Translate

wtorek, 31 marca 2020

Nr 15/2020 Louise Walters, "Walizka pani Sinclair"


Przeczytałam, bo u mnie była przez pewien posucha książkowa z powodu epidemii (biblioteka nieczynna), a to sobie kupiłam przypadkiem na wyprzedaży w księgarni Domu Książki (Book Book) za jedyne 7,90 zł.
Taki sobie romans czy też może obyczajówka dla kobiet, normalnie nie czytam taki rzeczy, ale z braku laku...
Dla nas Polaków, jest to powieść ciekawa ze względu na rzadko chyba w literaturze podejmowany wątek miłości Polaka, lotnika w czasie II wojny światowej (walczył w Bitwie o Anglię) i niemłodej już Angielki, nieszczęśliwej w małżeństwie. Polak pokazany bardzo pozytywnie, a to jednak cieszy. 
Akcja raczej nudnawa. 



piątek, 27 marca 2020

Nr 14/2020 Urszula Ziober, „Spódniczka ze starej podszewki” (według wspomnień Janiny Janowicz)


W księgarni (stacjonarnej) wielkie obniżki, chyba czyszczą magazyny z powodu epidemii. Z tej okazji, po bardzo korzystnej cenie (7,90) zakupiłam sobie tę oto książkę. Nic o niej nie wiedziałam, przyciągnęła mnie swoim tytułem i uroczą okładką ze zdjęciami retro w sepii. Wygrzebałam ją na półce i był to dobry wybór. Jej lektura pochłonęła mnie bez reszty na kilka dni. 

„Spódniczka ze starej podszewki” Urszuli Ziober została napisana na podstawie wspomnień babci autorki, pani Janiny Janowicz z Poznania. 

Janina Janowicz, z domu Nietupska, przyszła na świat w 1928 roku w Poznaniu jako córka Reginy z Radomskich i Juliana Nietupskich. Rodzina Nietupskich  wywodziła się z Podlasia, tak więc na upartego można by ich chyba uznać za Kresowiaków osiedlonych w Poznaniu? Julian Nietupski był farmaceutą i oficerem wojska polskiego, pracował w Poznaniu jako kierownik apteki w szpitalu wojskowym. Matka przed ślubem była modystką, robiła kapelusze i malowała batiki. Państwo Nietupscy mieli dwie córki: starszą Jankę i młodszą Basię. Tuż przed wojną wybudowali sobie dom na działkach wojskowych na Winogradach w Poznaniu. 

Latem 1939 roku kapitan Julian Nietupski wysłał żonę z córkami do brata w Białymstoku, gdzie – jak się wydawało – będą mogły bezpiecznie przeczekać nadchodzącą wojnę z Niemcami, sam zaś wziął udział w kampanii wrześniowej, dostał się do radzieckiej niewolni i w końcu zginął w Katyniu. Regina z córkami, a także jej szwagier z rodziną zostali aresztowani przez Sowietów i wywiezieni do Kazachstanu. Ich losy są podobne do losów wielu innych Polaków zesłanych do Kraju Rad. Niby takie same, a jednak indywidualne. Każdy Polak na zesłaniu inaczej bowiem przeżywał swoją tragedię. Nie chciałabym tu zdradzać szczegółów, bo zachęcam do przeczytania tej wspaniałej książki. To piękna opowieść o rodzinie i sile przetrwania człowieka w każdych, nawet najbardziej podłych warunkach. 

Opowieść o tragicznych losach rodziny Nietupskich została poprowadzona w trzeciej osobie. Autorka zestawiła wiadomości usłyszane od babci z tym, co wyczytała w książkach historycznych i pamiętnikach innych zesłańców do Kazachstanu. W książce znajdują się też autentyczne dokumenty i zdjęcia rodzinne, a także listy brata Juliana Nietupskiego słane z Kazachstanu do znajomych w Białymstoku. Jest to bardzo obrazowa, autentyczna, skłaniająca do refleksji i momentami bardzo wzruszająca historia. 



„Spódniczka ze starej podszewki” zalicza się do tego samego nurtu rodzinnej prozy wspomnieniowej jak np.:
- „Zielona sukienka” Małgorzaty Szumowskiej (wnuczka opowiada o losach babci na syberyjskim zesłaniu i podążą jej śladami),
-  „Może Estera” Katii Perowskiej, (autorka przedstawia losy swojej żydowskiej babci czy prababci)
- „Żniwo gniewu”), Lucie Di Angeli-Illovan (autorka podąża śladami wojennych przygód matki i ciotki)
-  „Kolonia Marusia” Sylwii Ziętek (autorka pisze o losach swej rodziny w czasie rzezi na Wołyniu)
- „Lawendowy pył” Danuty Marcinkowskiej, Ewy Marcinkowskiej-Schmidt i Klaudyny Schimidt (kobieca saga rodzinna, którą piszą babka, matka i córka)

Wszystkie w/w pozycje czytałam i opisałam tu na blogu. Można znaleźć po autorach w wyszukiwarce na dole (dział ETYKIETY).

Z upodobaniem czytam książki w tym właśnie rodzinno-kronikarskim stylu, bo sama jestem autorką podobnej publikacji. Przecież napisałam książkę w zbliżony sposób jak pani Urszula Ziober! Z tym, że ja pisałam w pierwszej osobie, korzystając z rozmów i nagranych taśm z opowieściami mojej matki. 



Chodzi o książkę „Córka organisty. Wspomnienia mieszkanki Pomorza” autorstwa Alicji Łukawskiej i Haliny Łukawskiej wydanej w Sztumie w 2019 roku. W tej książce moja mama dała treść, a ja to spisałam, zredagowałam i nadałam ogólną formę. Tak właśnie chroni się i przechowuje rodzinną pamięć Polaków.


A poza tym, powiem Wam jeszcze, że miałam pisać i publikować mój dziennik zarazy, ale to się nie da! Bo by mnie normalnie zamknęli, dali mandat albo ubili za nieprawomyślność. I niewiarę w niewidzialnego wroga wirusa.

Zostałam bowiem zablokowana na FB za szerzenie „mowy nienawiści” (zakaz publikacji w grupach i dodawania komentarzy) za wrzucenie do paru grup tekstu o braku dostępu do służby zdrowia w czasie epidemii dla normalnych pacjentów (bez wirusa). Ciekawe jest to, że zostałam zablokowana dosłownie w przeciągu kilku minut od wrzucenia tego tekstu, wątpię, by ktoś w ogóle zdążył go przeczytać i ocenić. Więc albo ja osobiście mam zakaz publikacji w grupach na FB, albo wycina się wszystkie obywatelskie teksty na temat tego obecnego szaleństwa, które jest gorsze niż stan wojenny z 1981 roku. Wtedy jeszcze szło żyć! A teraz? Mam nadzieję, że to wszystko szybko skończy! Na wszelki wypadek wypisałam się z tych wrażych grup, których członkowie kablują niczym czekiści!

Ziober Urszula, „Spódniczka ze starej podszewki” (według wspomnień Janiny Janowicz), Poznań 2017