Translate

poniedziałek, 28 grudnia 2020

Nr 49/2020 Joanna Bator, „Gorzko, gorzko”


 

Dawno nie czytałam tak bardzo rozreklamowanej i tak straszliwie chałowatej powieści. Order Orła Białego dla mnie proszę, za to, że dobrnęłam do końca. Choć mocno znudzona. Zdecydowanie nie polecam!

Jest to historia czterech pokoleń kobiet z Wałbrzycha i okolic. Wszystkie są samotne i rodzą córki. Ojcowie gdzieś się ulatniają. Panie są nieco modliszkowate, więc nic dziwnego, że tych chłopów już nie ma 😉))) Więcej nie mogę napisać, bo by mnie zjedli miłośnicy tej powieści. W każdym razie są tam dość upiorne wątki kryminalne, które zostają wyjaśnione.

Widać, że autorka inspirowała się literaturą, przede wszystkim słynną powieścią „Sto lat samotności” Gabriela Garcii Marqueza, ale także innymi znanymi utworami, jak np. „Pani Bovary” Gustava Flauberta (kobieta zepsuta przez lekturę romansów), czy „Milczenie owiec” Thomasa Harrisa (wątek kanibalizmu). Z Marqueza rodem jest wiele elementów treści (realizm magiczny, postać na wzór Cygana Melqiadesa), jak i forma, która wydaje się być lepsza od treści. Za formę dałabym autorce wysoką ocenę. Treść? Och, właściwie szkoda gadać! Z początku czytało mi się to nawet dobrze i szybko, ale gdzieś w połowie ugrzęzłam i ledwo dobrnęłam do końca. Bohaterki były do tego płaskie, papierowe i mało sympatyczne. Z ulgą pożegnałam ten ich koszmarny świat!

Książkę tę wcisnęła mi pani w bibliotece. Wzięłam, bo to miała być saga rodzinna, a ja jestem pies na sagi. Bo taka rodzinna jestem 😊)))

 Ale była to lektura zupełnie bez satysfakcji. Cały czas zastanawiałam się, po co to właściwie zostało napisane, szukałam jakiegoś drugiego czy trzeciego dna, ale bez rezultatu. Odebrałam tę książkę jako bardzo miałką w sensie idei. Miałką i nudną. Czytałam jednak dzielnie, bo chciałam dobrnąć do pół setki książek przeczytanych w 2020 roku i opisanych na tym blogu. Bator dostała nr 49, więc może się uda? Mam jeszcze 3 dni na lekturę 50. książki! Wybiorę jednak coś zdecydowanie przyjemniejszego!

Najlepsza w niej jest okładka, która przedstawia kwiaty z obrazów holenderskiego baroku. Jak żywe!

Znalazłam w Wikipedii malarkę niderlndzką Rachel Ruysch (1664-1750), która malowała takie cuda, popatrzcie sobie:


Bator Joanna, „Gorzko, gorzko”, Kraków 2020

Źródło ilustracji: Wikipedia, Blumenstilleben

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz