Wypatrzyłam to w jakimś kiosku z gazetami. „Zemsta trzech eks” kusiła mnie czerwoną okładką z nożem i interesującą tematyką. Kryminałek? – pomyślałam. – Ale z przesłaniem obyczajowym. Biere!
Czyta się to zadziwiająco
szybko i lekko, choć tematyka przemocy domowej uprawianej przez zawodowego
policjanta wobec swoich kolejnych kobiet lekka przecież nie jest. Główny męski
bohater bowiem jest istnym potworem: dręczy i maltretuje swoje żony i kochanki
w sposób psychiczny i fizyczny. One nawet nie mogą się za bardzo bronić, bowiem
skrzywdzona kobieta nie wygra przecież ze stróżem prawa, bo na przykład na
interwencję do domu mogą przyjechać jego kumple. I tylko razem się pośmieją, zamiast pomóc ofierze!
Fabuła zaczyna się od końca, to jest od pogrzebu denata, a potem dopiero pomału dowiadujemy się, jak doszło do jego śmierci. Całą historię opowiada nam druga żona denata, która działała w porozumieniu z pierwszą i trzecią (ach, trzecia to właściwie kochanka była). Wszystkie przez niego udręczone i pałające żądzą zemsty! Bardzo przyjemna lektura w sumie 😉 Niejeden silny facet nie spodziewa się, w jaki sposób mogą mścić się słabe kobiety. Zwłaszcza w grupie. To jest zawsze zaskakujące!
To właściwie powieść z gatunku „przeczytać i zapomnieć”, ale dla niektórych kobiet w trudnej sytuacji życiowej może być inspirująca. Po co zaraz pisać listy do telewizji i wypłakiwać się publicznie w programie interwencyjnym Elżbiety Jaworowicz, skoro można to załatwić dyskretnie i własnymi rękami?
Jakeman Jo, „Zemsta trzech eks”, tłum. Alina Siewior-Kuś, Warszawa 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz