już trzy lata i siedem miesięcy trwa eksterminacja człowieczych istnień, rezultatów człowieczego trudu i pamiątek kulturalnego dziedzictwa.
Płoną miasta i wsie, giną skarby tysiącletniej pracy. A marni podlecy w Berlinie ze wszystkich sił starają się, żeby jak się da przedłużać tą bitwę, jedyną w historii człowieczeństwa. Dlatego rodzi się nienawiść, która wylewa się na całe Niemcy.  
1 luty 1945 roku. – We wsi widzieliśmy długą kolumnę współczesnych niewolników, których Niemcy zegnali do Niemiec ze wszystkich zakątków Europy. Nasze wojska wtargnęły do Niemiec szerokim frontem. Sojusznicy także postępują naprzód. Tak, Hitler chciał zniszczyć cały świat. Zamiast tego on zniszczył Niemcy.
2 lutego 1945 roku. – Przybyliśmy do Fuchsbergu. Na koniec dotarliśmy do celu, do sztabu 33. Brygady Czołgów. Od krasnoarmiejca z 24. Brygady Czołgów dowiedziałem się, że trzynaście osób z naszej brygady, w tym także paru oficerów, zostało otrutych. Napili się spirytusu-denaturatu. Oto do czego może doprowadzić skłonność do alkoholu!
Po drodze spotkaliśmy parę kolumn niemieckich cywilów. Głównie kobiety i dzieci. Wiele z nich niosło swoje dzieci na rękach. Byli bladzi i przerażeni. Na pytanie, czy są Niemcami, odpowiadali „tak”.
Na ich twarzach widać było strach. Nie mieli powodów do tego, by radować się z bycia Niemcami. Przy tym można było wśród nich zauważyć w pełni sympatyczne twarze.
Wczoraj wieczorem żołnierze z dywizji opowiadali mi o niektórych rzeczach, których nie można zaaprobować. W domu, gdzie znajdował się sztab dywizji, w nocy umieszczono ewakuowane kobiety i dzieci.
Tam zaczęli jeden za drugim chodzić pijani żołnierze. Wybierali sobie kobiety, odprowadzali je na stronę i gwałcili. Na każdą kobietę przypadało po paru mężyczyzn.
Takiego postępowania nie można tolerować! Oczywiście, trzeba się mścić, ale nie tak, a bronią. Jeszcze można zrozumieć tych, komu Niemcy zabili ich bliskich. Ale gwałty młodych dziewcząt – nie, z tym nie można się pogodzić!
Uważam, że dowództwo szybko powinno położyć kres takim przestępstwom, a także niepotrzebnemu niszczeniu cennych rzeczy. Na przykład, żołnierze nierozsądnie rozbijają lustra i łamią meble.
Przecież jest jasne, że wszystkie te rzeczy będą przewiezione do Związku Radzieckiego. Ale póki co, mieszkamy tutaj my, i pełniąc żołnierską służbę, będziemy żyć i później. Takie przestępstwa tylko podrywają morale żołnierzy i osłabiają dyscyplinę, która prowadzi do obniżenia zdolności bojowej.

A to jest oryginalny tekst po rosyjsku:

"24 января 1945 года. Гумбиннен - Мы прошли через весь город, который относительно не пострадал во время боя. Некоторые здания полностью разрушены, другие еще горят. Говорят, что их подожгли наши солдаты.
     В этом довольно большом городке на улицах валяется мебель и прочая домашняя утварь. На стенах домов повсюду видны надписи: "Смерть большевизму". Таким образом фрицы пытались проводить агитацию среди своих солдат.
      Вечером мы разговаривали в Гумбиннене с пленными. Это оказались четыре фрица и два поляка. По всей видимости, настроение в германских войсках не очень хорошее, они сами сдались в плен и сейчас говорят: "Нам все равно где работать - в Германии или в России".
      Мы быстро добрались до Инстербурга. Из окна машины можно видеть ландшафт типичный для Восточной Пруссии: дороги, обсаженные деревьями, деревни, в которых все дома покрыты черепицей, поля, которые для защиты от скота обнесены заборами из колючей проволоки.
       Инстербург оказался больше, чем Гумбиннен. Весь город все еще в дыму. Дома сгорают дотла. Через город проходят бесконечные колонны солдат и грузовиков: такая радостная картина для нас, но такая грозная для врага. Это возмездие за все, что немцы натворили у нас. Теперь уничтожаются немецкие города, и их население наконец-то узнает, что это такое: война!
Мы едем дальше по шоссе на легковушке штаба 11-й армии в сторону Кёнигсберга, чтобы отыскать там 5-й артиллерийский корпус. Шоссе полностью забито тяжелыми грузовиками.
     Встречающиеся на нашем пути деревни частично сильно разрушены. Бросается в глаза, что нам попадается очень мало подбитых советских танков, совсем не так, как это было в первые дни наступления.
      По пути мы встречаем колонны гражданского населения, которые под охраной наших автоматчиков направляются в тыл, подальше от фронта. Некоторые немцы едут в больших крытых фургонах. Подростки, мужчины, женщины и девушки идут пешком. На всех хорошая одежда. Вот было бы интересно поговорить с ними о будущем.
 Вскоре мы останавливаемся на ночлег. Наконец-то мы попали в богатую страну! Повсюду видны стада домашнего скота, который бродит по полям. Вчера и сегодня мы варили и жарили по две курицы в день.
      В доме все оборудовано очень хорошо. Немцы оставили почти весь свой домашний скарб. Я вынужден еще раз задуматься о том, какое же большое горе несет с собой эта война.
      Она проходит огненным смерчем по городам и деревням, оставляя позади себя дымящиеся руины, искореженные взрывами грузовики и танки и горы трупов солдат и мирных граждан.
        Пусть же теперь и немцы увидят и почувствуют, что такое война! Сколько горя еще есть в этом мире! Я надеюсь, что Адольфу Гитлеру осталось недолго ждать приготовленной для него петли.
26 января 1945 года. Петерсдорф под Велау. - Здесь, на этом участке фронта наши войска находились в четырех километрах от Кёнигсберга. 2-й Белорусский фронт вышел под Данцигом к морю.
      Таким образом, Восточная Пруссия полностью отрезана. Собственно говоря, она уже почти в наших руках. Мы проезжаем по Велау. Город еще горит, он полностью разрушен. Повсюду дым и трупы немцев. На улицах можно видеть много брошенных немцами орудий и трупов немецких солдат в сточных канавах.
       Это знаки жестокого разгрома германских войск. Все празднуют победу. Солдаты готовят еду на костре. Фрицы все бросили. На полях бродят целые стада домашнего скота. В уцелевших домах полно отличной мебели и посуды. На стенах можно видеть картины, зеркала, фотографии.
Очень многие дома были подожжены нашей пехотой. Все происходит так, как говорится в русской пословице: "Как аукнется, так и откликнется!" Немцы поступали так в России в 1941 и 1942 годах, и вот теперь в 1945 году это отозвалось эхом здесь, в Восточной Пруссии.
     Я вижу, как мимо провозят орудие, накрытое вязаным пледом. Неплохая маскировка! На другом орудии лежит матрас, а на матрасе, закутавшись в одеяло, спит красноармеец.
     Слева от шоссе можно наблюдать интересную картину: там ведут двух верблюдов. Мимо нас проводят пленного фрица с перевязанной головой. Разгневанные солдаты кричат ему в лицо: "Ну что, завоевал Россию?" Кулаками и прикладами своих автоматов они подгоняют его, толкая в спину.
27 января 1945 года. Деревня Штаркенберг. - Деревня выглядит очень мирно. В комнате дома, где мы остановились, светло и уютно. Издали доносится шум канонады. Это идет бой в Кёнигсберге. Положение немцев безнадежно.
      И вот приходит время, когда мы сможем рассчитаться за все. Наши обошлись с Восточной Пруссией не хуже, чем немцы со Смоленской областью. Мы всей душой ненавидим немцев и Германию.
      Например, в одном из домов деревни наши ребята видели убитую женщину с двумя детьми. И на улице часто можно видеть убитых штатских. Немцы сами заслужили такое с нашей стороны, ведь это они начали первыми так вести себя по отношению к гражданскому населению оккупированных областей.
        Достаточно только вспомнить Майданек и теорию сверхчеловека, чтобы понять, почему наши солдаты с таким удовлетворением приводят Восточную Пруссию в такое состояние. Но немецкое хладнокровие в Майданеке было в сто раз хуже. К тому же немцы прославляли войну!
28 января 1945 года. - До двух часов ночи мы играли в карты. Дома были немцами брошены в хаотичном состоянии. У немцев было очень много всякого имущества. Но сейчас все валяется в полнейшем беспорядке. Мебель в домах просто отличная. В каждом доме полно самой разной посуды. Большинство немцев жило совсем неплохо.
       Война, война - когда же ты закончишься? Вот уже три года и семь месяцев продолжается это уничтожение человеческих жизней, результатов человеческого труда и памятников культурного наследия.
       Пылают города и деревни, исчезают сокровища тысячелетнего труда. А ничтожества в Берлине стараются изо всех сил, чтобы как можно дольше продолжать эту единственную в своем роде битву в истории человечества. Поэтому и рождается ненависть, которая изливается на Германию.
 1 февраля 1945 года. - В деревне мы видели длинную колонну современных рабов, которых немцы согнали в Германию изо всех уголков Европы. Наши войска вторглись широким фронтом в Германию. Союзники тоже наступают. Да, Гитлер хотел сокрушить весь мир. Вместо этого он сокрушил Германию.
2 февраля 1945 года. - Мы прибыли в Фухсберг. Наконец-то мы добрались до места назначения - до штаба 33-й танковой бригады. От красноармейца из 24-й танковой бригады я узнал, что тринадцать человек из нашей бригады, среди них и несколько офицеров, отравились. Они выпили спирта-денатурата. Вот к чему может привести любовь к алкоголю!
       По дороге мы встретили несколько колонн немецких гражданских лиц. В основном женщин и детей. Многие несли своих детей на руках. Они выглядели бледными и испуганными. На вопрос, не немцы ли они, они поспешили ответить "Да".
       На их лицах лежала явная печать страха. У них не было причин радоваться тому, что они немцы. При этом среди них можно было заметить и вполне симпатичные лица.
Вчера вечером солдаты дивизии рассказали мне о некоторых вещах, которые никак нельзя одобрить. В доме, где находился штаб дивизии, ночью были размещены эвакуированные женщины и дети.
      Туда стали один за другим приходить пьяные солдаты. Они выбирали себе женщин, отводили их в сторону и насиловали. На каждую женщину приходилось по несколько мужчин.
      Такое поведение никак нельзя одобрить. Мстить, конечно, надо, но не так, а оружием. Еще как-то можно понять тех, у кого немцы убили их близких. Но изнасилование юных девочек - нет, это невозможно одобрить!
      По моему мнению, командование скоро должно положить конец таким преступлениям, а также ненужному уничтожению материальных ценностей. Например, солдаты ночуют в каком-нибудь доме, утром они уходят и поджигают дом или безрассудно разбивают зеркала и ломают мебель.
      Ведь ясно же, что все эти вещи однажды будут перевезены в Советский Союз. Но пока здесь живем мы и, неся солдатскую службу, будем жить и впредь. Такие преступления только подрывают мораль солдат и ослабляют дисциплину, что ведет к снижению боеспособности".

Tekst wspomnień Jurija Uspienskiego pochodzi stąd:

Mapa pochodzi z Wikipedii: File:Map of the East Prussian offensive.png

Zdjęcia też pochodzą z Wikipedii:
1.      File:Подразделение.jpg
2.      File:Granitsa prussii 550.png


 


6 komentarzy:

  1. Mam jakieś 'Wspomnienia z Prus Wschodnich'. Może to to?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedno ze zdjęć to miejscowość Młynary

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.forum.eksploracja.pl/viewtopic.php?f=45&t=6814#p57614 Zdjęcie żołnierzy na czołgu zostało wykonane w Młynarach ul. 1go Maja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Młynarach? Znam Młynary, są za Elblągiem, przejeżdżałam wiele razy! Wielkie dzięki za informację! Pozdrawiam!

      Usuń