Czy thriller może być zabawny? Otóż, może! Sięgnijcie tylko po tę książkę! Kupiłam ją z jakimś babskim pismem, bo przyciągnęła mnie uroczo-krwista okładka. Dobrą zabawę zapowiadała też okładkowa zajawka: „To jak Bridget Jones z morderczymi skłonnościami Dextera”.
Główna bohaterka i zarazem pierwszoosobowa narratorka rzeczywiście ma w sobie coś z Bridget. Prowadzi dzienniczek, w którym zapisuje swoje myśli i zdarzenia. Jest mocno poprana, bo w dzieciństwie była ofiarą napadu na przedszkole i dostała młotkiem w głowę, co uszkodziło jej mózg. To uszkodzenie spowodowało, że żyje jak żyje i robi to co robi.
Morduje?
Owszem, ale zawsze w dobrej sprawie 😉)))
No, prawie zawsze!
Wybiera bowiem złych ludzi, przeważnie jakichś zboczeńców, pedofilów i gwałcicieli.
Sprawnie posługuje się nożem!
Panowie drżyjcie, bo ona nie tylko podrzyna gardła, ale też obcina czasem to i owo…
Akcja powieści jest troszkę przerysowana, ale lektura naprawdę gwarantuje dobrą zabawę!
Baaaaardzo sprawnie napisane!
To się czyta, proszę państwa! To się czyta…
Choć końcówka dziwna jakaś taka, chyba z nadzieją na ciąg dalszy.
Literatura popularna, jednorazowa, ale naprawdę wybitnego sortu.
Polecam!
Acha, autorka do tej pory pisała książki dla dzieci. To jest jej pierwsza książka dla dorosłych. Zaczęła z przytupem! Będę kibicować rozwojowi kariery pani C. J. Skuse.
Skuse C. J., „Złotko”, tłum. Julita Mastalerz, Warszawa 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz