Cóż to za piękna książka!
Dawno nie czytałam tak pasjonującej powieści przygodowo-historycznej (z
dodatkiem sagi rodzinnej, romantycznej love story i odrobiny gotycyzmu)
usytuowanej w egzotycznych okolicznościach przyrody. Czytałam to w oryginale,
po angielsku, co zajęło mi prawie dwa tygodnie. Prawie 800 stron! Ale warto
było! Płynęłam przez to bardzo dobrze i lekko, miałam w związku z tym ogromną przyjemność czytelniczą, no i dowiedziałam się wielu interesujących i nieznanych mi faktów.
Rzecz dzieje się w
Indiach, w połowie XIX wieku. Główna bohaterka Winter de Ballesteros, córka
zamożnego Hiszpana i młodej angielskiej arystokratki,
urodziła się w Indiach i tamże spędziła pierwsze lata swojego życia, rosnąc w
hinduskim otoczeniu w mieście Lucknow. Po śmierci rodziców trafiła do Anglii,
gdzie wychowywała się w rezydencji swojego pradziadka, lorda Ware. W wieku jedenastu
lat rodzina zaręczyła ją z pewnym wysokim brytyjskim urzędnikiem w Indiach, a
sześć lat później, mając siedemnaście lat, wyruszyła do Indii, by poślubić
narzeczonego, który wysłał po nią swego podwładnego, młodego oficera Alexa
Randalla. Ten eskortował ją w czasie morskiego rejsu i później w czasie podróży
na północ Indii. Od samego początku między parą młodych ludzi było to „coś”, ta
romantyczna chemia, która jest potrzebna do stworzenia pięknej miłości. Jednak
Winter nie uległa błyskawicy uczucia, lecz honorowo dotrzymała danego wcześniej
słowa i wyszła za mąż za swego narzeczonego, po czym zamieszkała wraz z nim w
ogromnej rezydencji w Lunjore. Takie jest zawiązanie akcji…
Wiem, że to co napisałam powyżej,
brzmi trochę jak streszczenie kiepskiego melodramatu. Ale… losy pary młodych kochanków
zostały rzucone na szerokie tło społeczne przedstawiające życie codzienne
Anglików w indyjskich koloniach i późniejsze bardzo dramatyczne wydarzenia
związane z powstaniem sipajów, czyli hinduskich żołnierzy na służbie u
Anglików, co miało miejsce w 1857 roku.
Sipaje:
Autorka szczegółowo
analizuje powody tej krwawej rewolty to jest przede wszystkim hinduskie wierzenia
i przesądy religijne, a także chęć zrzucenia jarzma Anglików. Zaskakujący dla
nas może być fakt, że u podłoża buntu sipajów leżało to, że papierowe naboje do
nowych karabinów były nasączane mieszanką tłuszczu wieprzowego i wołowego, a te
naboje trzeba było brać w zęby w czasie ładowania broni i mimo woli spożywać
odrobinę tej tłustej mieszanki. Problem był taki, że część sipajów była
mahometanami i nie mogli jeść wieprzowiny, a część była wyznawcami religii
hinduskiej, która zabrania spożywania wołowiny… Jedni i drudzy byli w kłopocie!
Inna sprawa była taka, że Anglicy zamierzali wykorzystać sipajów w czasie
swoich wypraw wojennych w innych częściach świata, a taka podróż statkiem mogła
spowodować, że Hindus tracił prawo do swojej kasty i stawał się nieczystym
pariasem. A tego nie chciał za wszelką cenę!
Jako pierwsze zbuntowały
się wojska w Miracie (ilustracja powyżej), a potem w Delhi (ilustracja poniżej). Anglicy zostali tam
brutalnie wyrżnięci. Podwładni z okrutną zaciekłością uśmiercali swoich
brytyjskich oficerów i ich rodziny. Zbuntowana miejscowa ludność dokonała
reszty zbrodni.
Potem przyszła kolej na
inne ośrodki, w tym także na opisane w powieści fikcyjne miasto Lunjore, gdzie
mieszkała Winter wraz ze swym mężem. Podpalano angielskie domy i zabijano wszystkich
Europejczyków. Chodziło o to, by na całym subkontynencie indyjskim nie pozostał
żywy ani jeden biały człowiek. Czytając o tej rzezi brytyjskich mężczyzn,
kobiet i dzieci myślałam o identycznym wyrzynaniu Polaków przez Ukraińców,
jakie miało miejsce w czasie II wojny światowej na Kresach Wschodnich. Opisy
zbrodni dokonanych przez Hindusów i przez Ukraińców są prawie identyczne! To
była taka sama czystka etniczna!
Powieść jest bardzo
obszerna, ale aż kipi od licznych wydarzeń i zwrotów akcji. Narracja jest
prowadzona w trzeciej osobie, jest mało dialogów, głównie samo opowiadanie, dzięki
czemu pochłaniałam to z większą łatwością. Bo… dialogi po angielsku czyta mi się
jakoś trudno! Tutaj jeszcze dodatkową trudność stanowiało wprowadzenie dialektu
angielsko-indyjskiego, który z początku był dla równie ciężki do rozgryzienia
jak dialekt murzyński w „Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell, jeśli czytamy
w oryginale. No i padł wreszcie ów tytuł! Tak, tak, obie te książki, czyli „Przeminęło
z wiatrem” i „Shadow of the Moon” łączy nie tylko podobna epoka dziania się
akcji, nieco podobne bohaterki (choć Winter nie jest może aż tak przebojowa jak
Scarlett O’Hara), ale też podobny sposób widzenia historii oraz pokazywania
świata, który już przeminął.
Są również pewne podobieństwa
biograficzne między autorkami tych historycznych epopei. Margaret Mitchell
wyrosła na amerykańskim Południu i od dziecka słuchała opowieści o wojnie secesyjnej
od starych weteranów tej wojny. Natomiast Mary Margaret Kaye (1908-2004,
ilustracja powyżej) wyrosła w Indiach i od dziecka słuchała historii o
strasznych wydarzeniach powstania sipajów. Co ciekawe, poznawała nie tylko
brytyjski punkt widzenia, ale też indyjski, bo była wychowywana przez hinduskie
nianie i służące. Jako mała dziewczynka była dwujęzyczna i z większą łatwością
mówiła w hindustani niż po angielsku. Wolała hinduskie opowieści swojej niani niż
europejskie baśnie dla dzieci. Do Anglii pojechała dopiero w wieku 10 lat, by
uczyć się w jednej z prywatnych szkół dla młodych panien z dobrych rodzin. Tę
miłość do Indii zawarła potem w swej twórczości.
Jej rodzina ze strony
ojca (Kaye) od pokoleń służyła brytyjskiemu Imperium w Indiach. Pamięć o powstaniu
z 1857 roku była częścią jej hinduskiego dzieciństwa, ponieważ dom, w którym jej rodzina mieszkała w Delhi stał w
sąsiedztwie słynnej bramy Kashmir Gate (ilustracja powyżej, zdjęcie z 1857 roku,
zrobione tuż po tym, jak Anglicy odbili Dehli), gdzie rozgrywały się krwawe
walki pomiędzy Anglikami i Hindusami, które opisała potem w powieści „Shadow of
the Moon”. W ogrodzie tego domu znajdowała się podmurówka służąca do osadzenia angielskiej
baterii artyleryjskiej w czasie walk o odbicie Delhi jesienią 1857 roku. Dowódcą
tej baterii był major Edward Kaye, kuzyn jej dziadka Williama Kaye. Po drugiej
stronie ulicy zostały pozostałości innej baterii, a tuż obok znajdował się
cmentarz, gdzie byli pochowani Brytyjczycy zamordowani przez Hindusów w czasie rewolty.
Inspiracją dla napisania tej powieści były też stare angielskie dokumenty z
czasów powstania, które autorka znalazła porzucone w opuszczonym domu jej znajomych w Lucknow.
Książka „Shadow of the Moon”
została wydana po raz pierwszy w 1957 roku, jednak w skróconej wersji nastawionej
wyłącznie na przygodę i pozbawionej warstwy romansowej oraz wszelkich politycznych
rozważań o Indiach. Dopiero drugie wydanie z 1979 roku przyniosło pełny,
autorski tekst tego utworu.
Niestety, do tej pory powieść
ta nie została przetłumaczona na język polski, a szkoda! Jestem pewna, że
spodobałaby się polskim czytelnikom, a zwłaszcza żądnym opowieści w stylu „wojna
i miłość”. Trzeba pamiętać jednak, że nie jest to wyłącznie romans! To jest po
prostu dobra literatura w starym stylu, przypominająca trochę wielkie
wiktoriańskie powieści. Może znajdzie się jakiś polski wydawca, który
zaryzykuje i wyda tę powieść? Książkę w wersji angielskiej znalazłam w sieciowym
antykwariacie Dedalus, gdzie się stale zaopatruję w lektury.
Na polskim rynku czytelniczym
od dawna obecna jest inna, obszerna powieść M. M. Kaye pt. „Dalekie pawilony”.
Została wydana u nas w latach 90. i niedawno wznowiona przez Wydawnictwo Poznańskie.
Czytałam ją jakiś czas temu i również opisałam na tym blogu.
Dodam jeszcze, że wiele
wiadomości o tym powstaniu, o starym Delhi i innych ciekawych tematach można
znaleźć w pasjonującej książce podróżniczej Williama Darlymple’a „Miasto dżinów.
Rok w Delhi”. Wspaniałym przewodnikiem po Indiach może być książka Krzysztofa
Mroziewicza, dziennikarza, a zarazem polskiego ambasadora w Indiach, „Pastwisko
świętych byków”.
Kaye M. M. „Shadow of the
Moon”, NY 1980
Źródła ilustracji:
1.
Wikipedia,
File:Cutaway sketch of crinoline.gif
2.
Wikipedia, File:Two Seapoy Officers; A Private Seapoy.jpg
3.
Wikipedia, File:The Sepoy revolt at Meerut.jpg
4.
Wikipedia, File:Massacre of officers by insurgent cavalry at
Delhi,.jpg
5.
Wikipedia, File:"Attack of the Mutineers on the Redan Battery at
Lucknow, July 30th, 1857,.jpg
Wikipedia, File:M.M.Kaye.jpeg
8.
Wikipedia, File:1857 cashmeri gate delhi.jpg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz