„Pamiętnik
jasnowidza”, którego autorem jest Akhara Jussuf Mustafa (prawdziwe nazwisko
Józef Marcinkowski) to autobiografia legendarnego warszawskiego wróżbity i
jedna z pierwszych książek na tematy ezoteryczne oficjalnie wydanych w PRL-u. Był
to hit lat 1970; dzisiaj jest już nieco zakurzony, ale godny przypomnienia.
Józef
Marcinkowski pochodził z biednej rodziny z kresów wschodnich, gdzieś z Wołynia
(prawdopodobnie z okolic Równego). Jednak ze względu na peerelowską cenzurę
pisze o swojej kresowej młodości w sposób bardzo zawoalowany. Był
astrologicznym Rakiem. Urodził się w 1911 roku. W dzieciństwie był świadkiem
różnych dziwnych wydarzeń.
-
Mój ojciec był czarownikiem i zabił go piorun – czytamy w „Pamiętniku
jasnowidza”. Wcześniej matka widziała we śnie, że widzi swego męża, jak pełznie
po ściernisku jak wąż. „Rano, kiedy
zjawili się żniwiarze w polu, znaleźli zwłoki ojca stojące pod kopą żyta, ze
snopem nasuniętym na głowę jak u chochoła. Od kopy, pod którą te zwłoki stały,
biegła wężykowata, czarna linia wypalonego ścierniska.” Matka wyszła
drugi raz za mąż, ale wkrótce zmarła z przepracowania. Ojczym był tak okrutny,
że 9-letni pasierb przepowiedział mu, że się powiesi. Przepowiednia spełniła
się po siedmiu latach. Kiedy Józek miał 10 lat, cudem uniknął śmierci. Przez
wioskę przetaczał się front pierwszej wojny światowej (a może wojny
polsko-bolszewickiej? autor pisze o tym dość niejasno), a on pomagał przynieść
wodę dla konia jednego z wojskowych. Kiedy wrócił z wiadrem, nie było już ani
wierzchowca, ani żołnierza, rozwalił ich pocisk artyleryjski.
W
dzieciństwie „przetrącono” mu
kręgosłup podczas pracy w lesie. Leżał na łóżku i wył z bólu, nic nie pomagały
bańki stawiane za radą sąsiadek. Wtedy zawołano wiejską znachorkę, która
zażądała gromnicy, małego stołeczka, czystej szklanki i świeżego jajka kurzego.
Gromnicę włożyła mu do ręki, a jajkiem pięć razy przesunęła po całym ciele,
szepcząc przy tym jakieś zaklęcia. Potem wybiła je do szklanki. Zawartość
skorupki była czarna. „Znak to
nieomylny, że całą niemoc babcia ze mnie wyciągnęła.” Potem jeszcze
kazała mu skakać przez stołeczek, co miało ostatecznie nastawić kręgosłup. Parę
miesięcy leżał na wznak, bardzo cierpiąc, aż w końcu ból zaczął zanikać,
chociaż dolegliwości pozostały do końca życia.
Kiedy
miał 15 lat, przyszła po niego śmierć. Był wtedy w bursie i siedział o
zmierzchu na krześle koło pieca. Nagle ogarnął go straszny lęk. „W nogach poczułem dotkliwe zimno, a czoło
zrosiło się zimnym potem.” Po smudze światła wpadającego przez drzwi
jadalni pełzła ku niemu pulsująca, bezkształtna masa. „Krzyk zamarł mi w krtani. A ona wciąż była bliżej i bliżej. Dotknęła
moich stóp i wzdłuż goleni wdzierała się do góry. Zdrętwiały i stały się
nieczułe palce u nóg, potem stopy, potem łydki, potem kolana, lędźwie. Bezruch
narastał. Drętwy i martwy byłem do pasa.” Wtedy na szczęście, wszedł
ktoś do pokoju z lampą i nagle straszna mgła zaczęła znikać.
W
1929 roku, w wieku 18 lat, został podopiecznym Towarzystwa Przyjaciół Dzieci i Młodzieży
Polskiej z Kresów, które w okresie międzywojennym zajmowało się wychowaniem
sierot. Przez pewien czas mieszkał w grudziądzkim internacie prowadzonym przez
Towarzystwo i uczył się w tamtejszej szkole średniej. Zainteresował się
parapsychologią, kiedy do Grudziądza przyjechał z występami niejaki Łączyński,
który reklamował się jako „profesor
wiedzy tajemnej” i hipnotyzował osoby z publiczności. Marcinkowskiemu
nie udało się zobaczyć tego występu, ale wraz z kolegami zdobył dzieło słynnego
międzywojennego okultysty Chaima Szyllera-Szkolnika pt. „Siła nasza wewnątrz
nas” i według wskazówek tam zawartych, ćwiczył siłę wzroku, wpatrując się
godzinami w czarny krążek na białym tle. Wkrótce zaczepiła go na ulicy stara
Cyganka. „Wzięła moją prawą ręką w
swoje dłonie i długo ją oglądała i z jednej, i z drugiej strony. Puściła ją, popatrzyła
na mnie dość dziwnie i powiedziała: „ Będziesz wszędzie pierwszy. I nikt ci
wróżyć nie będzie.” Radość z takiej przepowiedni nie trwała długo, bo
młody Marcinkowski został wkrótce pierwszym uczniem wyrzuconym ze Szkoły Budowy
Maszyn i pierwszym, który zgromadził na świadectwie aż sześć dwój.
Na
balu andrzejkowym w Warszawie pod koniec listopada 1934 roku po raz pierwszy
wystąpił jako jasnowidz. Przebrany w strój turecki miał być jedną z atrakcji
tej imprezy. Przybrał wtedy pseudonim Akhara Jussuf Mustafa, którego używał do
końca życia. O dziwo, jego improwizowane wróżby okazały się prawdziwe. Tak
zaczęła się kariera Akhara Mustafy jako
jasnowidza i wróżbity, którą kontynuował w stolicy podczas okupacji aż do
powstania warszawskiego. Po powstaniu został przez Niemców wywieziony do obozu
koncentracyjnego w Dachau. Przeszedł tam piekło, ale przetrwał przy życiu aż do
wyzwolenia przez armię amerykańską. Później wrócił piechotą do kraju pokonując
silnie strzeżoną granicę pomiędzy strefą amerykańską i radziecką. Po wojnie
normalnie pracował na różnych stanowiskach, m. in. jako urzędnik i behapowiec,
a po godzinach nadal przyjmował klientów pragnących dowiedzieć się, co ich
czeka w przyszłości.
Książka
jest napisana w sposób bardzo błyskotliwy, widać, że Marcinkowski miał nie
tylko zdolności paranormalne, ale także wybitny talent literacki. Jego sposób
opowiadania przypomina styl pisarski innych dwudziestowiecznych „naturszczyków”
jak Henryk Worcell, Zbigniew Umiński czy Stanisław Grzesiuk. Najciekawsze są
partie o wróżbach, a najbardziej przejmujące - fragmenty związane z pobytem w
niemieckiej niewoli. Także tam umiejętność przepowiadania przyszłości
niejednokrotnie ratowała mu życie. Przeczytałam całość jednym tchem. Polecam
gorąco, nie tylko miłośnikom ezoteryki!
Marcinkowski
Józef (Akhara Jussuf Mustafa), „Pamiętnik jasnowidza”, Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 1976
Więcej
o tym wróżbicie jest tutaj:
Nadia Dennis: Oczywiscie jest bardzo ciekawa ksiazka. Losy polskie sa bardzo dramatyczne. Kazdy zyl, jak umial, w tamtych nielatwych czasach. Bardzo dziekuje za ten material!
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za wizytę i komentarz! :)))
UsuńZaciekawila mnie ksiazka . Interesuje sie troche parapsychologia . Gdzie moge kupic te ksiazke? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRadzę poszukać w antykwariatach, albo na Allegro. Dawno nie była wznawiana.
Usuń