Translate

piątek, 8 czerwca 2018

„Polityka. Pomocnik historyczny. Za chlebem i wolnością” (dodatek o emigrantach z Polski i jak szukać rodziny na emigracji w USA)


„Polityka” wypuściła właśnie kolejny dodatek z serii „Pomocnik historyczny”. Tym razem jest on poświęcony emigracji Polaków ze swojej ojczyzny. Nosi tytuł „Za chlebem i wolnością”, a podtytuł „200 lat nieprzerwanej emigracji z ziem polskich”.

„Od bandosów do londyńczyków. Emigranci i uchodźcy. Polonijne kręgi i warstwy” – czytamy na okładce. Treść jest naprawdę interesująca. Czytamy więc o pierwszej fali emigracji, jaka nastąpiła jeszcze w XVIII wieku po przegranej konfederacji barskiej (nasze pierwsze nieudane powstanie przeciwko Rosji), o Wielkiej Emigracji po powstaniu listopadowym, o drugiej fali emigracji po powstaniu styczniowym, o emigracji po II wojnie światowej i o wyjazdach za chlebem Polaków, Żydów i innych mniejszości narodowych. Poza tym, mamy tu garść informacji na temat życia codziennego emigrantów polskich w różnych okresach historycznych, a także sporo interesujących, rzadko spotykanych zdjęć. 

To jest spis treści:



Jak to zwykle bywa w piśmie „Polityka”, także i ta publikacja podszyta jest lewicowym, genderowym i „nowoczesnym” sposobem opisywania świata i historii. Wbrew moim oczekiwaniom nie jest to kompleksowe ujęcie zjawiska Polaków emigrujących z kraju. Dorzucono tu bowiem jeszcze jakieś takie zjawiska, które z Polakami jako takimi nie mają wiele wspólnego. Sztandarowy przykład, podawany kilka razy w tej publikacji to kwestia polskich Cyganów, którzy emigrują z Polski do Londynu, a tam na cygańskich weselach siedzą za stołem, jedzą schabowe i słuchają muzyki Don Wasyla (po polsku). Albo że w naszym języku mówili izraelscy żołnierze w czasie jakiejś tam wojny (niedawno). Ja myślę, że fakt, iż ktoś jest polskojęzyczny nie znaczy jeszcze, że jest Polakiem. No, ale autorzy tego „Pomocnika” upierają się, by ich także brać pod uwagę w tej historii polskiej emigracji. 

Kupiłam sobie ten dodatek, bo choć wprawdzie sama nie jestem emigrantką, to jednak wokół mnie Polaków jakby ubyło. Mnóstwo znanych mi osób przebywa na emigracji. Z samej tylko mojej kamienicy ubyło chyba połowę mieszkańców, którzy obecnie żyją, mieszkają i pracują w Wielkiej Brytanii, Belgii i Danii. To są tacy emigranci nie na stałe, trzymają tutaj swoje mieszkania, przyjeżdżają na urlopy, zamierzają tu wrócić na emeryturę. W ten sposób wyjechało chyba z Malborka połowa osób! To są w większości ludzie młodzi lub w średnim wieku, którzy tutaj nie mieli żadnych szans na jakąkolwiek pracę. To samo dotyczy mojej rodziny. Dzieci moich kuzynów (pokolenie 30-40 lat) w dużej liczbie wyjechały za granicę za chlebem. Anglia, Szkocja, Norwegia, ktoś tam nawet mieszka w Nowym Jorku. 

Ponieważ siedzę teraz w historii mojej rodziny, więc wiem, że jej członkowie już w XIX wieku, w czasach zaboru rosyjskiego ruszali szukać szczęścia w Ameryce. Siostra mojej prababci Budnej z Łążyna wyjechała chyba pierwsza. Potem pojechali dwaj synowie tej prababci, czyli bracia mojej babci Marty, o której tu już wielokrotnie pisałam. Jeden z nich był kowalem. Przez jakiś czas był z nimi kontakt listowy. Rodzina wiedziała, że jeden z nich ożenił się w Stanach Zjednoczonych z Amerykanką i miał z nią jakieś dzieci. Przysłał zdjęcie z damą w długiej sukni i z ogromnym kokiem na głowie. Za nim pojechał drugi brat, który jednak zaginął bez śladu. Obaj płynęli przez Atlantyk okrętami z Niemiec. Po jakimś czasie rodzina straciła kontakt nawet z tym pierwszym bratem i jego potomstwem. Być może jeszcze gdzieś tam żyją jacyś moi krewni ze strony Budnych? 

Jest taka strona internetowa, dzięki której można znaleźć ludzi, którzy przybyli do USA na Ellis Island. Trzeba wpisać tylko w wyszukiwarkę nazwisko danej osoby. Dzięki tej wyszukiwarce udało mi się namierzyć dwóch mężczyzn, którzy być może byli braćmi mojej babci Marty.

Jeden z nich to Antoni Budny. Znalazłam dwóch Antonich Budnych. Jeden z nich przypłynął do Ameryki w 1905 roku na statku „Graf Waldersee” i pochodził z Warschau (właściwie z Łążyna, ale być może przez jakiś czas pracował w Warszawie? Na Ellis Island pytano o ostatnie miejsce pobytu.). Drugi zaś przypłynął w 1912 roku na statku „Konigin Luise”, pochodził z Łomży (wówczas w Rosji). 

Zaś drugi to Piotr Budny, który wyemigrował do Ameryki w 1905 roku i pochodził z miejscowości Lowzyn (to jest nasz Łążyn! Na pewno!), przypłynął na statku „Prinzess Alice”.
Strona, o której piszę, znajduje się tutaj:

Ellis Island: The Statue of Liberty

Życzę powodzenia w poszukiwaniach przodków i krewnych!

„Polityka. Pomocnik historyczny. Za chlebem i wolnością”  (dodatek o emigrantach z Polski) 2018/4


1 komentarz:

  1. Pani Mario jestem prawnukiem Adama Budnego i posiadam jeszcze te listy i zdjęcia z Ameryki,pisałem już do Pani jakiś czas temu proszę o kontakt 660-323-195

    OdpowiedzUsuń