Po męczącym „Bibliotekarzu”
Jelizarowa potrzebowałam jakiejś książki z czystą, skondensowaną, sensacyjną
treścią, która wciągnie mnie bez reszty. Dlatego właśnie po tylu latach wróciłam
do powieści Deana Koontza, które czytałam już w latach 1990. Na początku tego roku
znalazłam je w mojej bibliotece, a teraz wyszukuję je w sieciowych antykwariatach.
Ćwierć wieku temu byłam
wielką fanką horrorów Stephena Kinga i to jego książki stawiałam na pierwszym
miejscu w moim prywatnym rankingu „strasznych” opowieści. Koontza uważałam za
pisarza raczej miernego, takiego co to, można przeczytać, ale niekoniecznie. Poza
tym, historie zamieszczane w jego utworach miałam za czysty wymysł, tandetną
fantastykę dla młodzieży.
Ale po latach czytania książek i artykułów o
zjawiskach paranormalnych, o tajnych eksperymentach medycznych prowadzonych
przez rządy Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego, o dziwnych rzeczach i
teoriach spiskowych ukrywanych przed społeczeństwem – zrozumiałam, że to co o
czym pisze Koontz, to może być dokument ukryty pod pozorem fikcji literackiej.
„Jedyna ocalona” to dość
prosta fabularnie opowieść o reporterze kryminalnym z Kalifornii, którego żona
i dwie małe córeczki zginęły w straszliwej katastrofie samolotowej. Zrozpaczony
wdowiec pogrąża się w samotności, depresji i pijaństwie, ale do czasu, kiedy na
cmentarzu przy grobach swojej rodziny spotyka Murzynkę, która twierdzi, że jest
jedyną ocaloną z tej katastrofy. Kobieta jest śledzona i ścigana przez pracowników
jakieś tajemniczej, zbrodniczej korporacji. Reporter rusza jej śladem, bo budzi
się w nim nadzieja, że może ktoś więcej ocalał, może jego żona i córki jeszcze
żyją.
Akcja jest naprawdę szaleńcza,
podczas lektury czułam się jak na karuzeli. Przeczytałam całość jednym tchem!
Jakie jest rozwiązanie?
Tego Wam nie zdradzę,
przeczytajcie sami! To bardzo dobra i wciągająca powieść!
Powiem tylko, że wbrew
temu, co piszą w recenzjach na portalu „lubimy czytać”, rozwiązanie nie ma nic
wspólnego z fantastyką! Autor opisał bowiem kulisy tajnego amerykańskiego
programu MK-ULTRA, który był prowadzony w połowie XX wieku przez CIA. Polegał
on na badaniu ludzkich zdolności paranormalnych, hipnozy, praniu mózgu, kontroli
umysłu, a nawet na próbach szpiegowania za pomocą zdolności paranormalnych. Nazwa
tego programu nie pada w książce, ale jak się wie, o co chodzi, to się powiąże
fakty. Sekrety tego programu zostały ujawnione przez amerykańskich dziennikarzy
śledczych w latach 70. ub. wieku.
Więcej na temat MK-ULTRA
możecie poczytać w sieci.
Acha, może też chodzić o program BLUEBIRD, o którym czytamy w Wikipedii:
"Odtajniony dokument CIA numer 140401 z 1 stycznia 1952 jasno precyzuje, co CIA chciała osiągnąć poprzez eksperymenty prowadzone przez program Bluebird. Należały do nich:
Acha, może też chodzić o program BLUEBIRD, o którym czytamy w Wikipedii:
"Odtajniony dokument CIA numer 140401 z 1 stycznia 1952 jasno precyzuje, co CIA chciała osiągnąć poprzez eksperymenty prowadzone przez program Bluebird. Należały do nich:
- kontrola przyszłych działań (fizycznych i psychicznych) danej jednostki i jej woli poprzez zastosowanie technik SI (indukcji snu) i H (hipnozy);
- stworzenie poprzez hipnozę działań jednostki sprzecznych z podstawowymi zasadami moralnymi;
- wywołanie w ciągu godziny, dwóch, dnia itd. stanu hipnozy u niechętnej jednostki do tego stopnia, by wykonywała działania na korzyść badaczy;
- przejęcie kontroli nad podmiotem na godzinę lub dwie tak, by doprowadził do katastrofy samolotu, wypadku pociągu itd.;
- przejęcie za pomocą technik H i SI kontroli nad podmiotem tak, by udał się w duże odległości, popełnił określone czyny i wrócił do badaczy (np. przywiezienie dokumentów lub materiałów);
- zagwarantowanie całkowitej amnezji;
- zmiana ludzkiej osobowości;
- opracowanie systemu konwersji niechętnych podmiotów na chętnych agentów;
- odkrycie bezwonnego, bezbarwnego gazu mogącego zostać wykorzystanym do techniki SI;
- najlepsze ukrycie sodu A, sodu P lub innego środka usypiającego w zwykłych przedmiotach codziennego użytku (jak słodycze, papierosy, likier, wino, kawa, herbata, piwo, aspiryna, zwykłe leki, cola, pasta do zębów)[1]."
Koontz Dean, „Jedyna
ocalona”, tłum. Jan Kabat, Warszawa 1997
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz