Translate

poniedziałek, 27 lipca 2020

Mój tekst (jako Alicja Łukawska) "Hiperborea w Arktyce" (cz. 1) w miesięczniku "Nieznany Świat" 2020/8




Chwalę się! 

W miesięczniku "Nieznany Świat" 2020/8 ukazał się właśnie mój tekst pt. "Hiperborea w Arktyce", część pierwsza. Kolejna część w następnym numerze.



Polecam "Nieznany Świat" do czytania, bo to bardzo ciekawe czasopismo. 
Jak nie znacie, to sięgnijcie choć raz!

niedziela, 26 lipca 2020

Nr 35/2020 Mary Stewart, „The Gabriel Hounds”


No i znowu udało mi się przeczytać książkę w oryginale. Brawo ja! 😊))) W końcu zaskoczyłam z tym czytaniem po angielsku… Wiedziałam, że kiedyś zaskoczę i udało się! Czym to jest spowodowane? Właściwie to jest efekt potężnego efekt kaca książkowego, jakby mnie ogarnął po lekturze wspaniałej historycznej epopoei „Shadow of the Moon” M. M. Kaye, której akcja działa się w Indiach. To była ogromna, 800-stronnicowa dawka angielszczyzny i jakoś potem nie mogłam się przestawić na czytanie czegoś innego. Nic mi nie podchodziło, nic mi się nie podobało, nie mogłam się na niczym skupić…

W międzyczasie na ratunek przyszły zamówione książeczki z antykwariatu Tezeusz, a wśród nich powieść angielskiej bestsellerowej pisarki Mary Stewart „The Gabriel Hounds”. Dawno, dawno temu, na początku lat 70., kiedy jeszcze chodziłam do biblioteki dziecięcej na Okolu w Bydgoszczy (róg Grunwaldzkiej i Kanałowej) to wypożyczyłam stamtąd dwie powieści Mary Stewart. Były to „Prządki księżycowe” oraz właśnie „Ogary Gabriela”, czyli „The Gabriel Hounds” przetłumaczone na polski. Miałam wtedy jakieś 12, 13 lat, ale do dzisiaj pamiętam niezwykły czar tych opowieści. Nie pamiętałam treści, tylko tytuły i ogólny klimat, na który składały się romans, przygoda, orientalizm, egzotyka, mistycyzm i spora dawka gotycyzmu. Jakby się kto pytał, to moja miłość do powieści gotyckich zaczęła się właśnie wtedy. Potem była oczywiście klasyka, czyli „Zamczysko w Otranto” Horacego Walpole’a, ale to już inna historia. 

W każdym razie to właśnie Mary Stewart wprowadziła mnie w niezwykły świat niezapomnianej literackiej gotyckiej przygody. Jej powieści należą do tzw. „modern gothic novels”, bo są pisane w XX wieku, dzieją się współcześnie, ale zawierają wszystkie elementy potrzebne do stworzenia powieści gotyckiej: tajemniczy i trochę zrujnowany zamek, niewinną heroinę, szlachetnego i odważnego bohatera, złego łotra i pewien element niezwykłości graniczącej z fantastyką. 

„The Gabriel Hounds” to historia 22-letniej Angielki pochodzącej z zamożnej rodziny, Christy Mansel, która w połowie lat 60. XX wieku wybrała się na wycieczkę na Bliski Wschód, na zwiedzanie Syrii i Libanu. Poznajemy ją, kiedy odłączyła się od wycieczki i kupuje jedwabie na rynku w Damaszku. Tam właśnie spotyka swego kuzyna Charles’a, którego nie widziała od dość długiego czasu, Charles interesuje się Bliskim Wschodem i jego kulturą. W trakcie rozmowy oboje przypominają sobie, że w pobliżu mieszka ich wspólna ciotka, a właściwie ciocia-babcia Harriet Mansel, która osiadła tu gdzieś w okolicy w zakupionej przez siebie posiadłości. Ciotka Harriet to starsza, ekscentryczna Angielka, zafascynowana wschodem i postacią słynnej podróżniczki Hester Stanhope (obrazek poniżej), 

 
którą stara się naśladować. Dla przypomnienia: lady Hester Stanhope przeżyła wiele lat w Libanie, ubierała się w męskie stroje arabskie i prowadziła wolny, niezależny żywot. Prowadziła pierwsze wykopaliska archeologiczne na terenie Ziemi Świętej, w Aszkalonie, gdzie szukała legendarnych skarbów. Uważano ją za kobietę wyzwoloną, skandalistkę i awanturnicę. 

No więc ta ciotka Christy i Charles’a miała być całkiem jak lady Stanhope, tylko przeniesiona do XX wieku! Oboje poznali ją w dzieciństwie i teraz postanowili odwiedzić. Ciotka osiadła w bardzo pięknym i malowniczym miejscu, z którym są związane prastare legendy i wierzenia. Jej dom (pałac dawnych emirów arabskich!) stał na wzgórzu nad przepiękną doliną rzeki Nahr Ibrahim w Libanie, niedaleko Byblos i Bejrutu. Rzeka ta zwana jest także Rzeką Abrahama lub Rzeką Adonisa. Na jednym jej brzegu położona jest wioska Afqa. Widoczny na obrazku mostek wiedzie do fikcyjnej siedziby lady Harriet Mansel.



Miejsce to wiąże się z greckim mitem o Afrodycie i Adonisie. Zgodnie ze starymi opowieściami, to właśnie tam poniósł śmierć Adonis, górski pasterz, w którym zakochała się Afrodyta, bogini piękna:


Adonis został zabity przez dzika, który rozszarpał jego ciało, a z jego krwi wyrosły szkarłatne kwiaty zwane adonisy (miłek wiosenny, odmiana adonis allepica, o czerwonych płatkach, które wyglądają jak krople krwi). Na cześć Adonisa latem greckie kobiety odprawiały specjalne rytuały zwane Adonie, w ramach których wrzucały do morza lub rzeki doniczki z wyhodowaną wcześniej zieleniną (zboże lub sałata), zwane „ogródkami Adonisa”. Tak to podobno wyglądało: 


 
O wiosce Afqa i panującym tam przed wiekami kulcie Adonisa pisał religioznawca James Frazer w swojej słynnej książce „Złota gałąż”. Książka ta jest zresztą wspomniana w powieści Mary Stewart, studiuje ją jeden z bohaterów, który próbuje coś tam pisać o antycznej Grecji. To jest zresztą moja ulubiona książka i z przyjemnością do niej wróciłam przy okazji:


Tak więc autorka „The Gabriel Hounds” jako teren dziania się swej powieści wybrała jedno z najciekawszych i najpiękniejszych miejsc w Libanie. W latach 60., kiedy pojechała tam Christy Mansel, Liban nie kojarzył się jeszcze z wojną i zamachami terrorystycznymi, tylko był krajem przyjaznym turystom. Podobnie jak Syria. Christy po rozstaniu z kuzynem, który podążył swoją drogą, wynajęła w Bejrucie taksówkę i udała się wprost do górskiej posiadłości ciotki Harriet, licząc na ciekawe spotkanie rodzinne. Jadąc tam ujrzała wysoko na górskim zboczu romantyczny widok: mężczyznę w stroju arabskim, jadącego na koniu w towarzystwie dwóch arabskich psów myśliwskich zwanych saluki. To właśnie te psy związane są z tytułem te powieści. Nawiązuje on także do legendy o diabelskich psach, których wycie jest zapowiedzią śmierci… Tak wyglądają arabskie saluki:


 
Libański pałac ciotki Harret okazał się prawdziwym labiryntem z powieści gotyckiej. Christy z trudem się tam dostała i próbowała go penetrować. Nie mogę zdradzić, co działo się dalej, a działo się tam wiele sensacyjnych rzeczy! Chcecie wiedzieć, kogo spotkała Christy w tym pałacu i jak zakończyły się jej przygody? Jaki mix romansu, grozy i historii przygotowała dla Was autorka? Spróbujcie znaleźć tę książkę i poczytać!

Czytało mi się to dość dobrze, po pierwsze ze względu na gotycki klimat, a po drugie z uwagi na antyczne konotacje, z których nie zdawałam sobie sprawy, gdy czytałam to po raz pierwszy w dzieciństwie. Bardzo lubię czytać książki o odległych krajach w towarzystwie Internetu, kiedy mogę w każdej chwili tam się przenieść, obejrzeć zdjęcia, albo film z wyprawy jakichś turystów. A widoki z Libanu są przecudne! Źródła rzeki Adonisa to wspaniałe wodospady wypływające ze skalnej pieczary, miejsce naprawdę niezwykłe! Nic dziwnego, że właśnie tam już tysiące lat temu oddawano część boginiom takim jak Wielka Macierz Bogów, Izyda, Isztar, Kybele i Afrodyta.

Zobaczcie sami jak tam pięknie:





Stewart Mary, „The Gabriel Hounds”, London 1980

Źródła ilustracji:
1.     Wikipedida, File:Hester Stanhope.jpg
2.     Wikipedia, File:TOBIN(1863) p447 FALLS OF AFKA, LEBANON.jpg
3.     Wikipedia, File:Peter Paul Rubens - Venus and Adonis.jpg
4.     Wikipedia, File:John Reinhard Weguelin – The Gardens of Adonis (1888).jpg
5.     Wikipedia, File:Xuande-salukis-092x0507 01lg.jpg