Saga rodzinna obejmująca okres dwustu lat. Pani pisze, jakby Rodziewiczówna zmartwychwstała. Z tym, że Maria Rodziewiczówna pisała mniej rozwlekle. Jakby to skrócić o połowę, to by było ciekawsze. Lektura przypomina jedzenie lodów z pudełka: wiesz, że słodkie, tuczące i bez żadnej wartości odżywczej, a jednak przestać nie możesz. Uczciwie powiem - ja mam silną wolę i lodów nie lubię ;)))
Można czytać, ale po co właściwie?
Piszę o tym tylko dla celów statystycznych.
Po prostu - czytam takie rzeczy, bo jestem pies na sagi. Ale potem mam kaca.
Po prostu - czytam takie rzeczy, bo jestem pies na sagi. Ale potem mam kaca.
Jeromin-Gałuszka Grażyna, "Dwieście wiosen" ("Folwark Konstancji", "Niebieska sukienka", "Spóźnione powroty"), Warszawa 2029
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz