No, chyba z moją
percepcją jest już ździebko lepiej, bo już dałam radę przeczytać powieść obyczajową.
Wprawdzie typu czytadło, ale zawsze… Czytałam dość długo, lecz dałam radę.
„Queenie” Michaela Kordy
to powieść biograficzna osnuta na motywach życiorysu Merle Oberon (1911-1979), hollywoodzkiej
gwiazdy filmowej, której lata kariery przypadły na okres przedwojenny, wojenny
i tuż powojenny. Była niezwykle piękna, jej twarz i sylwetka nadawały styl
ówczesnej modzie, kobiety na całym świecie czesały się i ubierały tak jak ona
(czasem naśladowały jej styl, nie znając nawet jej nazwiska). Jej największym atutem
był nieskazitelny wygląd, bo aktorką była raczej słabą. Zagrała m. in. w takich
filmach jak „Prywatne życie Henryka VIII” (1933), „Kowboj i dama” (1938) i „Wichrowe
wzgórza” (1939). Prowadziła burzliwe życie erotyczne i miała kilku mężów. Całe lata ukrywała
swoje hinduskie pochodzenie, bo chciała uchodzić za białą kobietę. W tamtych czasach kolorowi nie mieli wstępu na salony.
Pisarz Michael Korda to
bratanek jej pierwszego męża, brytyjskiego reżysera Alexandra Kordy,
żydowskiego emigranta z Węgier. Opisał on życie wielkiej gwiazdy od dzieciństwa
spędzonego w Indiach, poprzez początki kariery w podejrzanych nocnych klubach
Londynu (pracowała tam jako striptiserka), wejście w świat filmowy w Wielkiej Brytanii i dojście na
szczyt tegoż świata w Ameryce. Powieść obfituje w ciągłe zwroty akcji i przedstawia
egzotyczny, niedostępny dla zwykłych śmiertelników świat angielskich i
amerykańskich filmowców, kreatorów gwiazd. W drugiej części zdarzają się
wprawdzie dłużyzny, które wyglądają, jakby były dopisane na siłę. Ale poza tym,
czyta się to bardzo dobrze i lekko.
Wydawnictwo Atlantis,
które wydało tę książkę, wypuszczało w tamtym czasie (początki lat 90. XX
wieku, okres burzliwych przemian w Polsce) niezwykle poczytne książki, o charakterystycznych
okładkach przyciągających oko, drukowane dużym drukiem, przyjaznym dla oka. Wydawane
były w dużych nakładach, ludzie masowo je kupowali, bo w PRL-u byli spragnieni
dobrej, rozrywkowej literatury. Wydano wtedy m. in. kontynuację „Przeminęło z
wiatrem” i inne książki w typie romansu przygodowego.
Po raz pierwszy czytałam „Queenie” właśnie wtedy, w pierwszej połowie
lat 90. I zapamiętałam tę lekturę na długo. Teraz niedawno znalazłam tę książkę
w antykwariacie Vivarium, kiedy kompletowałam sobie zamówienie w czasie zarazy,
gdy nie działały biblioteki. Złapałam ją od razu, chcąc do niej wrócić. W mojej
bibliotece publicznej były książki Michaela Kordy, była chyba też i „Queenie”,
ale wszystkie zostały doszczętnie zaczytane i zostały usunięte. Pozostał po
nich tylko ślad w katalogu… Widać, że ludzie czytali z przyjemnością…
Niestety, nie widziałam
wówczas, w latach 80. ubiegłego wieku, serialu telewizyjnego, który został zrobiony
w 1985 roku przez amerykańską stację telewizyjną ABC (Mia Sara zagrała tytułową
rolę, zaś Kirk Douglas grał rolę Alexandra Kordy). Znalazłam teraz ten serial na
YT i próbowałam oglądać. No, niestety, zestarzał się jakoś brzydko i nie bardzo
mnie wciągnął. Natomiast książka jest nadal wciągająca i atrakcyjna czytelniczo
dla osób, które poszukują w literaturze wyłącznie rozrywki.
A tu macie link do filmu "Wichrowe wzgórza" z Merle Oberon:
Korda Michael, „Queenie”,
tłum. Tomasz Merta, Magda Pietrzak, Warszawa 1991
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz